Po izraelskim ataku skutkującym śmiercią wolontariuszy w Strefie Gazy pracownicy organizacji humanitarnych boją się o swoje bezpieczeństwo; armia Izraela nie rozumie, jak działają takie podmioty – ocenił w piątek Jamie McGoldrick, koordynator ONZ ds. humanitarnych na okupowanych terytoriach palestyńskich.
– Jedną z rzeczy, które powinniśmy zrozumieć, jest to, że izraelskie siły zbrojne nigdy wcześniej nie współpracowały z dostarczycielami pomocy humanitarnej w takim środowisku (jak obecnie w Strefie Gazy). Nie rozumieją, w jaki sposób funkcjonujemy, nie rozumieją naszego języka ani jaki jest nasz cel – stwierdził McGoldrick po spotkaniu z szefem Południowego Dowództwa izraelskiej armii generałem Jaronem Finkelmanem. Wypowiedź przedstawiciela ONZ przytoczyła amerykańska stacja CNN.
– Istnieją pewne nieporozumienia i utrzymuje się pewien stopień nieufności pomiędzy armią i organizacjami humanitarnymi. Musimy temu zaradzić – dodał wysłannik Narodów Zjednoczonych.
Wesprzyj nas już teraz!
W nocy z 1 na 2 kwietnia br. siedmioro pracowników amerykańskiej organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK) zginęło w izraelskim ataku w Strefie Gazy. Do wydarzenia doszło podczas dostarczania przez WCK pomocy żywnościowej, która przybyła do palestyńskiej półenklawy kilka godzin wcześniej statkiem z Cypru. Wśród ofiar śmiertelnych znaleźli się obywatele Australii, Polski i Wielkiej Brytanii oraz jedna osoba z obywatelstwem amerykańsko-kanadyjskim. Zginął także palestyński kierowca.
WCK, założona w 2010 roku przez znanego amerykańskiego kucharza Jose Andresa, dostarcza pomoc żywnościową oraz przygotowuje posiłki dla osób potrzebujących. Organizacja informowała w ubiegłym miesiącu, że wydała w Strefie Gazy ponad 42 mln posiłków w ciągu 175 dni. Po incydencie z początku kwietnia WCK oznajmiła, że zawiesiła działalność w regionie.
Źródło: PAP
Ofiary wojny. Ponad 33 tys. w Strefie Gazy, niespełna 2 tys. w Izraelu