23 kwietnia 2024

Lekarze namawiali ją na „aborcję” – wybrała życie dziecka. Poruszające świadectwo wiary do końca

(fot. Pixabay )

Lekarze ginekolodzy znając stan zdrowia pani Łucji, mieli dla niej tylko jedną radę – „aborcja”. Ona jednak, mając pełną świadomość grożącego jej niebezpieczeństwa, nie skorzystała z tej „dobrej rady” i postanowiła swoje dziecko urodzić, aby mogło ono cieszyć się, otrzymanym od Stwórcy, życiem. Za tę decyzję miłości zapłaciła cenę najwyższą. – Moja żona godziła się z krzyżem, który niosła, na chwilę przed śmiercią ucałowała go jeszcze i narodziła się dla nieba – wspomina Leszek.

Historia ta wydarzyła się w rzeczywistości, jednak dla dobra rodziny, aby nie narażać jej na hejt aborcjonistów, nie podaje tu nazwisk, a imiona są zmienione.  

Łucja od młodego wieku była osobą szlachetną. Wychowana w domu katolickim, całym sercem przyjęła „wiarę ojców”. Od młodzieńczych lat należała do Rycerstwa Niepokalanej. również w trakcie studiów udzielała się charytatywnie w Hospicjum dla dzieci, wyjeżdżała na rekolekcje z duszpasterstwa akademickiego, pielgrzymowała do Częstochowy. Ewangelią żyła na co dzień. Oczywiście nie wszyscy to dobrze przyjmowali. Z powodu swojej bezkompromisowej postawy moralnej w pracy miała nieraz kłopoty. W ostatnim miejscu zatrudnienia, przed tym jak wyszła za mąż, spotkała się z tak ostrym mobbingiem, że była zmuszona przebywać rok na zwolnieniu zdrowotnym.

Wesprzyj nas już teraz!

Dzięki Bogu ten urlop rzeczywiście wyszedł jej na zdrowie, tym bardziej, że poznała wówczas porządnego mężczyznę, podzielającego jej wiarę. W ciągu niedługiego czasu postanowili się pobrać. Mieli piękny sakramentalny ślub w cudownym kościele oraz udane wesele. Mąż wspomina rozmowy z żoną o jej powołaniu do bycia żoną i matką. – Moja żona mówiła mi, że od młodzieńczych lat odczuwała powołanie do bycia żoną i matką. Wypełniła je do końca i w pełni – świadczy pan Leszek.

Życie małżonków było przesycone wiarą. Nie brakowało wspólnej modlitwy, żywego uczestnictwa w życiu Kościoła i parafii. Stanowili małżeńską, sakramentalną jedność. – Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, najbliższymi sobie osobami, o jednym duchu, jednym ciele i sercu – wspomina mąż. Na świat przyszły pierwsze najcenniejsze owoce ich miłości. Rok po ślubie urodziła się córeczka, a w kolejnych, nieodległych od siebie latach pięknej małżeńskiej przygody – dwóch synów.

Pomimo licznych matczynych i zawodowych obowiązków Łucja znajdowała czas na modlitwę i pogłębianie wiedzy religijnej. – Znała dobrze Pismo Święte. Bardzo dużo wiedziała o Kościele, o Tradycji Kościoła Katolickiego, o wierze, o przepisach Kościoła Katolickiego i Jego doktrynach. Mówiła: „wiara bez przepisów, bez doktryny jest sektą – mówi PCh24.pl pan Leszek.

Łucja była też niezwykle otwarta na ludzi, na rozmowę z każdym, a szczególnie z dziećmi. Miała dar okazywania każdemu dziecku, nie tylko swojemu, takiej samej uwagi, takiego samego szacunku, takiej samej dobroci. Przy tym wszystkim, jak wspomina mąż, „Łucja była przepiękną kobietą. Miała nawet propozycję pracy jako modelka – z której nie skorzystała, Nigdy nie zrezygnowała z roli kobiety i wszystkiego co tę rolę podkreślało”.

Pierwsze czarne chmury nad rodziną pojawiły się, kiedy u Łucji zdiagnozowano cukrzycę. Później dołączyły się inne dolegliwości zdrowotne w tym słaba krzepliwość krwi. Szczególnie ciężkim przeżyciem dla Łucji były trzy poronienia i związane z tym kolejne komplikacje zdrowotne. – Trzy poronienia, których doświadczyliśmy były dla niej strasznymi ciosami, strasznym cierpieniem, bo bardzo za tymi dziećmi płakała, bardzo chciała je wziąć na ręce i przytulić. Do tego  lekarze stwierdzili wówczas, że nie będzie ona już w stanie zajść w kolejną ciążę – mąż mówi o cierpieniu żony.

Stało się jednak inaczej. We wrześniu 2021 roku małżeństwo brało udział w rekolekcjach. Któregoś dnia, podczas błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem, kapłan który podszedł z Hostią do Leszka i Łucji, zapytał ich „Czy spodziewacie się dziecka”. Wówczas nic im o tym nie było wiadomo więc i tak odpowiedzieli. Kiedy jednak wrócili z rekolekcji, okazało się, że słowa księdza były prorocze. Łucja była w stanie błogosławionym. Lekarze proponowali, aby małżonkowie skorzystali z możliwości, jakie daje obowiązująca w Polsce ustawa aborcyjna. Twierdzili, że ciąża i poród może skończyć się dla matki śmiercią. Małżonkowie postanowili jednak, że nie dopuszczą się zbrodni aborcji.

Okres ciąży był bardzo trudny. Łucja większość z jego trwania, musiała leżeć z łóżku. Poród odbył się drogą cesarskiego cięcia. Dziecko, chłopczyk, przyszło na świat zdrowe. Jednak trudy tej ciąży przyspieszyły rozwój chorób, na które cierpiała Łucja. Niecały rok temu, niedługo po  porodzie, mając zaledwie 45 lat, Łucja zmarła. – Moja żona godziła się z krzyżem, który niosła, na chwilę przed śmiercią ucałowała go jeszcze i narodziła się dla nieba – mówi Leszek.

Adam Białous

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(84)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie