– Środowiska proaborcyjne próbują przekonać kobiety, że aborcja to nic takiego. Połykasz tabletkę i „po problemie”. A to wielkie kłamstwo. Zresztą cała proaborcyjna propaganda przesiąknięta jest kłamstwem i manipulacją. Tworzy fałszywe poczucie bezpieczeństwa, siły czy władzy, którą ma być ten mityczny wybór. A to nie jest żaden wybór, tylko pozostawienie kobiety samej, z jej nieodwracalną krzywdą do końca życia – mówi w rozmowie z tygodnikiem „SIECI” poseł Karina Bosak (Konfederacja).
Polityk przypomina, czym są promowane przez zwolenników dzieciobójstwa w łonach matek tzw. środki wczesnoporonne służące do tzw. aborcji farmakologicznej. Wbrew propagandzie aborcjonistów nie działają one jak aspiryna. – Ich działanie prowadzi do skurczów i krwawienia przypominającego obfitą miesiączkę lub wczesne poronienie. (…) Mało kto mówi kobietom, że to się wiąże z bólem i cierpieniem. Podobnie jest z aborcją na późnym etapie. Przecież to jest poród. Tego etapu nie da się ominąć. Aborcjoniści często używają argumentu, że chodzi o skrócenie cierpienia np. chorego dziecka. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Wywołuje się przedwczesny poród, a potem pozwala dziecku skonać w mękach, zamiast próbować mu pomóc, leczyć je czy nawet z miłością towarzyszyć w odejściu – podkreśla.
Aborcja to tylko jedno z ideologicznych szaleństw koalicji 13 grudnia. Kolejnym jest legalizacja sterylizacji kobiet, o czym otwarcie mówi minister ds. równości Katarzyna Kotula. W ocenie Kariny Bosak tego typu postulaty są czymś „strasznym”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Przecież to (sterylizacja – red.) jest nieodwracalne. A co, jeśli kobieta, która podda się takiemu zabiegowi, zapragnie mieć dzieci? Te środowiska działają po prostu na szkodę kobiet, a nie dla ich dobra. A aborcyjny konflikt w kampanii żadnej partii nie przyniósł nic dobrego. Zresztą prawdopodobnie nic nie wyniknie także z prac komisji nadzwyczajnej, ale politycy będą mieli paliwo w kolejnej kampanii. Liczę jednak, że debata, która będzie się toczyć i pokazywać także prawdę o aborcji, przeciągnie więcej osób na stronę pro life. I jednak wyniknie z niej w ten sposób dobro – podsumowuje Karina Bosak.
Źródło: tygodnik „SIECI”
TG