Organizacja medialna o przewrotnej nazwie Free Press („wolna prasa”), finansowana przez żydowskiego oligarchę George’a Sorosa, przyznała się, iż miała mieć wpływ na usunięcie konta Donalda Trumpa z Twittera. Wydarzenia bezpośrednio wpłynęły na kampanię wyborczą w roku 2020. Czy lewicowy miliarder, prowadzący działalność dywersyjną w wielu państwach, będzie skutecznie sabotował wybory w roku 2024?
„Free Press, finansowana przez Sorosa grupa medialna, która przyznała się do pomocy w usunięciu byłego prezydenta Donalda Trumpa z Twittera, stoi na czele nowej inicjatywy mającej na celu ograniczenie wolności słowa w Internecie” – czytamy w portalu LifeNews.
O inicjatywie informuje sama organizacja powiązana z promotorem wizji społeczeństwa otwartego. „Ponad 200 grup wzywa wiodące platformy technologiczne do wdrożenia polityki uczciwości wyborów w celu ochrony demokracji na całym świecie” – czytamy w oświadczeniu prasowym.
Wesprzyj nas już teraz!
Nietrudno się domyślić, na czym będzie polegała owa „uczciwość wyborów” w wydaniu gigantów Big Tech, ponaglanych przez imperium Sorosa. Właściciele mediów społecznościowych pokazali na co ich stać zarówno przy okazji wyborów prezydenckich w USA w roku 2020, jak w okresie tzw. pandemii koronawirusa, gdy wszelkie materiały, opinie i źródła naukowe zgodne ze stanem faktycznym, a nie z „oficjalną narracją” były bezpardonowo usuwane.
Jednakże według Free Press na platformach takich jak Facebook czy YouTube (o X nie wspominając!) wciąż jest za mało cenzury. Dlatego agentura Sorosa wezwała w swoim oświadczeniu (podpisanym wspólnie przez wiele podmiotów) do podejmowania „interwencji niezbędnych do utrzymania platform internetowych” jako „bezpiecznych i zdrowych”, żądając przy tym „szybkich działań” w celu ochrony czegoś, co zostało określone jako „demokracja”. Adresatami tego pisma są Discord, Google, Instagram, Meta, Pinterest, Reddit, Rumble, Snap, TikTok, Twitch, YouTube i X (dawniej Twitter).
Centrum Badań nad Mediami (Media Research Center – MRC) przeprowadziło śledztwo, z którego wynika, że co najmniej 45 sygnatariuszy owego oświadczenia otrzymało zarejestrowane oficjalnie wpływy od George’a Sorosa w łącznej kwocie ponad 80 milionów dolarów (dokładnie: 80 757 329).
Sygnatariusze twierdzą, iż domagają się cenzury ze względu na „wzrost ekstremizmu i brutalnych prób obalenia rządów demokratycznych”, a treści które powinny być ich zdaniem usuwane, to m. in. wszelkie opinie na temat tego, co określili „Wielkim Kłamstwem” (a więc przekonanie, że Partia Demokratyczna w porozumieniu z mediami i Big Tech wykorzystała wszelkie luki prawne, by sfałszować wynik wyborów prezydenckich).
Współzałożyciel grupy Free Press nie ukrywa, że celem organizacji jest całościowa przebudowa rynku medialnego w kierunku jeszcze bardziej lewicowym, zamordystycznym, a wręcz… socjalistycznym, co przyznał wprost w swoim artykule „Naszym zadaniem jest uczynienie reformy mediów częścią naszej szerszej walki o demokrację, sprawiedliwość społeczną i, ośmielamy się to powiedzieć, o socjalizm” – napisał Robert W. McChesney w socjalistycznym magazynie „Monthly Review”.
Źródło: lifenews.com
FO