W naszym przekonaniu katolickim wyznanie wiary sprowadza łaskę obecności Zbawiciela i błogosławieństwo na tych, którzy dokonują tego aktu. Co więcej! Łaska tego błogosławieństwa spływa na nas i na miejsce gdzie wyznajemy naszą wiarę. Stąd wychodzimy z kościoła z Najświętszym Sakramentem w celu wyznania naszej wiary w miejscu gdzie żyjemy na co dzień, by i tam spłynęło Boże błogosławieństwo – przypomina ks. dr Stanisław Mieszczak SCJ, liturgista, rekolekcjonista.
Księże Doktorze, Boże Ciało to jedno z najważniejszych świąt w Kościele Katolickim. Skąd się wzięła Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa?
– W XI i XII rozwijała się w Kościele katolickim refleksja teologiczna na temat prawdziwej obecności Pana Jezusa Chrystusa w postaciach eucharystycznych. Przy takich dyskusjach u niektórych teologów powstały także wątpliwości w przyjmowaniu tej prawdy wiary. I tu pojawia się ciekawa reakcja wiernych. Gdy usłyszeli o wątpliwościach uczonych teologów chcieli swoją prostą i ufną wiarę po prostu wyznać. Chcieli pokazać, że wierzą w prawdziwą obecność naszego Zbawiciela pod postaciami chleba i wina. To była wiara Kościoła modlącego się. Zażądali więc od duchownych, którzy sprawowali Eucharystię, by po słowach konsekracji ukazywali wiernym hostię i wtedy przyklękali pokornie wyznając wiarę. Podobnie stało się także nieco później z kielichem i z Krwią Pańską. W ten sposób w Kościele Katolickim narodziło się podniesienie w czasie Mszy Świętej. Wcześniej go nie było. Były to początki publicznej czci Eucharystii. Do tego doszedł jeszcze inny Boży znak, czyli cuda eucharystyczne. Były to nadzwyczajne znaki ze strony Pana Boga, które potwierdzały wiarę Kościoła w prawdziwą obecność naszego Pana pod postaciami chleba i wina. Trzecim i chyba decydującym w tej sprawie motywem, były objawienia prywatne bł. Julianny de Cornillon (1193-1258) w Liège. Pan Jezus dał do zrozumienia tej zakonnicy, że brakuje święta ku uczczeniu Tajemnicy Jego obecności pod postacią chleba i wina. Był Wielki Czwartek, ale tam rozważano tę Tajemnicę w kontekście męki Zbawiciela. Brakowało natomiast radosnego świętowania tego Daru. Joanna przekazała treść tych objawień władzom duchownym w Kościele. Po różnych dyskusjach, wątpliwościach i rozważaniach papież Urban IV ustanawia to święto w 1264 roku dla całego Kościoła. Zostało to ogłoszone w Orvieto w związku z innym cudem eucharystycznym w niedalekim Bolsena. Tak więc wprowadzeniu tej uroczystości towarzyszyła pogłębiona refleksja na temat tej prawdy wiary oraz nadprzyrodzone znaki. W XIV wieku to święto zostało potwierdzone i z czasem zaczęły pojawiać się także procesje eucharystyczne, które ostatecznie stały ważną częścią tej uroczystości.
Wesprzyj nas już teraz!
Powstała zatem uroczystość Bożego Ciała. Jednak dla pewnej równowagi wprowadzono potem także święto Najdroższej Krwi naszego Pana, obchodzone 1 lipca. Ponieważ jednak jego treść była bardzo podobna do uroczystości Bożego Ciała, więc w ramach reformy po Soborze Watykańskim II w 1969 roku połączono obie te uroczystości w jedną. Mamy więc dzisiaj Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, obchodzoną we czwartek po uroczystości Trójcy Przenajświętszej.
Dlaczego Boże Ciało jest zawsze w czwartek?
Jest to niewątpliwie nawiązanie do Wielkiego Czwartku, pamiątki Ostatniej Wieczerzy i ustanowienia sakramentu Eucharystii i kapłaństwa. Tradycyjnie także zawsze w czwartki w liturgii Kościoła nawiązujemy do Tajemnicy Eucharystii.
Co jest głównym punktem Uroczystości?
Potocznie uważa się, że w centrum tej Uroczystości jest procesja z Najświętszym Sakramentem po ulicach naszych wiosek i miast. Trudno temu zaprzeczyć. Badając jednak bardziej uważnie zarówno teksty liturgiczne jak i tradycję Kościoła w tym względzie zauważamy przede wszystkim potrzebę wyznania wiary w prawdziwą obecność Zbawiciela pod postaciami chleba i wina. To publiczne wyznanie wiary jest w centrum obchodu. Więcej! W tej Uroczystości otrzymujemy od Boga łaskę, która uzdalnia nas do autentycznego wyznania tej wiary. Celebracja rozpoczyna się przede wszystkim na Mszy Świętej, w przyjęciu Komunii Świętej i jej przedłużeniem jest dopiero procesja eucharystyczna.
Uczestnictwo w procesji jest obowiązkowe?
Obowiązkiem dla katolika jest uczestniczenie we Mszy Świętej w tym dniu. Takiego obowiązku nie ma w stosunku do procesji.
Dlaczego jednak warto się na nią wybrać?
Ale właśnie – czy dla wierzącego uczestnictwo w tym publicznym wyznaniu wiary nie staje się dobrą okazją do przeżycia w pełni swojej przynależności do wspólnoty wierzących i do Kościoła? Jest nam to po prostu potrzebne z punktu widzenia naszej wiary. Przez uczestnictwo w takim akcie umacniamy się jako katolicy.
Jaki jest sens tego pójścia z Chrystusem poza mury świątyni?
To pytanie jest bardzo uzasadnione, szczególnie wobec dzisiejszych ataków ośrodków liberalnych i laickich na wszelkie publiczne przejawy kultu katolickiego. W naszym przekonaniu katolickim wyznanie wiary sprowadza łaskę obecności Zbawiciela i błogosławieństwo na tych, którzy dokonują tego aktu. Co więcej! Łaska tego błogosławieństwa spływa na nas i na miejsce gdzie wyznajemy naszą wiarę. Stąd wychodzimy z kościoła z Najświętszym Sakramentem w celu wyznania naszej wiary w miejscu gdzie żyjemy na co dzień, by i tam spłynęło Boże błogosławieństwo.
Błogosławieństwo spływa oczywiście przede wszystkim na człowieka wyznającego swoją wiarę, ale w tej sposób zostają pobłogosławione także nasze wioski, ulice i domostwa. Dobrym przykładem tej wiary jest znana nam historia procesji eucharystycznej o. Kordeckiego po wałach Jasnej Góry w czasie oblężenia szwedzkiego. Obrońcy walczyli i przyklękali z wiarą przed Najświętszym Sakramentem, przekonani o Bożej pomocy. Podobnie było niedawno, w czasie pandemii. Kapłani nieśli Najświętszy Sakrament pomiędzy domami, aby wierni mogli wyznać swoją wiarę i uzyskać Boże błogosławieństwo w tych trudnych godzinach. My robimy to zatem także i dzisiaj z podobną wiarą. Boże błogosławieństwo jest nam zawsze potrzebne. Mamy jednak świadomość, że może to prowokować nawet negatywne reakcje. Jednak prawo do wyznawania własnej wiary to standardy życia społecznego dzisiaj.
Procesja odbywa się do czterech ołtarzy. Dlaczego?
Przepisy liturgiczne mówią o tzw. stacjach, czyli po prostu zatrzymaniach się w celu medytacji, rozważania. By ułatwić to rozważanie zaczęto przygotowywać specjalnie cztery ołtarze. Ponieważ przedmiotem tej medytacji były zawsze fragmenty Ewangelii, a że Ewangelie są cztery, więc powstały cztery stacje – ołtarze. Dzisiaj przy pierwszym ołtarzu czyta się fragment Ewangelii św. Mateusza o ustanowieniu Eucharystii. Przy drugiej stacji rozważamy scenę rozmnożenia chleba, opisaną przez św. Marka. Święty Łukasz opisuje nam jak uczniowie w Emaus poznali Jezusa po łamaniu chleba. A święty Jan przypomina nam modlitwę Pana Jezusa w czasie Ostatniej Wieczerzy, gdy prosi on Ojca o łaskę zachowania jedności dla swoich uczniów. Cztery Ewangelie, czyli wszystkie, mówią nam po prostu, że jest to główne przesłanie Nowego Testamentu.
Boże Ciało to też piękne tradycje – jak chociażby sypanie kwiatków przez dzieci czy zakładanie pięknych strojów ludowych. O czym jeszcze warto wspomnieć?
Te piękne zwyczaje przyciągają uwagę nawet ludzi niewierzących. I dobrze! Piękno zawsze jest znakiem szczególnej obecności Boga. Trzeba jednak pamiętać dlaczego ubieramy odświętne stroje, dlaczego pojawia się sypanie kwiatów itd. Dla nas motywem jest dostrzeżenie i uczczenie obecności Pana Jezusa pośród nas w Tajemnicy Eucharystii. Boję się, że często te manifestacje przeradzają się jedynie w wydarzenia o charakterze folklorystycznym. Czy w ten sposób nie stają profanacją tego co święte? Może nie! Ale nie spełniają swojego zadania we wspólnocie wierzących. I to zależy w dużej mierze od każdego z nas. Trzeba tej refleksji i wysiłku, by uszanować świętość tego wydarzenia.
Czym różni się Uroczystość Bożego Ciała od codziennej Eucharystii?
Istotnej różnicy nie ma. Zawsze chodzi o zbliżenie się do naszego Zbawiciela. Jednak w uroczystość, podobnie jak w każde inne święto w Kościele, otrzymujemy specjalną łaskę tego dnia do głębszego zrozumienia przeżywanej Tajemnicy. A myślę, że szczególnie dzisiaj potrzebujemy tej Bożej pomocy wobec zagrożeń dla naszej wiary.
Rozmawiała Marta Dybińska