29 maja 2024

Dlaczego żołnierze na granicy nie strzelali? Odpowiedź zaskakuje

(fot. Gov.pl, CC BY 3.0 PL , via Wikimedia Commons)

Żołnierz zostaje postawiony w takiej sytuacji, że co prawda ma broń, ale bardziej mu ta broń przeszkadza, niż pomaga, bo użyć w praktyce jej nie może – grzmi generał Roman Polko, były dowódca jednostki GROM.

We wtorek patrol strażników granicznych został zaatakowany przez nielegalnych migrantów. Jeden z żołnierzy, który zastawiał tarczą wyrwę w zaporze, został ugodzony nożem w klatkę piersiową. Drugi otrzymał cios czymś, co przypominało włócznię. Trzeci z kolei dostał w twarz rozbitą butelką. Choć żadnemu z obrońców granicy nie stało się nic poważnego, incydent wywołał debatę nad dostępnością środków przymusu bezpośredniego, z użyciem broni włącznie.

Jak się okazuje, największym wrogiem polskich żołnierzy, oprócz samych migrantów, są przepisy poważnie komplikujące korzystanie z broni palnej. Ustawa o „środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej” dotyczy Żandarmerii Wojskowej oraz oficerów SKW, o Wojsku Polskim nie wspominając. Nieco więcej swobody WP otrzymuje w ustawie o obronie Ojczyzny, ale zawarte w niej regulacje (art. 11 ust. 4) też nie są zbyt precyzyjne.

Wesprzyj nas już teraz!

Odpowiedni regulamin opracował MON, wysyłając funkcjonariuszy WOT na granicę przed trzema laty. Aby użyć broni palnej, żołnierz musi spełnić jednak szereg wymogów; najpierw dostrzec broń lub niebezpieczne narzędzie w ręku imigranta, następnie wezwać do wypuszczenia przedmiotu z ręki, a w sytuacji gdy to nie pomaga, żołnierz ma obowiązek poinformować, że ma prawo użyć broni. W dalszej kolejności regulamin nakazuje rzucić komendę „stój bo strzelam!”, a nawet jeżeli żołnierz odda strzał, ma celować w taki sposób, aby spowodować jak najmniejsze obrażenia.

W ocenie gen. Romana Polko, założyciela jednostki GROM, obecne przepisy nie tylko przeszkadzają w skutecznym pełnieniu obowiązków, ale wręcz zagrażają zdrowiu samych żołnierzy. – Żołnierz zostaje postawiony w takiej sytuacji, że co prawda ma broń, ale bardziej mu ta broń przeszkadza, niż pomaga, bo użyć w praktyce jej nie może – grzmi.

– Jak można wyczerpać wszystkie inne środki przymusu bezpośredniego? Jeżeli się już dopuści gościa na taką odległość, że dochodzi do takiej sytuacji, to dochodzimy do absurdu. I tak te zasady są w ten sposób sformułowane, że cokolwiek żołnierz nie zrobi, to i tak poniesie wszelkie konsekwencje – mówi wojskowy.

Zwracając uwagę na paraliżujący skutek obowiązujących przepisów, gen. Polko sugeruje w pierwszej kolejności zmianę uzbrojenia. – To może zamiast bojowej broni patrole te trzeba wyposażyć w kule gumowe, broń krótką, paralizatory. Pomyśleć należy, jakie to wyposażenie ma być, aby mogli realnie go użyć – radzi generał Polko.

Źródło: gazetaprawna.pl
PR

MON przedstawił projekt „Tarcza Wschód”. Ma powstać do 2028 roku

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(34)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 311 251 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram