Wybory do Parlamentu Europejskiego przynajmniej na jakiś czas uwolniły Polskę od iście piekielnego tria. Wyborcy Lewicy do Brukseli oddelegowali Roberta Biedronia wraz z jego tzw. partnerem Krzysztofem Śmiszkiem; będzie im towarzyszyć Joanna Scheuring-Wielgus. W ostatnich miesiącach to właśnie ci politycy zgłaszali całą masę skrajnie antykatolickich postulatów.
Trudno byłoby wyliczyć wszystkie bezeceństwa, których w polityce dopuszczają się Biedroń, Śmiszek i Scheuring-Wielgus. Można zwrócić uwagę zwłaszcza na trzy, które łączy ewidentna ciągota totalitarystyczna.
I tak Robert Biedroń jeszcze w ubiegłym roku domagał się zakazu spowiedzi dzieci. Taka regulacja byłaby w oczywisty sposób sprzeczne ze wszystkimi możliwymi normami prawnymi, od konstytucji począwszy. Zakaz spowiedzi dzieci nie funkcjonuje chyba w żadnym kraju na świecie – poza totalitarnymi reżimami komunistycznymi, gdzie państwo rzeczywiście zabrania nieletnim niektórych praktyk religijnych. Fakt, że uznający się za awangardę europejskości Biedroń zdaje się czerpać wzorce z Chin albo Korei Północnej, mógłby być nawet zabawny, gdyby nie był tak przerażający, albo może – tak wymowny.
Wesprzyj nas już teraz!
Joanna Scheuring-Wielgus nie chciała być od Biedronia gorsza i postulowała niedawno inny pomysł, równie typowy dla reżimów totalitarnych. Domagała się zniesienia klauzuli sumienia, tak, by polscy lekarze nie mogli odmawiać mordowania dzieci nienarodzonych. Przeszkadzało jej też, że szpitale mają w nazwie imię świętych – a wówczas zazwyczaj nie chcą zabijać dzieci. Mówiła, że w szpitalach nie powinna rządzić religia, ale „nauka”. Jaki przykład historyczny przychodzi Państwu na myśl, kiedy czyta się o państwowym nakazie uśmiercania na przykład chorych nienarodzonych – w imię nauki?
Wszystkie te postulaty popierał oczywiście partner seksualny Roberta Biedronia, Krzysztof Śmiszek. Polityk ma też jednak swój własny projekt: walkę z mową nienawiści. Śmiszek prezentował i zapowiadał rozwiązania prawne, które mają doprowadzić do penalizowania mówienia prawdy, na przykład… o ludzkiej płciowości. Do katalogu zachowań nienawistnych miałoby dołączyć „dehumanizowanie osób LGBT”. Dehumanizacja, jak wiadomo, to w lewicowej nowomowie po prostu krytyka. Śmiszek być może nie chce, by w przestrzeni publicznej ktoś nazywał po imieniu jego sposób życia. Krytyków zamierza więc po prostu wsadzać za kratki. Proste, prawda?
Biedronia, Śmiszka i Scheuring-Wielgus w polskiej polityce jednak póki co nie będzie. Wprawdzie od miesięcy mówili tylko o Polsce i o tym, że trzeba ją zreformować, ale kiedy przyszło co do czego… Cóż, euro non olet. Przez kilka lat będziemy dzięki Bogu wolni od ich czerwonego terroru politycznego. Wszystko się jednak kiedyś kończy. Z Brukseli piekielne trio najpewniej wróci, wzbogacone nie tylko o kilka milionów – ale także o nowe pomysły zaczerpniętych od zachodnieuropejskich towarzyszy. Będzie się działo. Teraz cieszmy się jednak chwilą wytchnienia…
Paweł Chmielewski