9 lipca 2024

Samozwańczy dyrygenci Nowego Wspaniałego Świata, traktowani w pandemii niczym żywe wyrocznie, dzisiaj mierzą się z falą krytyki i publicznym ostracyzmem. Pochodzącym, co ciekawe, głównie ze strony swoich niedawnych wielbicieli.

Zeszłotygodniowe nagłówki medialne zdominowała informacja o oskarżeniach płynących pod adresem Klausa Schwaba. Założyciel Światowego Forum Ekonomicznego, podobnie jak wielu menedżerów wysokiego szczebla, miał molestować „niemal każdą kobietę, która z nim pracowała”. Regularnie wygłaszał rzekomo lubieżne komentarze na temat wyglądu kobiet, a co najmniej sześć pracownic zwolnił za zajście w ciążę i udanie się na urlop macierzyński. Ekonomista miał stosować również „ageizm” i zwalniać pracowników powyżej 50. roku życia wyłącznie na podstawie wieku. Szokujące relacje opublikowano na łamach „Wall Street Journal”. Sam Schwab miał wywierać presję na redakcję, by nie dopuścić do publikacji niewygodnego materiału.

Ale Niemiec popadł w niełaskę lewicowo-liberalnych mediów jeszcze w zeszłym roku. Ponad 86-letni ekonomista zwrócił na siebie ostrze krytyki sposobem zarządzania fundacją. Na łamach „Guardiana” anonimowi pracownicy oskarżyli go o rządy „żelaznej pięści”, nieliczenie się z wewnętrznymi przepisami i otaczanie się niekompetentnymi klakierami pozbawionymi autorytetu. Z tego powodu – jak ujawniło POLITICO – wielu inwestorów miało zapowiedzieć wycofanie poparcia dla budowanej od 1970 r. inicjatywy. Pojawiły się zarzuty o przejawianie przez Niemca „kompleksu Boga”, prowadzącego do błędnego przekonania o nadzwyczajnej jak na swój wiek kondycji fizycznej i umysłowej. Schwab miał nawet traktować WEF jak „biznes rodzinny”, którym chce rządzić „do śmierci, albo i dłużej”.

Wesprzyj nas już teraz!

Być może ze względu na nacisk medialny, w maju b.r. założyciel i główny organizator forum z Davos poinformował o ustąpieniu z prestiżowej funkcji dyrektora organizacji. Wieloletni lider WEF z początkiem 2025 roku będzie pełnił mniej eksponowaną rolę. Jednak niedawne doniesienia o molestowaniu i dyskryminacji własnych pracowników sugerują, że charakterystyczna twarz szwajcarskiego forum jest obecnie niewygodna nawet jako zakulisowy rozgrywający. Oskarżenia bardzo ciężkiego kalibru mają na celu zapewne zmusić autora „COVID-19: Wielki Reset” do całkowitego wycofania z życia publicznego.

Na marginesie, niemal bliźniaczego upadku autorytetu doznaje dzisiaj inna czołowa twarz sanitaryzmu, Bill Gates. Prawdziwą bombą okazały się wiadomości o rozwodzie miliardera z żoną Melindą. Opinię publiczną zelektryzowała nie tyle sama informacja, co okoliczności towarzyszące rozstaniu najpopularniejszych „filantropów” świata. Kością niezgody była regularna znajomość Gatesa z Jeffreyem Epsteinem, skazanym pedofilem-sutenerem, dostarczającym bogatym, wpływowym osobom usług seksualnych świadczonych przez nieletnie kobiety. Jak wynika z relacji Melindy, gdy tylko dowiedziała się, że mimo jej wielokrotnych ostrzeżeń, mąż po raz kolejny spotyka się z tym człowiekiem, wystąpiła o rozwód.

Amerykanin do dzisiaj nie przepracował wizerunkowo tego tematu. Zazwyczaj brylujący w mediach i na salonach, gdy tylko zapytany o motywy rozejścia z Melindą, staje się nerwowy, wije jak piskorz, odpowiada półsłówkami i szybko ucina temat. Z uporem maniaka powtarza, że spotykał się z Epsteinem wyłącznie podczas „kolacji”; tak jakby spotkania biznesowe stanowiły powód rozstania z wieloletnią partnerką życiową i matką jego trójki dzieci. Z takim obyczajowym bagażem, bardzo ciężko kreować mu dzisiaj wizerunek dobrotliwego filantropa, nie mówiąc już o roli architekta wielkich projektów klimatycznych czy epidemicznych.

Lifting
Wielką naiwnością byłoby jednak sądzić, że upadek wizerunkowy twarzy globalizmu w jakikolwiek sposób wyhamowuje czy nawet przekreśla projekt globalizacyjny. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z przeobrażeniem – jak się mówi w języku PR-owców liftingiem ­– jego medialnej odsłony, która w ostatnich latach mocno podupadła.

Popularności Światowemu Forum Ekonomicznemu nie przysporzyła promocja jego ideologicznego zaplecza w postaci Yuvala Noaha Harariego, który snując antywolnościową i technokratyczną hagadę , zwrócił na Forum „niezdrową” uwagę. Podobną czarną reklamę stanowi – cytowany do dzisiaj – szczery do bólu manifest duńskiej socjalistki Idy Auken „Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy”.

Gremium nie pomogła również eksponowana rola jej lidera, człowieka o germańskiej, autorytarnej postawie, ideologicznym zacietrzewieniu i image klasycznego złoczyńcy, stanowiącym doskonały cel dla adwersarzy. Na zbytnią popularność forum z Davos skarżył się chociażby Larry Fink, prezes BlackRock. Dyrektor największego funduszu inwestycyjnego świata ubolewał nad zbytnim upolitycznieniem ratingu ESG, umożliwiającego przyznawanie punktów korporacjom za spełnianie celów zrównoważonego rozwoju.

Wiarę w ideę rzekomo pokojowej (w rzeczywistości żerującej na kryzysach) globalizacji mocno nadwyrężyła wojna na Ukrainie. Od lutego 2022 r. Forum z Davos jakby straciło swój dawny blichtr, komunikatów jego uczestników media nie śledzą już z zapartym tchem, a nad całością projektu zaczęły unosić się pełne niepewności hasła o „współpracy w podzielonym świecie” i „odbudowaniu zaufania”.

Tymczasem – jeżeli wierzyć ekspertom – Forum wcale nie rezygnuje ze swojej autorytarnej misji. Jak przewiduje chociażby dr Rober Malone, WEF spróbuje zdobyć więcej władzy i wpływów wśród państw o średnim znaczeniu (middle powers / smaller nation-states), ponieważ zdolność do większej kontroli w ramach supermocarstw jest już wyczerpana. Warto zaznaczyć, że Forum wciąż kształtuje niezliczone rzesze Młodych Liderów i każdego roku wysyła je do pracy w administracji publicznej, instytucjach rządowych czy międzynarodowych agencjach.

„Co więcej, uważam, że w przyszłości WEF będzie pracować nad bagatelizowaniem znaczenia wystawnych imprez w Davos, wybierając zamiast tego bardziej ekskluzywne i dyskretne miejsca, na które nie będzie zapraszana prasa, jak ma to miejsce w przypadku spotkań Grupy Bilderberg. Kierownictwo WEF wie, że ma wizerunkowy problem z populistami (partiami centroprawicowymi, libertariańskimi i konserwatywnymi) na całym świecie a Brende [następca Schwaba – red.] podejmie szybkie działania, aby temu zaradzić” – przewiduje dr Malone.

Takiej transformacji mógł przeszkadzać chociażby sam Schwab, przekonany o doniosłości swoich projektów. Być może uznano, że twardogłowa i cokolwiek idealistyczna już postawa bardziej przeszkadza niż pomaga w realizacji idei Kapitalizmu Interesariuszy. Zwłaszcza w sytuacji, gdy na całym świecie nastepuje coś na kszłałt konserwatywnego odrodzenia. Nie pomaga również – obserwowany wraz z wybuchem kolejnych konfliktów zbrojnych – wzrost tzw. hard power w polityce międzynarodowej.

W zderzeniu z przemysłem militarnym, korporacyjny „człowiek z Davos” musi ustąpić, skupiając się na pracy organicznej na zapleczu wielkiej polityki. Wystarczy nadmienić, że Gates zapytany o pomysły rozwiązania konfliktu na Ukrainie miał stwierdzić, że takowego nie posiada, ponieważ „się na tym nie zna”.

Errata do biografii
W taki właśnie sposób kończy się epoka medialnych „Władców Świata”, którzy budowali swój wizerunek na krzywdzie milionów ludzi. Kiedy cały świat do dzisiaj trapią skutki chorób, lockdownów czy polityk klimatycznych, oni niemal dziękowali opatrzności za możliwość realizacji swoich urojeń i megalomańskich wizji. Tymczasem Rewolucja przemieliła ich i wypluła, a „cancel culture” dopadło szybciej niż byli w stanie zareagować.

Stając się niepotrzebnym „zasobem ludzkim”, samozwańczy architekci globalnej rzeczywistości poczuli na własnej skórze skutki swojego lekarstwa. Nie oznacza to jednak, że projekty, którym byli tak bardzo oddani, uległy zapomnieniu. Po prostu, jak mawiał pewien praktyk bolszewickiej rewolucji – „w miarę postępów w budowie socjalizmu walka klasowa zaostrza się”.

Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(23)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 299 840 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram