Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że projekt ograniczenia sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest już gotowy i został skierowany do zespołu do spraw programowania prac rządu. Dodała, że chciałaby, aby projekt po wakacjach trafił do Sejmu. Minister zdrowia chce zakazania sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych w godzinach: 22.00 – 6.00.
Projekt może liczyc na poparcie klubu Lewicy. W ocenie posłanki Anity Kucharskiej-Dziedzic (Lewica), nowela „będzie korektą zachowań, które powodują zbyt wiele tragedii”. Jednocześnie zbagatelizowała obawy mniejszych dostawców, dla których wpływy ze sprzedaży alkoholu są znaczącym dochodem.
„Rozumiem, że z powodu tej zmiany będzie sporo osób niezadowolonych (…) ale to jednak pokazuje skalę problemu” – podkreśliła.
Wesprzyj nas już teraz!
Kucharska-Dziedzic zapewniła, że parlamentarzyści Lewicy popierają wszystkie projekty, które „służą poprawie bezpieczeństwa na naszych drogach”. „Poziom bezkarności, a jednocześnie idący za tym poziom pijaństwa na polskich drogach jest po prostu dramatyczny” – podsumowała.
Pytany o zapowiadany projekt rzecznik PiS Rafał Bochenek zaznaczył, że decyzja ugrupowania w tej sprawie będzie uzależniona od kształtu propozycji. „Zobaczymy, na czym dokładnie te zmiany będą polegały” – powiedział. „Jeśli chodzi o moje prywatne zdanie, to uważam, że prewencja, edukacja w zakresie szkodliwego działania na zdrowie alkoholu, jak najbardziej tak, ale też nie przesadzałbym z nadmiernymi ograniczeniami w tym zakresie wobec osób pełnoletnich” – mówił Bochenek.
Z kolei poseł Konfederacji Przemysław Wipler podkreślił, że projekt będzie komentował, kiedy zostanie on upubliczniony. „Jako wolnościowy – w ciemno jesteśmy przeciw zakazom” – zastrzegł.
Wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski (PSL-TD) ocenił, że nie jest zwolennikiem tego, żeby alkohol był sprzedawany na stacjach benzynowych. Dopytywany, czy poprze taki projekt, Bartoszewski odparł: „z jednej strony jestem liberałem gospodarczym i nie lubię zakazywać działalności komercyjnej, ale uważam, że nie jest to konieczne, żeby sprzedawano alkohol na stacjach benzynowych”.
Podobnego zdania jest inny polityk PSL, poseł Jarosław Rzepa. „Wydaje mi się, że akurat stacje benzynowe nie są miejscem w którym powinien znajdować się alkohol. Jeżeli jesteśmy za tym, żeby jednak ograniczać tą dostępność do alkoholu, która dzisiaj jest zdecydowanie zbyt powszechna, to wydaj mi się, że to jest dobry ruch” – powiedział.
PAP / oprac. PR
Konfiskata aut za jazdę pod wpływem alkoholu działa głównie na… trzeźwych
Nadchodzi prohibicja? W Senacie petycja o zakazie reklamy alkoholu