Po skardze środowisk homoseksualnych szwajcarski sąd, podobnie jak wcześniej niemiecki, dokonał analizy publikacji ks. prof. Dariusza Oko dotyczącej lawendowej mafii w Kościele. Okazało się, że wciąż jest miejsce na prawdę i nie wszyscy sędziowie ulegają gender-terrorowi. Oskarżenie zostało odrzucone.
Szwajcarska sprawa była niejako odnogą procesu jaki miał miejsce w Niemczech, w związku z wydaniem, w piśmie naukowym, przez ks. prof. Dariusza Oko artykułu w języku niemieckim na temat konieczności ograniczenia klik homoseksualnych w Kościele katolickim. Publikacja, jak mówił jej Autor w rozmowie z telewizją EWTN, była częścią książki „Lawendowa mafia”. – Wyjaśnia ona istotny problem i tragedię Kościoła katolickiego, czyli działania mniej lub bardziej formalnych związków księży o skłonnościach homoseksualnych, którzy dla swojej kariery, bogactwa, dla podwójnego życia, wspierają się nawzajem niszcząc Kościół, dopuszczając się strasznych rzeczy – mówił ks. Oko.
Jak zauważył, takim tragicznym potwierdzeniem prawdy tej książki są wydarzenia z diecezji sosnowieckiej, gdzie członkowie właśnie owych klik homoseksualnych dopuszczali się gorszących rzeczy. Ale – jak zauważył kapłan – to tylko wierzchołek góry lodowej. I o tym problemie toczącym Kościół traktuje książka.
Wesprzyj nas już teraz!
Lawendowe środowiska, jak mówił ks. prof. Oko, nienawidzą prawdy, zwalczają ją i tych, którzy ją głoszą. Tak właśnie w Niemczech ks. Wolfgang Rothe, który „jest walczącym homoseksualistą, pozuje do zdjęć w gejowskim domu publicznym i mówi, że nie zachowuje celibatu, a ma poparcie biskupów dla swojej działalności”, oskarżył ks. Oko i dwóch wydawców artykułu w piśmie Theologisches przed prokuraturą w Kolonii. Sprawa trafiła do sądu, który uznał treść publikacji za słuszną, ale zwrócił uwagę na niestosowność niektórych użytych określeń, uznanych za zbyt mocne. Sprawa przed niemieckim sądem zakończyła się ugodą.
Jednak działania przeciwko jednemu z wydawców pisma, ks. Manfreda Hauke, podjęła szwajcarska prokuratura. Stało się na wniosek środowisk homoseksualnych. I tu sprawa oparła się o sąd. Ten po analizie artykułu uznał, że publikacja nie jest niewłaściwa, spełnia wymogi pracy naukowej oraz że autor nikogo nią nie krzywdzi, a jedynie pisze o negatywnych zjawiskach powodowanych przez homoseksualne kliki działające w Kościele.
Podobnie jak w Niemczech uznano, że w tej naukowej publikacji znalazło się kilka zbyt mocnych wyrażeń. W tym wypadku sąd uznał, że wydawca miał prawo wydrukować materiał w takim kształcie, a zarzuty oskarżających uznał za niesłuszne. W efekcie ks. prof. Hauke został uznany za niewinnego, a prokuratura ma zwrócić mu koszty obrony (20 tys. CHF).
– Można powiedzieć, że jest to jeszcze wyraźniejsze zwycięstwo niż w Niemczech i powód do wielkiej radości. To świadczy, że są jeszcze uczciwi sędziowie. Że tak jak w czasie komunizmu, nie wszyscy sędziowie, prawnicy poddawali się terrorowi komunistów, tak dzisiaj nie wszyscy sędziowie poddają się terrorowi genderystów. Bo genderyści są jak komuniści. Widać tu podobne metody, zastraszanie, blokowanie prawdy. Dziś jednak mogę powiedzieć, że mój artykuł, poprzez te procesy, otrzymał potwierdzenie z najwyższego poziomu – podkreślił ks. prof. Dariusz Oko.
Źródło YouTube/ EWTN Polska
MA