Poziom emocji na na konwencji Republikanów w Milwaukee sięgnął zenitu. Na pełnym ogniu wystąpili niepoprawna politycznie gwiazda rocka Kid Rock i legendarny wrestler i aktor Hulk Hogan. Przeciętny Amerykanin poczuł się aktywnym aktorem sceny politycznej, a sama polityka została niejako „uwewnętrzniona”. Nie jest już gdzieś w dalekim Waszyngtonie, ale tu – w sercach obywateli.
Donald Trump nie jest pierwszym showmanem, który został prezydentem. Przypomnijmy, że Ronald Reagan, zanim trafił do Białego Domu, brylował w Hollywood. Ale na pewno można powiedzieć, że jest pierwszym prezydentem, który ma szansę wejść w drugą kadencję w prawdziwie rockowym stylu…
Zamach na Trumpa formalnie nic nie zmienił. Ale na poziomie nastrojów społecznych ma szansę zmienić wszystko. Dzięki niemu Trump może wygrać. Dotychczas jakakolwiek fala wznosząca wydawała się i tak zbyt mała, ponieważ po drugiej stronie mamy nieuczciwego gracza – Demokratów, którzy już raz pokazali, że potrafią nagiąć prawo i wykorzystać każdą lukę, by przechylić wynik wyborczy na swoją stronę. Trudno więc oprzeć się wrażeniu – jakkolwiek to zabrzmi – że zamach jest tym opatrznościowym „brakującym elementem”, który daje Trumpowi realną przewagę nad przeciwnikiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Kandydat Republikanów idealnie wykorzystuje ten potencjał przede wszystkim wizerunkowo. Podczas konwencji Hulk Hogan dosłownie „rozdzierał szaty”, wrzeszcząc, że miarka się przebrała. Bohater ustawianych walk WWE i wspaniałych filmów klasy Z, który stanowił nieodłączny „folklor” lat 90. używa całego zasobu swoich klisz popkulturowych, by wyrazić poparcie dla Trumpa, a jednocześnie wściekłość amerykańskich patriotów, którzy mają dość grania im na nosie.
Na scenie Republican National Convention przed przemówieniem Trumpa pojawił się Hulk Hogan.
W pewnym momencie zerwał marynarkę i koszulkę ze swoją podobizną, by odsłonić koszulkę z nazwiskami Trumpa i J.D. Vance’a.
Reakcja Trumpa bezcenna. pic.twitter.com/KD8l9K9tW8
— Max Hübner (@HubnerrMax) July 19, 2024
Z kolei Kid Rock porywał tłum ognistym wystąpieniem, w którym jako słowa muzyki padały przy wtórowaniu publiczności słynne słowa wypowiedziane przez Trumpa zaraz po zamachu: FIGHT! FIGHT!
SAY IT WITH KID ROCK: FIGHT FIGHT! 🇺🇸 #MAGA pic.twitter.com/DIkj96r6zX
— The Trump Train 🚂🇺🇸 (@The_Trump_Train) July 19, 2024
Do rangi odrębnego fenomenu urasta zatem sam styl, w jaki Trump zajmuje się polityką. Nie ma w nim nic z pretensjonalności czy też abstrakcyjności. Natomiast gdy mówi on, że będzie prezydentem wszystkim Amerykanów, a nie tylko połowy, to po raz pierwszy ten wyświechtany frazes ma w sobie coś z prawdy… Bo czy się to komuś podoba czy nie, to za Trumpa wszystkim żyło się lepiej. Ceny były niższe, a kraj i świat – bezpieczniejsze.
Nie stwierdzam tu nic odkrywczego, ale uważam, że to, co dzieje się w Stanach jest po prostu bardzo pocieszające. Przyznają Państwo, że sam fakt, że o polityce można pisać pozytywnie, już zasługuje na uwagę?
Przy okazji swoistego przebudzenia, jakie obserwujemy, muszą odżyć słynne słowa ślubowania wierności fladze narodowej: Ślubuję wierność fladze Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz Rzeczypospolitej, którą ona symbolizuje, jednemu krajowi pod Bogiem, niepodzielnemu, z wolnością i sprawiedliwością dla wszystkich. Fraza one nation under God jest tłumaczona jako jeden naród pod Bogiem, choć dosłownie i w tym kontekście chodzi tu o kraj, a nie o naród. Ale w praktyce nic to nie zmienia.
Daj Boże, aby Trump – który powiedział, że przeżył „wyłącznie dzięki łasce Boga Wszechmogącego” – potraktował to zdarzenie jako impuls do osobistego nawrócenia i przyjęcia religii, którą tenże Bóg Wszechmogący objawił. Ale niezależnie od tego ma on świadomość, że jeden kraj pod Bogiem to zarazem jedyny paradygmat tożsamościowy, którym możemy zdefiniować Amerykę. Kiedy z takim naciskiem mówi on o „końcu Ameryki”, który nastąpi wraz z dalszym przetaczaniem się lewicowego walca, to również nie jest to frazes.
Ameryka, która nie uznaje Stwórcy i Zbawiciela (choćby ogólnie, a nie poprzez formalne katolickie państwo wyznaniowe) i która gwałci podstawowe prawa obywatelskie wywiedzione z prawa naturalnego, istotowo przestaje być Ameryką. Dlatego mam nadzieję, że obecne emocje (pomieszanie entuzjazmu i wściekłości) mają w sobie potencjał do stworzenia czegoś więcej niż tylko chwilowe poparcie wyborcze.
Filip Obara
Tomasz Winiarski: Donald Trump okazał się prawdziwym twardzielem [WIDEO]