Donald Trump powiedział, że jeśli wygra wybory prezydenckie w USA, szybko doprowadzi do zakończenia konfliktu i wojny na Bliskim Wschodzie. Słowa kandydata Republikanów padły podczas spotkania z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu.
„Jeżeli wygramy, to będzie bardzo proste. Wszystko się ułoży i to bardzo szybko. Jeżeli nie, to się skończy poważnymi wojnami na Bliskim Wschodzie, a może nawet trzecią wojną światową” – oświadczył Donald Trump podczas spotkania z Benjaminem Netanjahu. Spotkanie obu polityków odbyło się w posiadłości Trumpa Mar-a-Lago na Florydzie.
Donald Trump przyznał, że obecnie świat jest bliżej trzeciej wojny światowej niż kiedykolwiek wcześniej, ponieważ Stanami Zjednoczonymi „rządzą niekompetentni ludzie”. Były prezydent USA skrytykował również swoją kontrkandydatkę w wyborach prezydenckich Kamalę Harris.
Wesprzyj nas już teraz!
Harris po czwartkowym spotkaniu z Netanjahu wezwała do jak najszybszego zawarcia rozejmu w wojnie z Hamasem w Strefie Gazy i wspomniała o cierpieniu ludności cywilnej w tym konflikcie, podkreślając, że „nie będzie milczeć” na ten temat. Te wypowiedzi wzbudziły gniewną reakcję izraelskich polityków, zarzucających Harris, że w ten sposób wzmacnia pozycję negocjacyjną Hamasu.
„Myślę, że jej uwagi były pozbawione szacunku. Nie były zbyt miłe w stosunku do Izraela. Nie wiem, jak Żydzi mogą na nią głosować” – skomentował w piątek Trump.
Spotkanie Trumpa i Netanjahu na Florydzie było pierwszym bezpośrednim spotkaniem obu polityków od czterech lat. „Obu przywódcom zależy na naprawieniu nadszarpniętych stosunków i wykorzystaniu ich do własnych celów politycznych” – skomentowała agencja AP.
Źródło: PAP/Jerzy Adamiak
Oprac. WMa