Ceremonia otwarcia olimpiady Paryż 2024 wzbudziła kontrowersje także w samej Francji. Wbrew zapowiedziom, że będzie „jednoczyć Francuzów”, podzieliła ich jeszcze głębiej, a wysoki stopień przemycanej tam lewicowej ideologizacji spotkał się z krytyką nawet ze strony polityków.
W internecie najgłośniej komentowano profanacyjne przedstawienie „Ostatniej Wieczerzy” z udziałem drag queens. Wielu Francuzów odebrało te obrazki jako bluźnierstwo. Podobnie było za granicą. Elon Musk w krótkim wpisie krytykował scenariusz otwarcia i pisał, że „to całkowity brak szacunku dla chrześcijan”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jako Francuz i chrześcijanin czuję się podwójnie urażony parodią Ostatniej Wieczerzy dokonanej przez transwestytów, którzy podczas ceremonii otwarcia podeptali nasz honor narodowy i nasze przekonania” – napisał Geoffrey Fournier, polityk partii Reconquête Erica Zemmoura. Skierował on też protest do krajowego organu audiowizualnej kontroli nadawców.
To nie był zresztą jedyny kontrowersyjny performance z udziałem lewicowych „artystów”. „Le Figaro” pisze o propagandzie „wokizmu” i omawia podziały wśród polityków dotyczące odbioru tej wątpliwej jakości „ceremonii”. Dla lewicy było to „francuskie arcydzieło”, „powód do dumy”, „policzek dla obskurantów”. Dla pozostałych – raczej powód do wstydu.
Wśród polityków obozu prezydenckiego nie brakowało słów pochwały, chociaż akurat na olimpijskiej inauguracji Emmanuela Macrona powitały gwizdy. „Najpiękniejsza w historii ceremonia najpiękniejszych zawodów sportowych świata w najpiękniejszym kraju świata!” – komentował wydarzenie minister gospodarki Bruno Le Maire. Pokazano „to, co najlepsze we Francji, to, co najlepsze w nas samych” – zachwycała się Aurore Bergé, minister ds. równości mężczyzn i kobiet. Podobało się także homoseksualnemu premierowi Gabrielowi Attalowi. Występ piosenkarki Ayi Nakamury w towarzystwie Gwardii Republikańskiej ocenił on jako „klasę mistrzowską”.
Prawa strona krytykowała nie tylko szarganie symboli religijnych, ale i np. scenę ścięcia królowej Marii Antoniny, ilustrowaną rewolucyjną melodią ca ira, pieśni sankiulotów. Słyszymy w niej: „Ach! Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze! / Arystokraci na latarni / Ach! Będzie dobrze, będzie dobrze, będzie dobrze! / Arystokraci zostaną powieszeni”. Na – mówiąc delikatnie – niestosowność tej sceny zwróciła uwagę np. senator partii Republikanie, Valérie Boyer. Eurodeputowana Marion Maréchal Le Pen pisała z kolei o „o ogólnej brzydocie kostiumów i choreografii”. „Desperacko pragniemy celebrować wartości sportu i piękno Francji pośród tak prymitywnej propagandy” – stwierdziła.
Zaatakowała ją natychmiast poseł lewicowej Zbuntowanej Francji (LFI) Ersilia Soudais, która mało oryginalnie wyciągnęła argument, że „skrajnej prawicy zawsze jest bliżej do średniowiecza niż do naszych czasów”. Podobnie lewicowa polityk Zielonych Sandrine Rousseau twierdziła, że przekaz ideowy ceremonii to „najlepsza odpowiedź na powstawanie faszyzmu w skrajnej prawicy”. Kontynuowała: „Niech się zbudzi świat. Będzie o wiele piękniej” i dodała: „Pozostaje tylko mianować Lucie Castets (kandydatka lewicy na premiera – dop. aut.) i będzie dobrze”. Podobnie zareagował deputowany LFI Thomas Portes, dla którego „ceremonia olimpijska sprzeciwiła się rasistowskim i reakcyjnym obsesjom skrajnej prawicy oraz jej przekazów medialnych”. Ten jednak trochę „podpadł” głównemu nurtowi, bo cieszył się, że tak mocno „oklaskiwano delegację palestyńską”. Jego partyjny kolega Manuel Bompard uznał, że było to „przesłanie Francji dla świata”.
Politycy socjalistyczni wychwalali pokazane rzekomo „wartości wolności, równości i braterstwa, do których dodano parytet i inkluzywność”. Identycznie polityk Zielonych (EELV), Marine Tondelier, która pisała: „Dobrzy faszyści! Przez cały wieczór znosiliśmy wasze reakcyjne uwagi na temat Francji, jaka powinna być, i tak dalej. Najlepszą odpowiedzią jest ta różnorodna delegacja francuska, co sprawia, że jesteśmy dumni…”. Ripostował jej polityk Zjednoczenia Narodowego RN Jean-Philippe Tanguy, który zauważył, że ten pokaz „po raz kolejny podzielił Francję, zamiast łączyć i mówi wszystko o tym, czym jesteś”.
Jeden z internautów porównał pochwałę królobójstwa wraz ze sceną ścięcia Marii Antoniny na ceremonii francuskiej z ukazaniem stosunku do władzy królewskiej podczas otwarcia olimpiady w Londynie (2012). Tam królowa Elżbieta II została okazana w pełni majestatu, eskortowana przez odtwórcę filmowej roli Jamesa Bonda. „Dwie kontrastujące relacje z monarchią” – zauważył internauta, ale dodajmy, że to także dwa kontrasty podejścia do cywilizacji.
Bogdan Dobosz