Media społecznościowe obiegł filmik z kąpieliska w Katowicach, na którym nagi czarnoskóry mężczyzna kuca w wodzie i najprawdopodobniej załatwia potrzeby fizjologiczne. Zdawałoby się, że tak bulwersujące i żenujące zdarzenie przynajmniej na chwilę uciszy zwolenników ubogacenia kulturowego.
W obronie przedstawiciela subsaharyjskiej kultury postanowił stanąć jednak felietonista Rzeczpospolitej, Artur Bartkiewicz. Autorowi przeszkadza, że pomimo rzekomego braku kontekstu, nagranie posłużyło do ponownego rozgrzania debaty na temat nielegalnej migracji.
– Nie znamy kontekstu sytuacji, nie wiemy, kogo obserwujemy na nagraniu, w zasadzie nic nie wiemy poza tym, że czarnoskóry mężczyzna wszedł do wody i kucnął – ale się okazuje, że to wystarczy, aby wyciągnąć daleko idące wnioski dotyczące tak ważkiego tematu jak polityka migracyjna – ocenia na łamach „Rzeczpospolitej”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomijając fakt, iż paradujący nago mężczyzna trzyma w ręku szczotkę, wbrew wszystkim zaklęciom autora, doskonale znamy kontekst sytuacji. Są to obserwowane w całej Europie, skutki masowej migracji w postaci plagi gwałtów, napaści – nawet w przeddzień obstawionych po zęby Igrzysk – rabunków, podpaleń, powstawania dzielnic no-go, ataków nożowników, oblewania kwasem, morderstw „honorowych”, wojen gangów, czy w końcu zamiany dzielnic europejskich stolic w Trzeci Świat, gdzie nie tylko obdziera się ze skóry zwierzęta, ale załatwia potrzeby bezpośrednio na ulicy.
Argumentacja autora przypomina niegdysiejszy felieton ks. Adama Bonieckiego o samotnym „człowieku z łopatą” na granicy. Zdaniem kapłana, odpowiednio skadrowane i zmanipulowane zdjęcie imigranta miało obiec media i wzbudzić niezdrowe zamieszanie. Tymczasem w momencie pisania tych słów na granicy polsko-białoruskiej trwał już pełnoprawny szturm tłumów uzbrojonych w kije i kamienie. Na usprawiedliwienie naczelnego Tygodnika Powszechnego można podać jednak sędziwy wiek i trudności z odnalezieniem się w świecie cyfrowej informacji.
Autorowi „Rzeczpospolitej” przeszkadza również, że do sprawy odniósł się Patryk Jaki, nadając internetowej sensacji nieuzasadniony status wydarzenia politycznego. Co gorsza, lider Suwerennej Polski zasugerował w nagraniu, tak niewygodne dla animatorów lewicowego elektoratu, wyciąganie wniosków.
– Jaki, a my już oczyma wyobraźni widzimy te wnioski: oto na podstawie filmiku w internecie powinniśmy zamknąć granicę, okopać się w naszej chacie – komentuje autor, ironizując, że w na tej samej zasadzie należałoby m.in. zakazać prowadzenia aut, spożywania alkoholu czy zamknąć stadiony piłkarskie.
Być może panu Bartkiewiczowi umknęło, że przekraczającym prędkość grożą coraz surowsze mandaty, a prowadzącym pod wpływem grozi nawet konfiskata pojazdu. W przestrzeni rządowej pojawiają się również kolejne propozycje ograniczania sprzedaży alkoholu, argumentowane właśnie koniecznością walki z plagą alkoholizmu. Kluby piłkarskie już dzisiaj płacą potężne kary za złamanie przepisów, a wobec agresywnych kiboli od lat stosowane są drastyczne środki prewencji; eskorty policyjne, trzymanie w „klatkach”, monitoring itd. Nie trzeba „zamykać granic”. Wystarczy prowadzić drobiazgową i skrupulatną, a co najważniejsze – suwerenną politykę migracyjną, bez konieczności przyjmowania odgórnie narzuconych przez Brukselę „kwot”.
Na koniec jeszcze o rzekomym „braku kontekstu” nagrania. Katowicki MOSiR postanowił zamknąć kąpielisko. Oficjalnie – z powodu wykrycia bakterii e-coli. Ale dziwnym trafem zaraz po publikacji filmu z nagim Murzynem.
Piotr Relich