– Chcemy systematycznie deportować, w szczególności brutalnych islamistycznych przestępców – oznajmiła niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser w rozmowie z dziennikarzem „Bild am Sonntag” 28 lipca. „Islamistyczni przestępcy” będą deportowani do Syrii i Afganistanu. Z opuszczeniem Niemiec muszą się liczyć także nielegalni przybysze, antysemici i wszyscy ci, którzy w jakikolwiek sposób będą przejawiać nienawistne treści, podburzając do agresji.
Co ciekawe, deklaracja o deportacji pojawiła się po niedawnym orzeczeniu Sądu Najwyższego w Münster (Północna Westfalia), który stwierdził, że w Syrii „nie ma już poważnego zagrożenia dla życia lub integralności fizycznej cywilów”, mimo trwającej wojny.
Wyrok SN nie spodobał się ministerstwu spraw zagranicznych Niemiec, które wskazało, że w Syrii wciąż trwają walki i istnieją wiarygodne doniesienia o poważnych naruszeniach praw człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Decyzję o deportacji popiera kanclerz Olaf Scholz, który kilka dni temu mówił, iż rząd przygotowuje deportacje przestępców do Afganistanu i Syrii. Jednocześnie Berlin prowadzi rozmowy z krajami trzecimi w sprawie ułatwienia deportacji poprzez państwa sąsiadujące z Syrią i Afganistanem.
O deportacji „na dużą skalę” niemiecki kanclerz mówił już w październiku ub. roku, zaznaczając, że „zbyt wielu” imigrantów „przyjeżdża” do Niemiec, powodując wzmożone poczucie niepewności. Zastrzegł, że trzeba „deportować coraz szybciej”.
Ten plan blokuje szefowa dyplomacji Annalena Baerbock (z Zielonych). „Za” opowiada się m.in. członek komitetu wykonawczego Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Mario Voigt. Jego zdaniem, Bruksela musi znieść „ogólny zakaz deportacji”. Wskazuje na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa narodowego, które uznał za priorytet.
„Brussel Signal” komentuje, że „ta rewizja polityki imigracyjnej nastąpiła prawie 10 lat po kryzysie uchodźczym z 2015 r., wywołanym kolejnymi wojnami na Bliskim Wschodzie i proimigracyjną polityką byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel”.
Niemcy borykają się z napadami seksualnymi, które próbuje się tuszować, jak wymagała tego kanclerz Angela Merkel, zakazując nagłaśniania sprawy napaści na tle seksualnym pod koniec grudnia 2015. r., obawiając się kryzysu rządowego.
Nie wiadomo gdzie dokładanie zostaną deportowani „islamscy przestępcy”. Na początku lipca media donosiły o planach niemieckiego rządu dotyczących budowy ośrodka deportacyjnego dla migrantów w pobliżu granicy z Polską. Ośrodek miałby powstać nieopodal Kostrzyna. Te odniesienia zaalarmowały miejscowych, którzy wezwali do prowadzenia konsultacji transgranicznych
Na doniesienia „Deutsche Welle” zareagowali mieszkańcy niemieckiego miasta Küstrin-Kietz, a także Polacy. Europoseł i były wiceminister sprawiedliwości Maciej Wąsik ostrzegał, że nasz sąsiad musi deportować 48 tys. osób i skoro sami Niemcy wyrażają zaniepokojenie stworzeniem ośrodka deportacyjnego tuż przy naszej granicy, to tym bardziej Polska powinna to zrobić i ma ku temu powody. Wąsik zasugerował, by Niemcy deportowały przestępców do ich krajów pochodzenia, zamiast budować obozy deportacyjne.
Mimo oficjalnych planów rządu niemieckiego, premier Donald Tusk nie omawiał ich z kanclerzem Olafem Scholzem podczas konsultacji w Warszawie.
Już wcześniej Niemcy planowali wybudować podobny obóz w tym samym miejscu, ale nie doszło to do skutku.
Mieszkańcy Küstrin-Kietz, gdzie ma powstać obóz, liczą na wsparcie ze strony społeczności polskiej po drugiej stronie Odry.
Pod koniec czerwca „Times of Israel” donosił o planowanej ustawie deportacyjnej, która pozwoli na szybkie pozbywanie się nie tylko przestępców islamskich, ale także antysemitów i osób winnych „mowie nienawiści”.
„Agitatorzy żyjący w epoce kamienia łupanego nie mają miejsca w naszym kraju” – zapowiadała wówczas minister Faeser. Odniosła się m.in. do śmiertelnego ugodzenia nożem policjanta przez afgańskiego azylanta w Mannheim w maju. Wywołało to powszechną falę oburzenia.
Poza tym Niemcy mierzą się z problemami z udziałem palestyńskich uchodźców sprzeciwiających się zbrodniom izraelskich żołnierzy w Gazie.
Nowe prawo musi zostać uchwalone przez parlament, a Faeser powiedziała, że ma nadzieję, że ustawodawcy przyjmą wstępnie zatwierdzony projekt rządu po przerwie wakacyjnej.
Źródło: brusselsignal.eu, timesofisrael.com, rmx.news.com
AS