Jeśli nie zgadzasz się na ograniczenia związane z wprowadzeniem Strefy Czystego Transportu, zapewne padłeś ofiarą dezinformacji – zdaje się z takiego właśnie założenia wychodzą włodarze Krakowa, którzy rzucają do walki o „dobre imię” SCT wszystkie siły, w tym m.in. influencerów. A za ową propagandę są gotowi zapłacić 800 tys. zł. Oczywiście z naszych kieszeni!
O sprawie informuje Radio Kraków. Jak się okazuje, celem kampanii informacyjno-edukacyjnej, promującej SCT, ma być „walka z wszechobecną dezinformacją oraz wyjaśnienie mieszkańcom Krakowa, czym jest strefa czystego transportu i dlaczego jej wprowadzenie jest tak ważne dla zdrowia obywateli”.
Akcja ma być prowadzona na wielu frontach – zarówno poprzez tradycyjne formy promocji, jak i elektroniczne, w tym w mediach społecznościowych. I tu z pomocą przyjść mają youtuberzy i influencerzy. Całość ma kosztować 800 tys. zł, a Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie jest już na etapie wyłaniania odpowiedniego wykonawcy.
Wesprzyj nas już teraz!
„Będą się ukazywać różne publikacje w portalach i na social mediach. Chcemy zrobić film o strefach czystego transportu. Zakładamy podjęcie współpracy z influencerami, youtuberami” – powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Maciej Piotrkowski z ZTP.
Innymi słowy, władze miasta Krakowa, za pieniądze swoich mieszkańców, będą przekonywać, że nakładane na nich ograniczenia w poruszaniu się kupowanymi w dobrej wierze i dopuszczonymi do ruchu drogowego pojazdami, są dla nich dobre.
Po długich bojach obywateli z krakowską SCT udało się uzyskać krytyczne wobec zapisów uchwały stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, a obecnie regulacja ta oczekuje na ocenę Najwyższego Sądu Administracyjnego. Wiele wskazuje na to, że obecne zapisy zostaną przez sąd wyrzucone. Stąd – w oczekiwaniu na werdykt – radni przesunęli termin wejścia zapisów uchwały o rok – na 1 lipca 2025. Zyskany czas ma być przeznaczony na „działania promocyjne” i (jako, że najpewniej uchwała się nie ostanie), konsultacje nad „nowymi” zasadami SCT i jej granicami. Bo wiadomo, że włodarze miasta są zdeterminowani, by strefę w mieście wprowadzić.
Według obecnych założeń – za niespełna rok – do Krakowa nie będą mogły wjechać samochody, które nie spełniają normy Euro 3 w przypadku aut benzynowych i LPG, a w przypadku diesli normy co najmniej Euro 5. Ale też może okazać się, że pojawią się nowe pomysły na SCT. Kto wie jak skuteczna okaże się owa „edukacja” Krakowian?
Źródło: Radio Kraków, interia.pl
MA