Dzisiaj

Listy z Synodu. Jaka jest największa pułapka synodalności?

(Oprac. GS/PCh24.pl)

W ramach kolejnych Listów z Synodu o Synodalności # 2, cyklu realizowanego przez magazyn „First Things”, ks. Robert P. Imbelli zwraca uwagę, że problem z terminem synodalność w zasadzie nie powinien polegać na tym, że nie wiadomo, co on znaczy, ale na tym, że jest „przesycony treścią” i jest zbyt często używany. Z kolei George Weigel pisze o remedium na ogromne trudności związane z wiarygodnością Kościoła instytucjonalnego w wielu regionach świata, przez co utrudniona jest Jego misja głoszenia Ewangelii. Prof. Larry Chapp zainspirowany nabożeństwem pokutnym przed Synodem ostrzega przed próbami demontażu Objawienia i powrotem „drugiej Reformacji”.

Ks. Robert Imbelli

Ks. Imbelii pisze, że „krytyka wielokrotnie podnoszona w dyskusjach na temat synodalności polega na tym, iż krytyk nie rozumie znaczenia tego terminu. (…). Sugeruję, że problem jest inny. Nie chodzi o to, że termin jest niezrozumiały lub pozbawiony treści; raczej jest przesycony treścią”.

Wesprzyj nas już teraz!

Kapłan przywołał paragraf 20 Instrumentum Laboris (Dokumentu roboczego) na obecną sesję Synodu:

„Synodalny styl Kościoła oferuje ludzkości wiele ważnych przemyśleń. W epoce charakteryzującej się coraz większymi nierównościami, rosnącym rozczarowaniem tradycyjnymi modelami sprawowania rządów, zniechęceniem do funkcjonowania demokracji i dominacją modelu rynkowego w międzyludzkich relacjach oraz pokusą rozwiązywania konfliktów siłą zamiast  dialogiem, synodalność może być inspiracją kształtującą przyszłość naszych społeczeństw. Jej atrakcyjność wynika z faktu, że nie jest ona strategią zarządzania, ale praktyką, którą należy przeżywać i celebrować w duchu wdzięczności. Synodalny sposób przeżywania relacji jest społecznym świadectwem, które odpowiada na głęboką ludzką potrzebę bycia przyjętym i docenionym wewnątrz konkretnej wspólnoty. Rzuca wyzwanie rosnącej izolacji osób i kulturowemu indywidualizmowi, które często pochłaniają także Kościół, i wzywa nas do wzajemnej troski, współzależności i współodpowiedzialności na rzecz dobra wspólnego. (…) Realizacja procesu synodalnego pokazała, jak bardzo sam Kościół potrzebuje rozwoju w tym wymiarze”.

Imbelii zauważa, że w obecnej wersji Instrumentum Laboris widać znacznie bardziej wprawną rękę teologa redagującego dokument niż w dokumencie z 2023 r. Obecnie mówi się o tym, że ​​„Synodalność nie jest celem samym w sobie” (nr 9), i synodalność i misja są ściśle powiązane. Druga sesja ma skupić się na pewnych aspektach życia synodalnego w celu zwiększenia skuteczności misji.

Zatem „celem i intencją nie jest Kościół zwrócony ku sobie, ale Kościół wyruszający na misję, chętny do ewangelizacji, do głoszenia radości Ewangelii, jak papież Franciszek napominał jedenaście lat temu w Evangelii Gaudium. Ponadto, ta „zbawcza jedność chciana przez Boga” jest jednością w Jezusie Chrystusie”.

To jeden „z postępów” widziany w obecnym dokumencie. Drugi dotyczy chrystocentrycznej perspektywy, co uwidacznia się we wstępie do sekcji „Fundamenty”, gdzie wprost odniesiono się do definicji Kościoła z „Lumen Gentium”: „W Chrystusie, światłości wszystkich narodów, jesteśmy jednym Ludem Bożym, powołanym do bycia znakiem i narzędziem zjednoczenia z Bogiem oraz jedności całego rodzaju ludzkiego. Realizujemy to, podążając razem przez historię, żyjąc w komunii, która karmi życie trynitarne, promując uczestnictwo wszystkich na rzecz wspólnej misji”.

Podkreślenie „w Chrystusie”, które jest często pomijane nawet w bezpośrednich cytatach, w obecnym dokumencie znalazło się na pierwszym miejscu.

Preambuła dalej zaznacza, iż Kościół głosi naukę Chrystusa, a pojęcie synodalności nie jest alternatywą dla pojęcia komunii. To ostatnie, w kontekście eklezjologii Ludu Bożego wyraża „głęboką istotę tajemnicy i misji Kościoła, która ma swoje źródło i kulminację w celebracji Eucharystii, czyli w komunii z Bogiem Trójjedynym i jedności między osobami ludzkimi, która realizuje się w Chrystusie przez Ducha Świętego”.

Kapłan z archidiecezji nowojorskiej wyraził nadzieję, że uczestnicy Synodu będą w stanie „wiernie budować na tym jednym fundamencie” i „ich własne rozmowy w Duchu” będą koncentrowały się na chrystocentrycznej perspektywie.

George Weigel

George Weigel zwrócił uwagę na „subtelne” podkreślenie w Instrumentum Laboris i w celebracji pokutnej z 1 października w Bazylice św. Piotra, problemu z wiarygodnością Kościoła, który utrudnia jego misję głoszenia Ewangelii.

Przypomniał, że katolicyzm instytucjonalny ma problemy z wiarygodnością w Ameryce Północnej i Europie z powodu skandali seksualnych z udziałem duchownych, niewłaściwie potraktowanych lub nawet zignorowanych przez władze kościelne.

W Ameryce Łacińskiej Kościół dopiero zaczyna radzić sobie z tym dość powszechnym problemem. Do diecezji w krajach Ameryki Łacińskiej trafiali od lat duchowni, którzy dopuścili się nadużyć w innych częściach świata.

Jednak kryzys wiarygodności Kościoła katolickiego bierze się także z obecnej polityki dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej wobec czerwonych reżimów na Kubie, w Wenezueli, Nikaragui, Chińskiej Republice Ludowej itd. Stolica Apostolska traci moralne przywództwo z powodu nieudolnej dyplomacji także w sprawie ukraińskiej.

Powstaje pytanie, czy „problem wiarygodności Kościoła jest również problemem wiarygodności Ewangelii”, jak zasugerowało wielu głównych protagonistów Synodu o Synodalności, domagając się dramatycznych zmian w nauczaniu Kościoła, praktyce duszpasterskiej i strukturach władzy.

Weigel sugeruje, że z pewnością istnieją problemy na poziomie praktyki duszpasterskiej, które można rozwiązać np. problem klerykalizmu.

Chodzi o to, aby ograniczyć „autokratyzm” „kasty katolickich braminów”, jak wyraził się Weigel, odnosząc do wyświęconych kapłanów i biskupów. Sugeruje on, że można rozwiązać ten problem poprzez „dokładniejsze przeczytanie Konstytucji dogmatycznej o Kościele Soboru Watykańskiego II (Lumen Gentium); poprzez głębszą refleksję nad Kazaniem św. Augustyna o pasterzach, które pojawia się corocznie w Liturgii Godzin; oraz poprzez reformy w szkoleniu seminaryjnym i ciągłej formacji kapłańskiej”.

Ta kwestia pozostaje jednak w dużej mierze niezauważona w Instrumentum Laboris. „Rozwiązanie problemu klerykalizmu nie musi wiązać się z żadną zmianą w sposobie, w jaki Kościół rozumie swój system sakramentalny i struktury władzy. Wszystko, czego naprawdę potrzeba, to głębokie i gruntowne zrozumienie znaczenia sakramentu chrztu zarówno dla poszczególnych katolików, jak i wspólnoty katolickiej” – argumentuje wpływowy publicysta katolicki.

Sugeruje on także, by większą wagę przywiązywać do nauczania papieża Benedykta XVI, jednego z najbardziej uczonych ludzi na świecie, wybitnego teologa, biblisty i uważnego analityka filozofii, historii i literatury. Papież Benedykt XVI – argumentuje Weigel – miał zdolność wyjaśniania złożonych rzeczy bez nadmiernego ich upraszczania.

To on konsekwentnie nauczał, że „dwie wielkie gwarancje prawdy chrześcijaństwa – dwie rzeczywistości, które podtrzymują wiarygodność Kościoła – to świętość i piękno”. To ludzie, którzy dążą do świętości i piękna muzyka, sztuka, rzeźba i literatura, które inspiruje Ewangelia.

Niestety, tej kwestii prawie nie porusza się w dokumencie roboczym tegorocznej sesji Synodu o Synodalności. Tymczasem święci są kluczowi dla wiarygodności Kościoła, ponieważ „święci, żyjąc heroicznie prawdami Ewangelii, opowiadają światu jego prawdziwą historię, którą świat utracił lub zapomniał”. „Święci przypominają światu, dostosowując swoje życie do Ewangelii, że istnieje inna historia. Jej tytuły rozdziałów są następujące: Stworzenie; Upadek; Obietnica; Proroctwo; Wcielenie; Odkupienie; Uświęcenie; Królestwo Boże”.

Autor zaleca nielineralny sposób patrzenia na historię świata – historię biblijną – aby nadać historii świata jej prawdziwe znaczenie i pokazać, że historia nie jest przypadkowa, lecz ma swoje ukierunkowanie. Życie zaś jest „pielgrzymką i przygodą, a nie po prostu jedną przeklętą rzeczą po drugiej”.

Z kolei położenie nacisku na piękno ma na celu odejście od „świata późnonowoczesnego i postmodernistycznego”, który „stracił kontrolę nad dwoma transcendentalnymi rzeczami: prawdą i dobrem”. O ile późna nowoczesność nie była w stanie wykazać prawdy czegokolwiek – dlatego postępowi teologowie moralni zaczęli nalegać na usunięcie zapisów o czynach z natury złych, ponieważ, nawet gdyby taki czyn istniał, to nie moglibyśmy wiedzieć, że taki czyn jest zły w konkretnym przypadku – to „postmodernizm przyznaje, że istnieje twoja prawda i moja prawda, ale utrzymuje, że nie ma niczego, co można by właściwie opisać jako prawda. W rezultacie – jak wskazał Ratzinger w kazaniu wygłoszonym podczas mszy Pro Eligendo Romano Pontifice 18 kwietnia 2005 r. mamy dyktaturą relatywizmu”. W razie braku „horyzontu osądu: jedna strona sporu próbuje narzucić swoją władzę drugiej, lansując własną wersję prawdy i podobnie czyni druga stronu sporu, stąd powstaje „tyrania moralnego relatywizmu”.

Podobnie rzecz ma się z dobrem, które dla niektórych oznacza niegodziwość.

Papież Benedykt XVI nauczał, że piękno było często zapomnianym trzecim transcendentalnym elementem po prawdzie i dobru, które może pomóc w odzyskaniu prawdy i dobra.

Weigel komentuje, że ojcowie synodalni zamiast na procesie synodalnym, zmianie struktury Kościoła, wzmacnianiu systemu zarządzania, powinni skupić się na przywróceniu świętości i piękna, by Kościół odzyskał wiarygodność ewangeliczną.

Prof. Larry Chapp

Z kolei Larry Chapp odniósł się do powszechnej krytyki Synodu o Synodalności, który stał się „w dużej mierze zbiorem memów i blurbów w mediach społecznościowych, które raz po raz powtarzają te same tematy”.

Zauważając, że niekoniecznie oznacza to, iż krytyka nie jest uzasadniona, ale „trochę znudzony chałupniczą krytyką synodalną, której był częścią”, autor przyznał, że doznał szoku w czasie nabożeństwa pokutnego odprawionego w Watykanie na zakończenie rekolekcji przedsynodalnych.

Abstrahując od „grzechów przeciwko synodalności – samokarykaturalnej chimery intelektualnej i młodzieńczej brawury”, skupił się na rzeczy, którą uznał „za o wiele ważniejszą”. A mianowicie na modlitwie pokutnej kardynała Christopha Schönborna OP, który prosił o przebaczenie za wykorzystywanie doktryny „w sposób nieżyczliwy jako broni przeciwko naszemu bliźniemu”. Zdaniem Chappa, emerytowanego profesora teologii, pokazuje to, co „synodalność” faktycznie może oznaczać w umysłach jej głównych protagonistów.

Chapp zwraca uwagę, że to, co łączy postępowych teologów, to „pogląd na doktrynę jako w dużej mierze kościelną konstrukcję społeczną, wymyśloną niemal w całości przez białych mężczyzn żyjących w celibacie w celu narzucenia hierarchicznej, piramidalnej struktury władzy Kościołowi, który w swej istocie jest – przeciwnie – egalitarnym, demokratycznym systemem ochrzczonych”.

Zgodnie z takim ujęciem, Kościół „musi być zaangażowany w drugą Reformację, w której lakierowane warstwy hierarchii kościelnej są zdrapywane, aby odsłonić prawdziwy Kościół pod powierzchnią. Jest to, według wszelkich miar, wersja protestanckiej historiografii Kościoła jako smutna historia powolnego upadku od czystości apostolskiej, przez konstantyniańską  korupcję, do narzucenia średniowieczno-gotycko-barokowej inflacji monarchicznego modelu rządów dworskich całemu Kościołowi”.

Z takim nauczaniem można było spotkać się w katolickich uczelniach i seminariach w przeszłości. Nie udało się go wyplenić mimo najlepszych wysiłków papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI. Ono powraca z większą siłą „jak rak w remisji; i grozi przerzutami w całym Kościele”.

Autor obawia się, że „idea doktryny używanej jako broń, a następnie wysuwanej na pierwszy plan jako jeden z grzechów przeciwko synodalności w watykańskim nabożeństwie pokutnym, jest poważnym sygnałem ostrzegawczym, przestrogą, że mogą nadejść gorsze rzeczy”.

Papież Benedykt XVI często mówił o kryzysie prawdy w Kościele, kryzysie wiary uderzającym w samą koncepcję absolutnego Objawienia od Boga. Ostrzegał, że w miejsce Objawienia pojawi się nowa eklezjologia oparta w dużej mierze na kategoriach socjologicznych i politycznych, a doktryna Kościoła będzie traktowana jako wyraz władzy, wymagającej dekonstrukcji. Przestrzegał przed demontażem prawdy i miłosierdzia.

Papież Franciszek dolał oliwy do ognia, często wspominając o „niepotrzebnym komplikowaniu wiary przez teologię” i „o asymptotycznym celu” teologii moralnej, którego „nikt nie może osiągnąć”, w związku z tym uzasadnia inne podejście do praktyki duszpasterskiej. „Widzieliśmy, jak towarzyszenie i rozeznanie były używane jako samodzielne, uzbrojone terminy, by ośmieszać i odrzucać tych, którzy, podobnie jak Jan Paweł II w Veritatis Splendor, sprzeciwiają się przekształceniu zasady gradualizmu w gradualizm prawa” – komentuje teolog. Dodaje, że wrażliwość duszpasterska jest rzeczywiście potrzebna na wszystkich etapach życia Kościoła, ale nie można twierdzić, iż współczesny Kościół na Zachodzie stosuje „drakońską skrupulatność moralną” i jest „opresyjnie” przywiązany do wąskich interpretacji definicji doktrynalnych.

Dlatego postuluje, by zwracać szczególną uwagę podczas obrad Synodu na fałszywe przeciwstawianie sobie doktryny i praktyki duszpasterskiej. Kiedy się to pojawi, „wiedz, że dzieje się więcej, niż widać na pierwszy rzut oka” – podkreśla.

Źródło: firstthings.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 269 608 zł cel: 300 000 zł
90%
wybierz kwotę:
Wspieram