Obietnica Donalda Trumpa, że sprzeciwi się narodowemu zakazowi aborcji oraz niedawna proaborcyjna deklaracja Melanii wprawiły w osłupienie, zniechęcenie i frustrację organizacje pro-liferskie w całej Ameryce – pisze Steve Jalsevac, dziennikarz i publicysta LifeSite News. Jak przekonuje, pro-aborcyjny zwrot Trumpa zagraża samemu istnieniu wielu inicjatyw służących sprawie ochrony życia.
Donald Trump stanowczo zadeklarował, że zawetuje każdą ustawę przyjętą przez Kongres, która obejmie ograniczenie aborcji na poziomie federalnym. Wczoraj z kolei światło dzienne ujrzały fragmenty książki żony kandydata Republikanów, Melanii, która – jak ocenia publicysta LifeSite – wygląda „jakby została napisana przez samo Planned Parenthood”. Opublikowane fragmenty zawierają m.in. proaborcyjną deklarację.
Trump jest również przeciwnikiem ustawowego zakazu procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Kilka miesięcy temu krytykował inicjatywę legislatury w Alabamie, zakazującej zamrażania ludzkich embrionów. Podobną opinię podziela jego najbliższy współpracownik i potencjalny wiceprezydent, JD Vance.
Wesprzyj nas już teraz!
Od jakiegoś czasu organizacje pro-life ostrzegają, że odwrót Trumpa od kwestii ochrony życia może doprowadzić do poważnego osłabienia ruchu na całe dekady. Przykładowo, LifeSite News, utrzymujący się wyłącznie z darowizn, stał się celem ataków radykalnych zwolenników Republikanina pragnących, aby portal przymknął oko na tę zasadniczą kwestię na czas kampanii.
– Otrzymaliśmy wiele gniewnych wiadomości od zwolenników Trumpa, którzy twierdzą, że nie będą już przekazywać darowizn na rzecz LifeSite i chcą zostać usunięci jako subskrybenci tylko dlatego, że informujemy o tych ważnych nowych oświadczeniach Trumpa, Melanii, JD Vance’a i innych Republikanów – pisze otwarcie Jalsevac.
– Znajdujemy się między młotem a kowadłem, jeśli chodzi o ludzi, którzy przychodzą do wiodącego na świecie serwisu informacyjnego pro-life, ale chcą, aby milczał on na temat tych alarmujących oświadczeń związanych z samym powodem, dla którego LifeSiteNews istnieje – dodał.
Podobne zjawisko opisywał na łamach magazynu First Things Jonatan van Maren. Zdaniem radykalnych zwolenników Trumpa, działacze pro-life powinni być dozgonnie wdzięczni za to, że były prezydent dotrzymał obietnic podczas swojej pierwszej administracji. Teraz natomiast powinni powstrzymać się od krytyki i „wrócić do szeregu”.
„Ten pogląd jest błędny i strategicznie samobójczy dla sprawy pro-life. Stawka jest zbyt wysoka, by liderzy ruchu mogli teraz milczeć. W rzeczywistości krótki czas, jaki pozostał do dnia wyborów, jest najlepszą – i być może jedyną – okazją do wpłynięcia na politykę aborcyjną Trumpa. Przy niewielkiej przewadze w wielu kluczowych stanach, Trump potrzebuje teraz wsparcia konserwatystów – i trzeba mu o tym przypomnieć” – analizował van Maren.
Zdaniem van Marena, wielu działaczy na rzecz ochrony życia łudzi się, że proaborcyjny zwrot Trumpa istnieje wyłącznie na potrzeby kampanii wyborczej i zniknie wraz przejęciem Białego Domu. Tymczasem z otoczenia Republikanina zniknęła już większość przedstawicieli ruchu pro-life jak wiceprezydent Mike Pence, którzy pilnowali, by kwestie ochrony życia były traktowane priorytetowo. Sam Trump osobiście zawsze był pro-choice (co wyraźnie potwierdził jego syn Eric Trump), a w ostatnim czasie wielokrotnie powtarzał, że w przypadku ewentualnego wyboru „będzie zupełnie innym prezydentem niż poprzednio”.
Publicysta zauważa, że czołowe miejsca w przyszłej administracji mają zająć m.in. Robert F. Kennedy Jr, niedawny demokrata, oraz Tulsi Gabbard – również zwolenniczka aborcji i in vitro.
Źródło: własne PCh24.pl / lifesitenews.com
PR
Hańbiąca książka Melanii Trump. Pochwala aborcję, głosi wyuzdany kult wolności