Dzisiaj

Austrię bierze lewica. Prezydent zignorował zwycięzcę wyborów z prawicowej FPÖ

(Szef FPÖ, Herbert Kickl)

Prezydent Austrii Alexander Van der Bellen złamał krajową tradycję i powierzył misję tworzenia rządu partii, która przegrała wybory. W ten sposób pominął prawicowych zwycięzców.

Wybory w Austrii odbyły się na koniec września. Wygrała w nich prawicowa FPÖ, wyraźnie dystansując konkurentów z chadeckiej ÖVP, socjaldemokratycznej SPÖ, liberalnej Neos oraz Zielonych. Ugrupowanie mogłoby stworzyć stabilny rząd z chadecją, ale chadecy tego nie chcieli. Zamiast z prawicą, wolą zbudować koalicję z lewicą.

Dzięki temu w rękach chadeków pozostanie urząd kanclerski. Oznacz to faktyczny brak zmian, bo przez poprzednie lata krajem rządził kanclerz Karl Nehammer z chadecji we współpracy z Zielonymi. Nowy rząd będzie wiązać się prawdopodobnie tylko z podmianą jednego junior-partnera na drugiego, tak czy inaczej o profilu lewicowym. 

Wesprzyj nas już teraz!

Decyzję prezydenta Alexandra Van der Bellena o złamaniu tradycji, zgodnie z którą misję tworzenia rządu powierza się zwycięskiej partii, ostro skrytykował szef FPÖ i kandydat tego ugrupowania na kanclerza, Herbert Kickl. – Dla wielu z was może to być jak cios w twarz. Obiecuję wam jednak: to nie jest jeszcze ostatnie słowo – napisał na X.com Kickl do swoich wyborców.

Kickl może podjąć próbę rozegrania wewnętrznych napięć w obrębie samej chadecji. Nie wszyscy politycy ÖVP są zadowoleni z decyzji kanclerza Nehammera o koalicji z lewicą. Część wolałaby zdroworozsądkową i prawicową koalicję z FPÖ. Austriackie media wątpią jednak, by stworzenie koalicji FPÖ-rozłamowcy z ÖVP było realistyczne.

Prezydent Alexander Van der Bellen argumentował swoją decyzję o powierzeniu misji tworzenia rządu chadecji tym, że FPÖ nie znalazła żadnego partnera koalicyjnego. Z jego perspektywy powierzanie Kicklowi tej misji byłoby zatem bezcelowe.

Jeżeli ostatecznie dojdzie do utworzenia rządu chadecji z jedną z partii lewicowych, Austria będzie pogrążać się w trudnościach związanych z kryzysem migracyjnym i socjalistyczną polityką społeczną. Z pewną dozą prawdopodobieństwa można przewidywać, że doprowadzi to do zwiększenia rozczarowania wyborców takimi partiami jak ÖVP czy SPÖ, a w efekcie w kolejnych wyborach da prawicowej FPÖ jeszcze lepszy wynik, gwarantujący włączenie tej partii do rządu.

Do kolejnych wyborów w Austrii jednak jeszcze pięć lat, a przez ten czas – wiele może się zmienić. Póki co kraj będzie dalej dryfować w stronę lewicowego liberalizmu.

Źródła: jungefreiheit.de, PCh24.pl

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 286 020 zł cel: 300 000 zł
95%
wybierz kwotę:
Wspieram