Podczas listopadowego szczytu G20 prawdopodobne jest podpisanie umowy handlowej, która pogrążyć może europejskie rolnictwo – ostrzega wiceszef rolniczej „Solidarności” Tomasz Ognisty.
Chodzi o porozumienie dotyczące wymiany handlowej między Unią Europejską a Argentyną, Boliwią, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Ze Starego Kontynentu popłynęłyby za ocean samochody wraz z technologiami, zaś w przeciwnym kierunku – mięso, głównie wołowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Działacz związkowy w rozmowie z Radiem Wnet opowiedział o niektórych szczegółach umowy, dzięki której sterowani z Berlina eurokraci mogą osiągnąć dwa cele: przyspieszyć „zwijanie” rolnictwa w państwach Unii Europejskiej – do czego dążą, posługując się tak zwaną polityką klimatyczną – oraz uratować niemiecki przemysł motoryzacyjny, cierpiący z powodu niechęci klientów dla przesiadania się na samochody elektryczne.
– To będzie oznaczało dla polskiego i europejskiego rolnictwa jedno: powolną, zaplanowaną śmierć gospodarstw. Hodowli, które są w Ameryce Południowej czy Australii, w niczym nie można porównać do europejskich. To są stada po kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy sztuk bydła. My w Europie takich nie posiadamy – powiedział Tomasz Ognisty.
– Zastanawiający jest fakt, dlaczego Ursula von der Leyen tak mocno dąży do szybkiego podpisania umowy – podkreślił rozmówca Radia Wnet. – Odpowiedź jest prosta: to polityka nastawiona tylko i wyłącznie na ratowanie Niemiec, niemieckiej motoryzacji. (…) Niemcy szukają zbytu na swoje produkty przemysłu samochodowego. Ameryka Południowa jest idealnym miejscem, gdzie znajdzie on nową formę sprzedaży – wyjaśniał rolnik.
– Te wszystkie grupy ekologów, „zielonych”, te wszystkie nagonki na rolników, kontrole, likwidowanie hodowli – nie tylko w Polsce, ale i w Europie spada ona systematycznie… – podkreślił działacz. Przypomniał m.in. nie tak dawną, błyskawiczną decyzję o likwidacji 3 tysięcy gospodarstw hodowlanych w Holandii pod pretekstem celów ekologicznych i środowiskowych. Zresztą w całej Europie z każdym rokiem narasta proces likwidowania hodowli.
Po zakończeniu jesiennych prac polowych polscy rolnicy na bazie porozumienia różnych swoich organizacji branżowych planują podjęcie akcji informacyjno-protestacyjnych. Chcą rozmawiać z rządem i poznać jego stanowisko w tej sprawie.
– Oczywiście, UE ma swoje plusy, dotacje, dopłaty mają swoje plusy, ale mają również minusy – ogromne – tłumaczył Tomasz Ognisty. – W latach 90., kiedy mieliśmy mało wydajne PGR-y, duże przedsiębiorstwa rolne utworzone za czasów komuny. Zachód (Niemcy) mówili: damy wam sprzęt, technologie, ale nasz sprzęt i naszą technologię. Nikt nigdy nie mówił o wzmacnianiu polskiego przemysłu przetwórczego, rolno-przetwórczego, motoryzacyjnego. W Polsce zawsze robiono wszystko, żeby nasz krajowy przemysł wykończyć, a zastąpić go najczęściej niemieckim sprzętem.
Obecnie mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem, czego wyrazem jest sprzedaż słynnych zakładów Ursus.
Źródło: Radio Wnet
RoM