Premier Libanu Nadżib Mikati powiedział w środę, że wysłannik USA na Bliski Wschód Amos Hochstein zasugerował mu w rozmowie telefonicznej, że zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem jest możliwe w „przeciągu najbliższych dni, przed 5 listopada”, gdy odbędą się wybory prezydenckie w USA.
– Robimy co w naszej mocy, by osiągnąć zawieszenie broni w ciągu najbliższych godzin, dni, (…) jestem ostrożnym optymistą – zaznaczył Mikati. Media informowały wcześniej, że mediatorzy z USA pracują nad planem zakończenia wojny.
Izraelska telewizja KAN opublikowała w środę wieczorem szkic porozumienia. Według dokumentu umowa zakłada 60-dniowy okres przejściowy, w czasie którego libańska armia zostanie rozmieszczona na południu kraju i przejmie uzbrojenie Hezbollahu. Docelowo miałoby tam stacjonować 10 tys. libańskich żołnierzy. Proces mają nadzorować znajdujące się już na tym terenie siły pokojowe ONZ (UNIFIL).
Wesprzyj nas już teraz!
Umowa zakłada również utworzenie nowego Międzynarodowego Mechanizmu Monitorowania i Egzekwowania (IMEM), któremu będą przewodniczyć Stany Zjednoczone. W skład nowego ciała wejdą też Włochy, Francja, Niemcy, Hiszpania, Wielka Brytania, UNIFIL i państwa regionu.
Według projektu Izrael otrzymałby też prawo do reagowania na naruszenia umowy i zagrożenia dla tego państwa. Jeżeli Liban lub IMEM nie zareagowałyby na transporty broni lub jej produkcję przez Hezbollah lub inne grupy zbrojne, Izrael mógłby zbombardować takie cele po konsultacjach z USA.
Pod koniec 60-dniowego okresu przejściowego Izrael i Liban miałyby rozpocząć negocjacje dotyczące pełnego wdrożenia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1701 przyjętej po poprzedniej wojnie między Izraelem a Hezbollahem w 2006 r. Postanowienia tego dokumentu nigdy nie zostały w całości wprowadzone w życie. Zakładają m.in. wycofanie z południa Libanu wszystkich sił zbrojnych poza regularną armią tego państwa i wojskami ONZ.
W 2006 siły izraelskie wycofały się z południa Libanu, ale wspierany przez Iran Hezbollah nie tylko tam pozostał, ale też rozbudował infrastrukturę i potencjał militarny. Południe Libanu pozostawało poza faktyczną kontrolą słabego libańskiego państwa, którego armia dysponuje mniejszą siłą niż szyicka organizacja.
Hezbollah od wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. regularnie ostrzeliwuje Izrael. Ataki spotykały się z silnym odwetem, a ponad miesiąc temu Izrael rozpoczął zmasowane naloty na Liban. Z początkiem października izraelscy żołnierze wkroczyli również na południe tego kraju, by walczyć tam z siłami Hezbollahu.
Izrael podkreśla, że celem operacji jest zapewnienie bezpieczeństwa północy państwa, z której z powodu ostrzałów ewakuowano ok. 60 tys. osób. W uderzeniach Hezbollahu na Izrael zginęło kilkadziesiąt osób. Ministerstwo zdrowia w Bejrucie podało w środę, że w izraelskich atakach na ten kraj od jesieni 2023 r. zginęło ponad 2,8 tys. osób, większość z nich w trakcie trwającej eskalacji. Według rządowych szacunków z domów uciekło ok. 1,2 mln mieszkańców Libanu.
Izraelskie wojsko informowało, że przez rok zabiło ponad 2 tys. bojowników Hezbollahu, w tym najwyższych dowódców grupy oraz znacznie osłabiło potencjał militarny organizacji. Premier Benjamin Netanjahu oraz najwyżsi urzędnicy i wojskowi są zgodni, że Izrael w dużej mierze osiągnął swoje cele w kampanii przeciwko Hezbollahowi i należy dążyć do porozumienia, które zakończyłoby walki – poinformowała telewizja Kanał 12, relacjonując wtorkowe spotkanie szefa rządu.
Nowo mianowany przywódca Hezbollahu Naim Kasem ogłosił w środę, że jego organizacja będzie kontynuowała walkę z Izraelem do czasu, gdy otrzyma akceptowalną dla siebie ofertę zawieszenia broni.
Źródło: PAP / Jerzy Adamiak
Izraelski atak lotniczy na Liban. Co najmniej 10 osób zginęło, a ponad 20 zostało rannych