„Polska i tak ma jeden z najniższych w Europie współczynnik liczby policjantów na 100 tys. mieszkańców. W 2020 r. według Eurostatu było to 258 funkcjonariuszy, podczas gdy we Włoszech – 399, we Francji – 322, w Niemczech – 301, w Czechach – 375, na Węgrzech – 384, na Litwie – 281. Od tamtego czasu sytuacja jeszcze się pogorszyła”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.
Publicysta przypomina, że od kilku lat władza w Warszawie próbuje „ratować sytuację”. Robi to jednak nieskutecznie, a w dodatku podejmowane przez nią działania jak obniżanie kryteriów przyjęcia, skracanie szkoleń czy pozwalanie na wstępowanie w szeregi ludziom wytatuowanym, że można by ich wziąć za gangsterów będą miały długotrwałe, negatywne konsekwencje.
„Wszystko to wpływa na pogorszenie jakości służby, a co za tym idzie – rosnącą liczbę wątpliwych przypadków łamania prawa przez policjantów i malejącego zaufania do nich”, zauważa ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV.
Wesprzyj nas już teraz!
Na koniec Warzecha zwraca uwagę, że w czerwcu policja wydała komunikat stwierdzający, że rosnącym problemem w Polsce jest przestępczość „rosyjskojęzyczna”.
„Krótko mówiąc: plenią się znów w naszym kraju ukraińskie gangi ze wschodu tego kraju, które mieliśmy już w Polsce wiele lat temu i który to rodzaj wyjątkowo brutalnej przestępczości ogromnym wysiłkiem udało się po latach zwalczyć. Teraz się on odradza. Co zresztą było do przewidzenia w kontekście szerokiego otwarcia drzwi na ukraińskich uchodźców. Ani poprzednia, ani obecna władza nie ma żadnego pomysłu, co z tym zrobić”, podsumowuje.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG