Tzw. liberalni katolicy wulgarnie manipulują adhortacją Franciszka. Twierdzą, że Ojciec Święty chce edukacji seksualnej dla dzieci, dlatego należy przyjąć propozycje Barbary Nowackiej jako dobrodziejstwo zgodne z wolą papieża.
Na łamach portalu Więź.pl opublikowany został list otwarty w obronie tzw. edukacji zdrowotnej. Podpisała się pod nim duża grupa liberałów, między innymi profesorowie Błażej Kmieciak i Marcin Matczak czy redaktorzy Zbigniew Nosowski i Tomasz Terlikowski. List wyraża „niepokój” w związku z krytyką tzw. edukacji zdrowotnej forsowanej przez minister Barbarę Nowacką.
Rzecz rozpoczyna się od głównego argumentu: rzekomego poparcia Franciszka dla wprowadzania edukacji seksualnej. Autorzy listu otwartego cytują najpierw luźne wypowiedzi Ojca Świętego, zgodnie z którymi „seks jest darem od Boga” a dzieciom „potrzebna jest edukacja seksualna”, w związku z czym „nadrabiać musi to szkoła”.
Wesprzyj nas już teraz!
W liście cytuje się też wypowiedzi Franciszka z adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia”, w której papież wyraził poparcie dla edukacji seksualnej. Autorzy listu piszą wręcz o „papieskim «tak» dla edukacji seksualnej”. Stwarzają wrażenie, jakoby propozycje minister Barbary Nowackiej były zgodne z tym, czego oczekuje Ojciec Święty.
Problem w tym, że jest to bardzo wulgarna manipulacja, na którą złapać mogą się jedynie ci, którzy nie znają prawdziwych wypowiedzi papieża na ten temat.
W punkcie 56. „Amoris laetitia” papieża Franciszek bardzo krytycznie ocenia ideologię gender. Jak pisze, ideologia ta „zaprzecza różnicy i naturalnej komplementarności mężczyzny i kobiety, ukazuje społeczeństwo bez różnic płciowych, banalizuje podstawy antropologiczne rodziny”. Ideologia ta, pisze papież, „wprowadza projekty edukacyjne… w całkowitym oderwaniu od różnic biologicznych między mężczyzną a kobietą”.
„Czym innym jest zrozumienie ludzkiej słabości i złożoności życia, a czym innym akceptacja ideologii, które domagają się oddzielenia od siebie nierozłącznych aspektów rzeczywistości. Nie popadajmy w grzech usiłowania zastąpienia Stwórcy. Jesteśmy stworzeniami i nie jesteśmy wszechmocni” – ostrzega mocno Franciszek.
W punktach 2800-286 Franciszek pisze wprost o edukacji seksualnej. Pisze, że seksualność można zrozumieć „jedynie w kontekście wychowania do miłości, do wzajemnego daru z siebie”. Wskazuje, że „impuls seksualny można wykorzystać… w rozwijaniu zdolności do panowania nad sobą”. Franciszek przekonuje, że wartość „ma taka edukacja seksualna, która pielęgnuje zdrową skromność”. Krytycznie ocenia „edukację seksualną, [która] skupia się na zachęcie do «zabezpieczenia»”, co sugeruje „negatywny stosunek do naturalnego prokreatywnego celu seksualności”. „Nieodpowiedzialna jest wszelka zachęta kierowana do nastolatków, by bawić się swoim ciałem i swoimi pragnieniami, tak jak gdyby osiągnęli już dojrzałość, wartości, wzajemne zaangażowanie i cele właściwe małżeństwu” – pisze papież. Jak dodaje, w edukacji seksualnej chodzi o przygotowanie „do pełnego i hojnego daru z siebie, który wyrazi się po ślubie w darze ciał”.
Podsumowując, papież Franciszek oczekuje edukacji seksualnej:
– wolnej od ideologii gender;
– nakierowanej na miłość;
– wskazującej na konieczność panowania nad sobą;
– mówiącą o prokreacyjnym celu seksualności;
– przygotowującej do małżeństwa;
– mówiącej o seksualności w kontekście daru z siebie dopiero po ślubie.
Tzw. „edukacja zdrowotna” Barbary Nowackiej proponuje za to:
– naukę o cis i transseksualności, czyli ideologię gender;
– prezentację seksualności jako narzędzia sprawiania sobie przyjemności;
– normalizację masturbacji;
– naukę antykoncepcji;
– nie wspomina w ogóle o małżeństwie;
– seksualność u Nowackiej nie ma nic wspólnego ze ślubem, można ją przeżywać jakkolwiek.
W sumie mamy do czynienia z całkowicie przeciwstawnymi programami. „Edukacja zdrowotna” Barbary Nowackiej ma z Franciszkiem tyle wspólnego, że używa tego samego pojęcia, to jest „edukacji seksualnej”. W treści jest to jednak coś całkowicie innego.
Jak widać, autorzy listu otwartego opublikowanego na „Więź.pl” albo w ogóle nie czytali „Amoris laetitia”, albo czytali i świadomie kłamią. W takim czy innym wypadku – nie wolno dać się im zwieść.
Kościół katolicki kategorycznie odrzuca permisywną, zboczoną i genderową edukację seksualną, a taką proponuje dzisiaj Nowacka. Głosem Kościoła katolickiego w Polsce jest głos Konferencji Episkopatu Polski, która ostro skrytykowała plany Nowackiej, a nie głos grupki liberałów, którzy używają dokumentów Franciszka niezgodne z ich treścią.
Paweł Chmielewski