Ideolodzy trans obiecują wyzwolić nas od ograniczeń płci. Tymczasem płciowość, jak zresztą u każdego ssaka, jest dla nas kluczowa. Określa nas jako osoby, kształtuje naszą tożsamość, pozwala pełnić określone funkcje społeczne. Pozwala nam kochać i czuć się kochanymi. Spełniać się w obrazie naszych dzieci, dzielić się szczęściem z rodziną, przyjaciółmi. To nie ideolodzy, lecz Bóg powołał nas do szczęścia i wolności. Bóg stworzył nas kobietą lub mężczyzną – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji, wydawca polskiego tłumaczenia książki „TRANS. Gdy ideologia styka się z rzeczywistością” autorstwa Helen Joyce.
Kłamstwa, manipulacje, fałszerstwa, ogromna krzywda niewinnych ludzi – chyba tak w dużym skrócie można opisać początki ideologii „TRANS”. Nie jest to nic dziwnego, jeśli spojrzymy na to, co robili ojcowie innych ideologii seksualnych jak np. Zygmunt Freud czy Alfred Kinsey. Czy „ojcowie” ruchu „TRANS” bardziej wyznawali zasadę „po trupach do celu”, czy „cel uświęca środki”?
Bardzo dobrze, że zaczął Pan od tematu kłamstwa. Aby zrozumieć cały mechanizm zła, należy cofnąć się do początku, czyli do 3. rozdziału Księgi Rodzaju. Ojcem kłamstwa jest demon. Mechanizm kłamstwa, grzechu i śmierci, przebiega właśnie w ten sposób. Szatan prezentuje człowiekowi kłamstwo pierworodne. Mówi: Bóg cię nie kocha, On jest potworem, ogranicza cię. I zaprasza człowieka do liturgii ze złem – wejdź w nią, to będziesz jak Bóg, ty będziesz decydował, co jest złe, co jest dobre. Będziesz zmieniał świat, w końcu staniesz się wolny. Plan demona jest perfidny. Jego celem jest, aby człowiek był zbuntowany, zagubiony, wyizolowany. Chce doprowadzić nas do zwątpienia we wszystko, samotności, a w rezultacie – samobójstwa. Duchowym celem szatana jest, abyśmy zanegowali Boga i się potępili. Ideologia trans właśnie to mówi: Bóg się pomylił. Nie miałeś urodzić się chłopcem, lecz dziewczynką. Teraz, dzięki współczesnym osiągnięciom techniki, możesz wziąć sprawy w swoje ręce i to zmienić.
Wesprzyj nas już teraz!
Ideologia „TRANS” ewoluowała przez dziesięciolecia. Najpierw jej przedstawiciele uważali, że wszyscy ludzie są bi-seksualni (i mieli na to badania); następnie jednym z elementów „TRANS” był homoseksualizm, potem płeć kulturowa, a ostatnio doszukuje się elementów wspólnych między trans-seksualizmem, a trans-humanizmem. Pytanie brzmi: po co to wszystko? Dlaczego ta ideologia tak mocno się radykalizuje i zmienia w tak krótkim czasie?
Podwaliny pod wszelkie ideologie wyzwolenia seksualnego dał marksizm-leninizm. Do kręgów uniwersyteckich wtargnął on za sprawą filozoficznej Szkoły Frankfurckiej oraz ruchów Nowej Lewicy, której przedstawicielami byli m.in. Maks Horkheimer, Theodor Adorno, Herbert Marcuse, Jürgen Habermas czy Erich Fromm. Oprócz Marksa, najważniejszym źródłem inspiracji dla Marcuse’a był Zygmunt Freud, ze swoją seksualną fiksacją. Marcuse upatrywał źródeł rewolucji w uciskanych mniejszościach: rasowych, ale przede wszystkim płciowych i seksualnych. Właśnie do rewolucji w tej dziedzinie zachęcał młodzież. To dzieje się na naszych oczach. Proszę zobaczyć co robi radykalna lewica. Seks jest głównym orężem walki – te parady równości, seksualizacja dzieci w szkołach, zmiany prawne. Wprowadza się je konsekwentnie, choćby pod pozorem dbania o zdrowie, wiedzy o zdrowiu. Tymczasem chodzi o to, aby zniszczyć tradycyjną, wielodzietną rodzinę. Wprowadzić model hybrydowy. Kreować płynną transpłciowość, tak jak chciałbym tego choćby Noach Juwal Harari, jeden z fałszywych proroków współczesności. W takim modelu społeczeństwo dzieci są traktowane jako ewentualne bazy narządów – części zamiennych dla bogaczy albo przedmiot ich zaspokojenia seksualnego, bo przecież nie mamy wątpliwości, że właśnie w tę stronę to zmierza – uznania pedofilii za kolejną, typową orientację seksualną.
Wielu Czytelników zapewne w tym miejscu zaczęło się zastanawiać, co ma wspólnego trans-seksualizm z trans-humanizmem. Przyznam szczerze, że sam do niedawna postrzegałem te ideologie, jako oddzielne byty. Dopiero niedawno po przeczytaniu książki „TRANS. Gdy ideologia spotyka się z rzeczywistością” autorstwa Helen Joyce, która ukazała się nakładem Instytutu Globalizacji zdałem sobie sprawę, że jedno z drugim jest ściśle związane. Czy mógłby Pan doktor jako wydawca książki „TRANS” wtajemniczyć naszych Czytelników, dlaczego tak jest?
Transhumanizm jest nową wiarą współczesnego człowieka, że można dowolnie ingerować w jego biologię za pomocą nauki i techniki – neurotechnologii, biotechnologii, nanotechnologii i innych. Prekursorem takiego podejścia był rosyjski filozof Nikołaj Fiodorow, który sądził, że rozwój cywilizacji zapewni człowiekowi nieśmiertelność. Choć transseksualizm obiecuje człowiekowi szczęście, jedyne, co może zaoferować to destrukcję naturalnej płci człowieka. Podając dziecku blokery dojrzewania, potem terapię hormonalną, a na końcu zabiegi kastracji, niszczy się jego seksualność. Płci nie da się ot tak zmienić. Można poczynić pewne kroki w kierunku zmiany. Za pomocą chirurgii plastycznej, stworzyć jakieś atrapy narządów płciowych płci przeciwnej. Jednak faktyczny efekt zawsze będzie ten sam. Bezpłodność oraz zanik satysfakcji z życia intymnego. Właśnie na to skarżą się najczęściej osoby po tranzycji. Postawię tezę, że ruch transseksualny skierowany jest przeciwko kobiecie. Współcześnie, tę ideologią zakażane są głównie młode dziewczyny. Ideolodzy Trans, chcą zabić w kobiecie źródło życia. Oderwać ją od kobiecości, od jej naturalnego powołania do bycia matko. Unieszczęśliwić ją ja wieki.
Rewolucjoniści od zawsze chcą kogoś spod czegoś „wyzwolić”. Luter chciał „wyzwolić” chrześcijan spod władzy papiestwa i Kościoła. Komunizm koncentrował się na „wyzwalaniu” robotników spod ucisku „klasy posiadającej”. Kogo i od czego tak naprawdę chcą „wyzwolić” ideolodzy „TRANS”?
Właśnie o tym mówię. Ideolodzy trans obiecują wyzwolić nas od ograniczeń płci. Tymczasem płciowość, jak zresztą u każdego ssaka, jest dla nas kluczowa. Określa nas jako osoby, kształtuje naszą tożsamość, pozwala pełnić określone funkcje społeczne. Pozwala nam kochać i czuć się kochanymi. Spełniać się w obrazie naszych dzieci, dzielić się szczęściem z rodziną, przyjaciółmi. To nie ideolodzy, lecz Bóg powołał nas do szczęścia i wolności. Bóg stworzył nas kobietą lub mężczyzną. Dał nam wspaniały świat i ma dla każdego indywidualny plan zbawienia, który trzeba odkryć. Przygotował nam zbawienie od grzechu, cierpienia i śmierci do życia wiecznego. Kocha nas tak bardzo, że jeszcze przed założeniem świata wpisał nasze imiona do Księgi Życia. Abyśmy już nigdy nie umierali, dał nam swojego Syna, aby umarł i zmartwychwstał, na wieki pokonując szatana i śmierć. Prawdziwa wolność istnieje więc wyłącznie w Jezusie Chrystusie.
Czym była, a czym jest tzw. trans-fobia? Kto może obecnie być o nią oskarżony?
Transfobia jest figurą retoryczną, która ma pełnić rolę cenzury, podobnie jak oskarżanie o homofobię czy rasizm. Helen Joyce w swojej doskonałej książce pisze, że wiara w wielki wybuch, czy reinkarnację jest sprawą indywidualną i nie wymaga uznania społecznego. Tymczasem ideologia trans wymusza jej uznanie na innych pod sankcją uznania osoby, która ją odrzuca za transfoba. To jest koronny argument przeciwko tym, którzy opierają się rewolucji LGBTQ+. Inną techniką manipulacji jest szantaż moralny. Stosuje się go najczęściej wobec rodziców, którzy opierają się pomysłowi zmiany płci u dzieci. Szantażuje się ich w ten sposób, że jeśli nie zgodzą się na zabieg ich dziecko popełni samobójstwo. Zresztą w Polsce funkcjonuje podobny mechanizm w życiu publicznym. Za samobójstwa dzieci, rzekomo homoseksualnych, obwinia się konserwatystów, którzy mają ich dyskryminować.
Helen Joyce w książce „TRANS. Gdy ideologia spotyka się z rzeczywistością” wymienia wiele brudnych, wręcz potwornych działań ze strony ideologów „TRANS” spośród których życzenia bestialskiej śmierci po uprzednim zgwałceniu, jakie ludzie ci „składają” krytykom „zmieniania płci” to niewinna bajka na dobranoc. Skąd tyle agresji i nienawiści w ludziach kreowanych na ofiary świata, który ich nie rozumie?
Tak, autorka pisze o represjach, którą spotkały ją jako dziennikarkę prestiżowego tygodnika „The Economist” po tym, jak ośmieliła się poruszyć ten temat. Joyce opisuje ponadto badania, z których wynika, że osoby, które cierpią na dysforię płciową, cierpią również na inne zaburzenia – depresję, psychozy, a najczęściej spektrum autyzmu. Natomiast, to o czym Pan mówi, to są przecież groźby karalne, charakterystyczne dla jakiś grup przestępczych. Tu chodzi o ogromne pieniądze, które te grupy zarabiają na nielegalnej sprzedaży leków, hormonów itd.
Dlaczego tak wielu rodziców dało sobie „wyprać mózgi”, po czy zdecydowali się oni „zmienić płeć” swoich dzieci? Takich przypadków Helen Joyce opisuje dziesiątki…
W Polsce mamy piękne określenie takich osób – lemingi. Taki leming, którego jedynym zmartwieniem jest, aby ludzie wokół niego się uśmiechali i klepali go plecach, jest w stanie poświęcić wszystko, nawet swoją rodzinę, aby uważano go za liberalnego i praworządnego. Na uczelni słucha bzdur o gender, ogląda TVN24, gdzie pokazują mu drag queen, czyta Gazetę Wyborczą, że fajnie teraz sypiać z kim popadnie i żeby wyróżnić się w tym towarzystwie, robi ze swojego syna dziewczynkę, albo odwrotnie. Na szczęście w Skandynawii czy Wielkiej Brytanii, transowanie dzieci stało się niemożliwe po tym, jak wyszły na jaw skandale dotyczące nadużyć ze strony klinik medycznych. Niestety w wielu stanach USA, wciąż stosuje się te praktyki.
Swoją drogą, czy to nie jest paradoks? Z jednej strony liberalna lewica krzyczy i rozdziera szaty, że nie wolno chrzcić dzieci, że to przemoc etc. i dziecko powinno samo zdecydować, czy chce przyjąć ten sakrament po ukończeniu 18. roku życia. W przypadku zmiany płci ci sami ludzie co rusz obniżają wiek dopuszczenia „zmiany płci”. Helen Joyce cytuje jedną „naukowczynię” twierdzącą, że dziecko na pewno wie, jaką chce był płcią, kiedy ma trzy lata. Wcześniej też wie, ale tego nie ujawnia. Przepraszam, ale ręce opadają…
Lewica jest przeciwna chrztom, spowiedzi św. czy przyjmowaniu komunii św. przez dzieci z prostego powodu. Chce oderwać człowieka od sakramentów. A przypomnijmy – człowiek w łasce uświęcającej jest niedostępny dla demona, bo broni go sam Duch św. Po drugie dzieckiem jest łatwiej manipulować, bo jest niedojrzałe, stąd postulaty lewicy, aby obniżyć wiek wyborczy. Natomiast w sferze seksualnym dzieci dla lewaków są obiektem, towarem, który trzeba zawczasu urobić na swoją modłę. To przecież paradoks, że dziecko, które nie może prowadzić samochodu, otworzyć firmy czy posiadać konta, zachęca się, aby podejmowało tak radykalną decyzję, jak zmiana płci. Późniejsze badania dzieci, które godziły się na tranzycję wykazały, że one po prostu nie rozumiały co je czeka, gdy podpisywały dokumenty. Potem były przerażone, gdy zmiany i spustoszenie w ich organizmach stały się nieodwracalne.
Dlaczego dla ideologów TRANS tak ważne są „neutralne” toalety i przebieralnie?
Faktycznie, wraz z ideologią, równie szybko idą zmiany w prawie. Co ciekawe, gdy zbadamy jakie naukowe autorytety są autorami tych rozwiązań, okazuje się, że są to także osoby transseksualne. Helen Joyce w swojej książce opisuje szereg przypadków przemocy seksualnej w koedukacyjnych toaletach, przebieralniach i celach. Dotarła ona do zeznań oskarżonych, w których skazani mężczyźni przyznawali, że udawali kobiety, aby móc popełniać przestępstwa seksualne. Po odkryciach dziennikarki, w pewnych placówkach penitencjarnych, zaprzestano osadzania mężczyzn podających się za kobiety z więźniarkami.
Kiedy ideolodzy TRANS wpadli na pomysł, żeby mężczyźni, którzy „zmienili płeć” rywalizowali z kobietami w kolejnych dyscyplinach sportu? Dlaczego tak bardzo im na tym zależy?
Książka „Trans” powstała kilka lat temu, ale już wtedy autorka ostrzegała, że świat sportu czeka nierówna walka ze sportowcami posiadającymi naturalne męskie cechy, ale identyfikującymi się jako kobiety z prawdziwymi kobietami. Mieliśmy przykład tego typu sytuacji podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Jest to oczywiście sportowy skandal przeciwko któremu protestuje coraz więcej środowisk.
Czy mamy do czynienia z dyktaturą skrajnej mniejszości, która narzuca wszystkim dookoła swoją chorą wizję świata?
Dokładnie tak to teraz wygląda. Bardzo podoba mi się termin stworzony przez autorkę – „zakażenie społeczne”. Ideologia trans jest wysoce zaraźliwa poprzez media społecznościowe. Tam trafiają często młodzi, zagubieni ludzie, którzy w okresie dojrzewania szukają swojej tożsamości i akceptacji. Przeważnie są to dziewczyny, które poszukując swojej seksualności trafiają do subkultury trans. Tam są manipulowane oraz indoktrynowane. Podczas burzy hormonalnej, charakterystycznej dla tego okresu, często podejmują nieracjonalne decyzje. Potem ta burza mija, ale konsekwencje złych decyzji są nieodwracalne. Wyobraźmy sobie sytuacje, gdy piękna dziewczyna przechodzi kryzys dojrzewania, wpada na pomysł bycia chłopakiem, usuwa sobie piersi, macicę, oszpeca się, bierze testosteron, a potem orientuje się, że zrobiła błąd. Tego nie da się już naprawić. W książce opisywanych jest wiele takich przypadków.
W wielu krajach na Zachodzie ideologia TRANS jest już normą, a sama TRANS-rewolucja nie dość, że pożera własne dzieci, to wydaje się wciąż przyspieszać. Czy da się jeszcze w ogóle zatrzymać to szaleństwo? Czy Polska pójdzie drogą Zachodu?
Z jednej strony zaczadzenie ideologią LGBTQ jest na Zachodzie normą, z drugiej zaś coraz więcej ludzi buntuje się przed wieloma skandalicznymi praktykami, takimi jak transowanie dzieci. W Wielkiej Brytanii wojnę przeciwko temu lobby toczy np. autorka „Harry Pottera” bardzo sławna pisarka J.K Rowling. Otwarcie wypowiada się przeciwko praktykom stosowanym przez te środowiska, przez co jest atakowana, oskarżana o transfobie i określana jako bigotka. Przeciw praktykom, które są niezgodne z wiedzą medyczną wypowiada się także rzesza naukowców. W 2022 r. z afirmatywnego podejścia do tranzycji najmłodszych zrezygnował Instytut Karolinska, jedna z najbardziej znanych placówek naukowych w Szwecji. Dwa lata wcześniej tak samo uczyniła Finlandia. Natomiast wiosną tego roku, zakaz podawania blokerów dojrzewania dzieciom zakazała Wielka Brytania. Tak więc ideologia trans w stosunku do dzieci wydaje się w odwrocie. Zwycięstwo Donalda Trumpa w USA dodatkowo zahamuje ten proces za oceanem. Uczmy się na cudzych błędach i nie małpujmy we wszystkiego z Zachodu.
W wywiadzie udzielony kilka lat temu tygodnikowi „Do Rzeczy” John Henry Westen powiedział: „Tematy gejowsko-lesbisjko-biseksualne są zgrane, od kiedy przeforsowano „małżeństwa” homoseksualne. Nie ma w nich już tak dużo paliwa do angażowania uwagi społeczeństw. Tymczasem „zmiana płci” to wciąż względnie nowa rzecz, szokująca, wzbudzająca dyskusje. Transseksualizm daje też dużo więcej możliwości do nakładania kagańca ludziom, którzy nie życzą sobie rewolucji społecznej”. Co nas czeka jak „zgrany” zostanie temat TRANS? Rewolucja przecież się nie zatrzyma…
Nie bądźmy skrajnymi pesymistami. Pan Bóg czuwa nad wszystkim, a wszystkie kłamstwa demona stają się powoli obnażone. Być może temat rzeczywiście szokuje, ale może właśnie dlatego dla normalnych ludzi staje się odpychający i odrażający. Nie da się logicznie uzasadnić nagłej mody na LGBTQ inaczej, że jest to efekt propagandy prowadzonej przez media społecznościowe. Ideologia trans się nie broni i będzie musiała być w końcu odrzucona. Zachęcam Państwa do kupienia książki „Trans” poprzez stronę globalizacja.org
Dziękuję za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek
Helen Joyce – „Trans. Gdy ideologia spotyka się z rzeczywistością”
Fundacja Instytut Globalizacji 2024