Coraz więcej Żydów w Izraelu myśli o odbudowie Świątyni Jerozolimskiej. Podjęto już konkretne starania na rzecz realizacji tego projektu. Problem polega na tym, że na Wzgórzu Świątynnym stoją meczety. Czy Izrael doprowadzi do politycznej katastrofy? O tym mówił ks. prof. Waldemar Chrostowski w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy”.
– Od dawna istnieją prężne żydowskie instytucje i gremia, których głównymi celami są odbudowa Świątyni Jerozolimskiej i wskrzeszenie kultu w jego dawnym kształcie. Ruch nazwany The Temple Mount Faithful zadbał o przygotowanie kamieni węgielnych pod odbudowę świątyni. Sześciotonowe głazy zostały poświęcone wodą z sadzawki Siloam i pocięte diamentami na mniejsze kawałki. Od kilkunastu lat Gershon Solomon, przywódca tego ruchu, podejmuje próby – do tej pory udaremniane przez policję i wyznawców islamu – wniesienia tych kamieni na Wzgórze Świątynne – powiedział kapłan w rozmowie z poniedziałkowym wydaniem tygodnika.
– Od 1987 r. działa The Temple Institute, który zgodnie z instrukcjami rabinów przygotowuje przedmioty, szaty liturgiczne i instrumenty muzyczne niezbędne do sprawowania kultu. Jego siedziba znajduje się w okazałym trzypiętrowym budynku w samym sercu żydowskiej dzielnicy jerozolimskiego Starego Miasta. Na obrzeżach Wzgórza Świątynnego wciąż trwają intensywne prace archeologiczne, których celem jest nie tylko poznawanie przeszłości, lecz także kształtowanie przyszłości – wyjaśnił.
Wesprzyj nas już teraz!
Ksiądz profesor mówił też o słynnych czerwonych jałówkach, które potrzebne są do wznowienia działalności Świątyni.
– Członkowie Boneh Israel, Budowniczowie Izraela, chcąc przyspieszyć nadejście Mesjasza, sprowadzili ze Stanów Zjednoczonych pięć czerwonych jałówek potrzebnych do celebracji rytuału „para adumah”, „czerwonej jałówki”, którego przebieg został ustalony w starotestamentowej Księdze Kapłańskiej. Prochy tych krów, uzyskane wskutek spalenia, mają być zmieszane z wodą i używane w rytuale oczyszczania z grzechów lub nieczystości kultowej – wskazał.
Jak wyjaśnił, obecność tych jałówek w Izraelu jest traktowana jako „powrót mesjańskiego znaku”.
Uczony podkreślił, że w całej tej sprawie nie chodzi bynajmniej o wąską grupę fascynatów.
– Na Górze Oliwnej, na wschód od Jerozolimy, wykupiono kawałek gruntu, dokąd te krowy mają być przeniesione albo już zostały przeniesione, żeby mogły być spalone nie gdzie indziej, lecz naprzeciw Wzgórza Świątynnego. Ideologia „miłośników Trzeciej Świątyni” nie ogranicza się jedynie do grupy religijnych radykałów, lecz ma stale rosnącą liczbę zwolenników w parlamencie i rządzie Izraela – stwierdził.
Kapłan zwrócił też uwagę na fundamentalny problem z perspektywy planów odbudowy Świątyni – obecność meczetów na Wzgórzu Świątynnym. To przede wszystkim Meczet Omara, który znajduje się na miejscu zarówno Pierwszej jak i Drugiej Świątyni.
– Itamar Ben-Gewir, lider skrajnie prawicowej partii Żydowska Siła, od objęcia w 2022 r. teki ministra bezpieczeństwa wewnętrznego Izraela co najmniej dwukrotnie wszedł na teren Wzgórza Świątynnego, dając wyraźnie poznać, w którym kierunku zmierza polityka rządu. Chaim Berkovits, członek ruchu Boneh Israel, deklaruje, że zapoczątkowanie kultu żydowskiego w Trzeciej Świątyni jest „tylko kwestią czasu”. Wiele wskazuje na to, że trzeba mu wierzyć – powiedział.
Czy dojdzie w związku z tym do politycznego kataklizmu, który byłby nieuchronną konsekwencją podjęcia próby odbudowy Świątyni? Według ks. prof. Chrostowskiego, nie jest to wykluczone…
– Kiedy coś dramatycznego wydarzy się na Wzgórzu Świątynnym, politycy i większa część środków masowego przekazu najpierw zaprotestują, ale wkrótce te protesty ucichną i przemówią fakty dokonane, wzmocnione starannie opracowaną propagandą proizraelską i prosyjonistyczną. Jest pewne, że zyska ona silne poparcie Stanów Zjednoczonych i znajdzie sprzymierzeńców wśród chrześcijan, nie tylko amerykańskich – stwierdził.
Źródło: „Do Rzeczy”
Pach