Miała być dowolność i decyzyjność na szczeblu samorządowym, skończyło się na przymusie. To wymierne efekty dość zaskakującej „politycznej zgody ponad podziałami” wobec Stref Czystego Transportu – czyli ograniczania Polakom prawa własności i do mobilności – przypomina Ewa Zajączkowska-Hernik. A jak prognozuje, „znając zamordyzm naszych pseudo-elit politycznych pewnie te przepisy będą dalej zaostrzać”.
Europoseł Konfederacji na X.com przypomniała historię tzw. Stref Czystego Transportu. Temat w ostatnim czasie powrócił za sprawą przyjętej nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która nakłada na samorządy dużych miast obowiązek tworzenia takich stref, w przypadku przekroczenia norm jakości powietrza (wyznaczanych przez UE).
Jak przypomniała Ewa Zajączkowska-Hernik, pierwszy akord w tej sprawie zagrali wspólnie 21 października 2021 roku politycy PiS, wraz z posłami KO, Lewicy, PSL i Polski2050. To wówczas przyjęto ustawę o elektromobilności, która – jak przypomina europoseł „umożliwiła jednostkom samorządu terytorialnego tworzenie stref zakazu wjazdu dla starszych aut spalinowych w każdym mieście. Tylko Konfederacja była przeciwko!”.
Wesprzyj nas już teraz!
I tak się zaczęło. „Potem prezydent Rafał Trzaskowski i jego warszawscy radni z KO skorzystali z tej furtki i wprowadzili w stolicy strefę zakazu wjazdu dla starszych samochodów na benzynę i diesla. W kolejnych latach zakaz ma obejmować coraz młodsze auta” – pisze europoseł.
Warto dodać na marginesie, że prekursorem w tworzeniu SCT jest Kraków. Dotychczasowe działania władz były jednak tak nieprzemyślane, że każdy podejmowany projekt upadał, albo – tak jak ostatni – nie wytrzymał krytyki sądu administracyjnego. Kraków jednak nie ustaje w antyobywatelskich działaniach i szykuje kolejny pomysł na SCT – konsultacje właśnie trwają, a napływające z magistratu informacje nie napawają optymizmem – mieszkańców Krakowa, a w pierwszej kolejności „obwarzanka” czekają wykluczenia – wbrew negatywnej opinii wobec wprowadzania SCT wyrażanej niemal jednogłośnie przez mieszkańców na spotkaniach konsultacyjnych.
Wróćmy jednak do kalendarium. Jak przypomniała europoseł, „koalicja Tuska, po dorwaniu się do władzy, przegłosowała przepisy o wprowadzeniu OBOWIĄZKOWYCH stref w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców po przekroczeniu unijnych norm. Mało tego – jeśli chodzi o komunikację miejską, od 2026 roku takie miasta będą musiały kupować wyłącznie autobusy zeroemisyjne”.
Ostatnim jak dotąd akcentem w sprawie jest podpis prezydenta Andrzeja Dudy pod tak skrojoną nowelizacją ustawy. W ocenie Ewy Zajączkowskiej-Hernik, Andrzej Duda „najwyraźniej uznał, że te antyobywatelskie przepisy są znakomite i postanowił podpisać ustawę koalicji Tuska. Wielkie porozumienie ponad podziałami w imię klimatycznych obostrzeń i realizowaniu lewicowej agendy” – podsumowała.
„Miało być tylko oddanie decyzji w ręce samorządów i zachęty dla obywateli, skończyło się na podpisie prezydenta pod PRZYMUSEM wprowadzania takich stref” – napisała europoseł. A jak dodała dla wielu mniej zamożnych Polaków to „odebranie możliwości dojazdu własnym autem do centrum miasta i pogłębienie problemu wykluczenia komunikacyjnego”.
„A znając zamordyzm naszych pseudo-elit politycznych pewnie te przepisy będą dalej zaostrzać. Niezły POPiS, tylko ludzi szkoda” – zakończyła Ewa Zajączkowska-Hernik.
Krótka historia tzw. Stref Czystego Transportu, czyli wykluczenia z miast starszych aut, ograniczenia naszej mobilności i podstawowych praw obywatelskich.
1️⃣ Najpierw 21 października 2021 roku PiS wraz z posłami KO, Lewicy, PSL i Polski2050 wspólnie przegłosowali ustawę o… pic.twitter.com/Wyr2t9JSMC
— Ewa Zajączkowska-Hernik (@EwaZajaczkowska) December 17, 2024
Źródło: X.com
MA