Dzisiaj

Argentyna anuluje ustawę aborcyjną w 2025 r.? Jest na to szansa

(„Każda kobieta ma prawo do swojego ciała, nawet jeśli jeszcze się nie urodziła”. Fot. Maximiliano Ramos / Zuma Press / Forum)

Przewodniczący Izby Deputowanych Argentyny Martín Menem zapowiedział, że w przyszłym roku deputowani podejmą próbę unieważnienia przyjętej w 2020 roku, za rządów prezydenta Alberto Fernándeza, ustawy legalizującej zabijanie dzieci nienarodzonych.

 

Menem, który należy do rządzącej koalicji La Libertad Avanza, stwierdził w wywiadzie dla Alejandra Fantino, że „poprzednie [prawo] może zostać zmienione lub można uchwalić nowe prawo, które uchyli poprzednie”.

Wesprzyj nas już teraz!

Deputowany zaznaczył, że taką próbę zmiany przepisów będzie można podjąć w przyszłym roku, chociaż obawia się, iż zabraknie dla tej inicjatywy odpowiedniego poparcia ze strony posłów.

Sam Menem zaznacza, że jest pro-life i nie ma w tym względzie żadnego wahania. Na ostrzeżenia dziennikarza odnośnie tego, że ewentualna zmiana prawa może mieć poważne społeczne konsekwencje, deputowany odparł, z myślą o wprowadzonych już wcześniej radykalnych reformach: – Mieliśmy do czynienia z wieloma innymi interesami i nie wahaliśmy się.

Ana Belén Mármora, prawniczka, dziennikarka i liderka środowisk obrońców życia wyraziła zadowolenie, że „po raz pierwszy od wielu lat mają przewodniczącego Izby, który jest otwarcie pro-life”. Teraz trzeba jeszcze „tylko” wysłać do Izby Deputowanych oraz Senatu odpowiednią liczbę posłów i senatorów, którzy opowiedzą się za najmniejszymi i najbardziej bezbronnymi.  

W przyszłym roku odbędą się bowiem wybory do parlamentu. Zwolennicy prawicy już się mobilizują, by cofnięcie ustawy aborcyjnej stało się możliwe.

Mármora zauważyła, że „nie ma wątpliwości, iż [prezydent] Javier Milei wyznaczy program i nada ton przyszłym debatom”. Milei kilkakrotnie wypowiadał się przeciwko aborcji, którą opisuje jako „morderstwo zaostrzone przez więź” (relację) między zabójcą a ofiarą.

Na razie jednak rząd nie przedstawił projektu ustawy w tej sprawie.

Zdaniem Maríi Guadalupe Correa z organizacji Frente Joven, od czasu uchwalenia ustawy 27.610, Argentyńczycy zaakceptowali aborcję jako pewną rzeczywistość i przestali mówić o tym problemie”. Dlatego też kwestia ta będzie w najbliższym czasie nagłaśniana, by „ponownie stała się częścią programu krajowego, aby urzędnicy opowiadali się za życiem”, aby „życie wszystkich Argentyńczyków było podtrzymywane od poczęcia, szpitale były miejscami, które witają życie i gdzie towarzyszy się [dzieciom], dbając o ich zdrowie fizyczne i psychiczne”.

Correa  liczy, że wypowiedź przewodniczącego Izby Deputowanych, który klarownie wyjaśnia swoje stanowisko, przyczyni się do wszczęcia nowej debaty w tej kwestii.

Skuteczna strategia lewicy

Liberalizacja prawa do zbrodni w Argentynie nie byłaby możliwa, gdyby nie szereg strategii, które zastosowały finansowane zza granicy organizacje proaborcyjne. Upadający autorytet Kościoła katolickiego, wstrząsanego skandalami z udziałem zdemoralizowanych duchownych, kompleksowa edukacja seksualna i zmiana pokoleniowa oraz szybko postępująca laicyzacja młodych ludzi dopomogły we wprowadzeniu rewolucyjnych zmian.

W ojczyźnie papieża Franciszka walka ze słuszną stygmatyzacją zabójstw nienarodzonych rozpoczęła się już blisko dwie dekady temu. W 2005 roku powołano do życia Narodową Kampanię na rzecz Bezpłatnej, Bezpiecznej i Legalnej Aborcji, która skupiła się na mobilizacji środowisk politycznych w celu legalizacji aborcji za pośrednictwem Kongresu Narodowego. Pierwszy projekt w tej kwestii pojawił się rok później. Jednak nie był on omawiany na sesji plenarnej – podobnie jak kilka innych – aż do roku 2018. Poza strategią polityczną, feministyczne prawniczki i proaborcyjni pracownicy służby zdrowia równolegle opracowali programy walki o tzw. prawa zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego. Zabiegali też o nowe strategie i protokoły zdrowia publicznego, czyli wytyczne odnoszące się do ułatwienia wykonywania dozwolonej prawem aborcji. Instrukcje miały być wdrażane przez federalne ministerstwo zdrowia oraz jego odpowiedniki w prowincjach.

Oprócz tego zagraniczne NGO-sy od kilkudziesięciu lat szkoliły feministki oraz prawników z zakresu tzw. praw reprodukcyjnych. Celem była mobilizacja sędziów, aby dokonali zmiany przepisów za pośrednictwem ministerstwa sprawiedliwości. Wreszcie od 2009 roku sieć organizacji feministycznych wespół z medykami skupiła się na bezpośredniej akcji, propagując pośród młodych ludzi kompleksową edukację zalecaną przez Światową Organizację Zdrowia; „edukację” zachęcającą do aktywności seksualnej i stosowania antykoncepcji oraz aborcji farmakologicznej. W ramach teleporad instruowano kobiety, w jaki sposób mogą samodzielnie zadać śmierć poczętemu życiu.

W dalszej kolejności skupiono się na próbie zmiany narracji na temat aborcji. Podjęto walkę ze stygmatyzacją, twierdząc, że zabijanie dziecka poczętego pozwala zachować życie kobiety. Aktywizowano społeczeństwo poprzez organizowanie licznych protestów ulicznych. W efekcie 11 grudnia 2020 roku, po 20-godzinnej debacie Izba Deputowanych przegłosowała projekt liberalizujący dostęp do aborcji (131 głosów „za” i 117 „przeciw”, przy 6 głosach wstrzymujących się). Projekt zezwala na uśmiercanie dzieci do 14. tygodnia ciąży. 18 dni później Senat, który wcześniej w 2018 roku odrzucił podobną regulację, tym razem opowiedział się głosami 38 senatorów (przeciw 29 głosom) za przyjęciem ustawy, mimo że w kraju 60 proc. społeczeństwa zdecydowanie sprzeciwia się aborcji. Obecnie Argentyna jest trzecim państwem latynoamerykańskim (po Gujanie i Urugwaju), którego prawo dopuszcza proceder zabijania dzieci nienarodzonych.

Wcześniej było to słusznie traktowane jak przestępstwo przeciwko życiu. Kara pozbawienia wolności od 1 roku do 15 lat groziła każdemu, kto w jakikolwiek sposób przyczyni się do uśmiercenia dziecka. Dotyczyło to również lekarzy, farmaceutów czy położnych. Kobieta za zabicie dziecka poczętego mogła teoretycznie trafić do więzienia na maksymalnie cztery lata.

Prawo dopuszczało aborcję wykonywaną przez dyplomowanego lekarza w razie zagrożenia życia lub zdrowia matki, gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub w przypadku zamachu na niewinność kobiety upośledzonej umysłowo albo z demencją. Według jedynego oficjalnego raportu rządowego z 2005 roku, w całym kraju rzekomo uśmiercano (legalnie i nielegalnie) od 370 tys. do 520 tysięcy dzieci.

Mimo obowiązywania teoretycznie restrykcyjnego prawa, regulacji tych nie respektowano za sprawą zagranicznych NGO-sów i pseudomedyków upowszechniających preparaty wykorzystywane w przypadku aborcji farmakologicznej. Organizacje pozarządowe doradzały kobietom, by w przypadku pojawienia się skutków ubocznych stosowania misoprostolu – np. krwotoków czy dreszczy – udając się do szpitala po pomoc nie przyznawały się, że przyjęły taki środek. Dreszcze to typowy efekt uboczny stosowania misoprostolu. Wskutek upowszechnienia tzw. aborcji farmakologicznej nie zawsze udawało się „przerwać ciążę” i u rodzących się później dzieci zaobserwowano liczne przypadki występowania poważnych wad rozwojowych (badanie Misoprostol teratogenicity: a prospectiv study in Argentina). Część lekarzy mimo sankcji karnych jawnie wykonywała także „zabiegi”. Zdarzało się czasami, że sądy skazywały osoby winne aborcji na kary pozbawienia wolności.

W marcu 2018 r. peronistyczny prezydent Mauricio Macri, który wcześniej deklarował, że jest przeciwnikiem eugenicznej selekcji dzieci, udzielił zielonego światła ustawie aborcyjnej, zapowiadając, że nie zawetuje decyzji Kongresu. Deputowani przyjęli w niższej izbie pierwszy projekt z 2018 roku, ale odrzucili go senatorowie. W grudniu 2019 r. nowy rząd Argentyny – wykorzystując metodę faktów dokonanych – wydał protokół rozszerzający dostęp do aborcji w przypadku gwałtu. W marcu 2020 r. nowy lewicowy prezydent Alberto Fernández zapowiedział, że legalizacja aborcji będzie jego priorytetem.

W 2020 roku w całym kraju nasiliła się kampania proaborcyjna, finansowana m.in. przez International Planned Parenthood Federation/Western Hemisphere Region (IPPFWHR), która z kolei otrzymuje granty od Fundacji Billa i Melindy Gatesów. IPPF/WHR na swojej stronie poinformowała, że od 15 lat bezpośrednio wspiera siedem instytucji w Argentynie. One z kolei przekazują dotacje 20 innym „organizacjom oddolnym” w całym kraju.

Działacze Campaña Nacional por el Aborto Legal, Seguro y Gratuito wywierali presję na rząd, by jak najszybciej dotrzymał zapowiedzi wyborczej. Prezydent Fernández zobowiązał się w kampanii do legalizacji procederu uśmiercania dzieci poczętych i potwierdził to zobowiązanie podczas zaprzysiężenia przed Zgromadzeniem Ustawodawczym 1 marca 2020 r. Zwolennicy selekcji dzieci zabiegali o przyjęcie ustawy jeszcze w ubiegłym roku w związku z wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na rok 2024; wyborami, które na pewno nie sprzyjałyby takiej debacie.

Aktywiści zintensyfikowali działania i – posługując się sloganem: Es urgente, aborto legal 2020 – wzywali swoich zwolenników do „nasycenia sieci” tekstami proaborcyjnymi i „wyjścia na ulice”. Chodziło o wywołanie efektu powszechności, wskazanie, że zwolennicy swobody zabijania poczętych dzieci są wszędzie. Planowano „pomalować Argentynę na zielono”. Apelowano o organizację licznych happeningów „artystycznych”. Zielone chusty, symbol walki o legalizację aborcji, miały pojawić się w każdej dostępnej przestrzeni, by zmobilizować posłów do podjęcia decyzji korzystnej dla zwolenników eugeniki.

Zmiana społeczna i polityczna

Psychoanalityk Martha Rosenberg, pionierka ruchu Campaña Nacional, przekonywała, że legalna aborcja z dostępem do leczenia ambulatoryjnego jest znacznie tańsza niż leczenie pacjentek z komplikacjami po nielegalnych „zabiegach”. Jej organizacja w ciągu 15-letniej działalności przedstawiła łącznie osiem projektów ustaw. Nie spotkały się one jednak z odzewem aż do 2018 roku. Zmiana, jaka dokonała się w katolickim kraju, nie byłaby możliwa, gdyby nie stopniowy demontaż przepisów dotyczących rozwodów, wprowadzania regulacji dotyczących tzw. zdrowia seksualnego itp. Istotną rolę odegrała zmiana ekipy rządzącej w 2003 r. i przystąpienie Argentyny do szeregu konwencji międzynarodowych, w tym do Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych oraz zmiany w Sądzie Najwyższym.

Niewątpliwe ogromne znaczenie dla zmiany stosunku do aborcji i upowszechnienia jej w społeczeństwie, miało przyjęcie protokołów zdrowia publicznego w Buenos Aires, gdzie stwierdzono, że każdy przypadek gwałtu może stanowić zagrożenie dla zdrowia psychicznego ofiary, a tym samym uzasadnione jest uśmiercanie dzieci nienarodzonych. Protokół aborcji, przygotowany przez Narodowy Instytut Przeciwdziałania Dyskryminacji, Ksenofobii i Rasizmowi (INADI), został przedstawiony w maju 2007 r. do rozpatrzenia przez prowincjonalnych ministrów zdrowia i ustawodawców. Protokół ten zawierał rozszerzające definicje dot. dopuszczalności aborcji i propozycję stworzenia krajowego rejestru medyków odmawiających wykonywania dopuszczonych prawem „zabiegów”.

W końcu 12 grudnia 2019 r. federalne Ministerstwo Zdrowia Argentyny wydało protokół rozszerzający szpitalną dostępność aborcji w przypadku ciąż będących wynikiem gwałtu. Ponadto protokół przewidywał, że dziewczęta w wieku 13 lat mogą dokonać aborcji bez poinformowania o tym rodziców i bez ich zgody. Nowy dokument rządu osłabił „klauzulę sumienia”, próbując zmusić  medyków do wykonywania haniebnego, niezgodnego z ich powołaniem procederu.

Działająca w Argentynie rozległa sieć organizacji kobiecych, których żądania obejmują dostęp do darmowej aborcji – takie jak RIMA, Católicas por el Derecho a Decidir, Krajowy Kongres Kobiet – zmieniły narrację dotyczącą tej kwestii tak, by katoliczki zaakceptowały praktykę sprzeczną z chrześcijańską moralnością i odwiecznym nauczaniem Kościoła katolickiego; praktykę, za którą w procesach norymberskich skazano nazistowskich zbrodniarzy niemieckich.

Ruch proaborcyjny nagłośnił przypadki ofiar gwałtu, zwłaszcza dwóch kobiet upośledzonych umysłowo: 19-letniej L.M.R. z Guernica w prowincji Buenos Aires i 25-latki z prowincji Mendoza. Przeprowadzono u nich aborcje bez zgody sądu albo po dopuszczalnym terminie. Lokalni ministrowie zdrowia – z wyjątkiem dwóch – wydali wspólne oświadczenie wspierając zespoły „medyczne” i organy ds. zdrowia, uśmiercające dzieci. Minister González García wypowiedział zaś wojnę „grupom fanatycznym” broniącym życia, oskarżając ich o „zastraszanie i groźby”.

Feministyczna międzynarodówka

Jednak przełomowy był rok 2015 r., w którym doszło do makabrycznych zabójstw kobiet w ciąży czy zgwałconych, w tym 14-latki i 16-latki. Natychmiast wykorzystały to feministki, organizując protesty i ogólnokrajową kampanię na rzecz praw kobiet, zwaną Ni Una Menos („Ani jedna więcej”), walcząc z „maczyzmem” i przeciwko przemocy na tle płciowym, ale domagając się także aborcji na żądanie, uprzywilejowania „pracowników seksualnych”, transseksualistów itp. 19 października 2016 r. Kolektyw Ni Una Menos zorganizował pierwszy w historii masowy strajk kobiet w Argentynie – w odpowiedzi na zabójstwo 16-letniej Lucíi Pérez, która została zgwałcona i wbita na pal w nadmorskim mieście Mar del Plata. Protesty te objęły cały region i nadały ruchowi większy rozmach na arenie międzynarodowej. Demonstracje odbywały się również w Chile, Peru, Boliwii, Paragwaju, Urugwaju, Salwadorze, Gwatemali, Meksyku i Hiszpanii.

W dniu 8 marca 2017 kolektyw wziął udział w Międzynarodowym Strajku Kobiet zainicjowanym w Stanach Zjednoczonych przez przywódczynie Marszu Kobiet na Waszyngton. Legalizacja aborcji stała się głównym celem politycznym młodych i głośnych aktywistek, którym energii dodał ruch #MeToo, również zainicjowany w Stanach Zjednoczonych w roku 2017.

Zmiany w sprawie aborcji były możliwe także z powodu struktury demograficznej latynoskiego kraju. Dominują w nim ludzie młodzi, których to w największym stopniu dotyka proces sekularyzacji. To grupa, która posiada coraz większy wpływ na wybór nowych elit rządzących, już nie dystansujących się – jak dawniej – od haseł proaborcyjnych. Nowy prezydent Alberto Fernández, jeden z najbardziej „postępowych” przywódców Ameryki Łacińskiej, prowadził kampanię na rzecz tzw. prawa do aborcji, równości płci oraz „praw gejów i transseksualistów”, a pod koniec 2020 r. zalegalizował domową uprawę marihuany.

Do legalizacji aborcji przyczyniła się także słabnąca pozycja Kościoła. W 2014 roku według Pew Research Center, mniej niż 70 procent Latynosów uważało się za katolików. Wstrząsające Kościołem skandale związane z wykorzystywaniem seksualnym uderzyły mocno w Amerykę Łacińską, jak i w kraje innych części świata, zrażając wielu do katolicyzmu.

Źródła: catholicnewsagency.com, PCh24.pl

AS

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij