Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) poinformowała, że rok 2024 będzie rekordowy pod względem światowego zużycia węgla. O ile Unia Europejska i Stany Zjednoczone ograniczyły jego eksploatację, o tyle popyt na ten surowiec wzrósł w krajach azjatyckich, w szczególności w Chinach oraz Indiach – i nie spadnie przynajmniej do 2027 roku.
W samych Indiach popyt na „czarne złoto” wzrósł w tym roku o ponad 5 procent. Chiny zużywają 30 proc. światowych zasobów węgla. W 2024 r. zapotrzebowanie na węgiel wyniosło 8,77 miliarda ton. Udział węgla w globalnym miksie energetycznym ma spaść do 35 proc.
Wesprzyj nas już teraz!
Indie zużyją w kończącym się roku więcej węgla niż Unia Europejska i USA razem wzięte (popyt wzrośnie do poziomu 1,3 miliarda ton węgla). Pekin jest największym importerem tego surowca. Tylko w tym roku sprowadzić ma 500 milionów ton.
Agencja zaznacza, że chociaż Chiny dywersyfikują i nadal mają dywersyfikować źródła energii, przyspieszając rozwój energii wiatrowej i słonecznej oraz budując elektrownie jądrowe, to jednak nie ma pewności, czy zmniejszą zależność od węgla. Tym bardziej, że zapotrzebowanie na prąd będzie stale rosnąć.
IEA podaje, że zużycie energii elektrycznej wzrośnie w 2025 roku ze względu na kilka czynników, w tym elektryfikację usług takich jak transport i ogrzewanie, rosnące zapotrzebowanie na chłodzenie i rosnące zużycie energii wschodzących sektorów gospodarki, w tym centrów danych.
Czynniki pogodowe – szczególnie w Chinach, największym na świecie konsumencie węgla – będą miały duży wpływ na krótkoterminowe trendy popytu na węgiel – zasugerował dyrektor ds. rynków energii i bezpieczeństwa IEA Keisuke Sadamori. – Szybkość, z jaką rośnie zapotrzebowanie na energię elektryczną, będzie również bardzo ważna w średnim okresie – dodał.
Niemiecki szef resortu gospodarki ostatnio zakwestionował możliwość wcześniejszego wycofania węgla w swym kraju, co miałoby nastąpić do końca obecnej dekady.
Minister Robert Habeck zaznaczył, że wcześniejsze wycofanie produkcji energii z tego źródła jest mało prawdopodobne, jeśli nie uda się zainstalować wystarczającej alternatywnej mocy zapasowej, by wesprzeć system elektroenergetyczny w okresach niskiej produkcji energii odnawialnej. Dodał, iż dla niego „bezpieczeństwo dostaw energii zawsze będzie absolutnym priorytetem”. Habeck tłumaczył na konferencji prasowej, że Niemcy „nie mogą ryzykować stworzeniem sytuacji poprzez własną decyzję polityczną, która byłaby podobna do tej, którą mieliśmy po utracie rosyjskiego gazu”. Kraj został zmuszony do ponownego uruchomienia już wycofanych z eksploatacji elektrowni węglowych, aby utrzymać bezpieczne dostawy energii.
Berlin ma oficjalny termin prawny na zakończenie wydobycia węgla do 2038 roku, lecz ustępujący rząd socjaldemokratów (SPD) kanclerza Olafa Scholza, Zielonych i Wolnych Demokratów (FDP) w swoim programie koalicyjnym ustalił w 2021 r., że będzie dążył do „idealnego” przyspieszenia odejścia od węgla o osiem lat wcześniej.
Partia Zielonych, z której wywodzi się Habeck, nalegała na uwzględnienie ambicji w głosowaniu, które odbyło się kilka miesięcy przed szczytem kryzysu energetycznego i inwazją Rosji na Ukrainę.
Przywódcy wschodnich niemieckich landów górniczych nie zamierzają przyspieszać odejścia od węgla. Ministerstwo gospodarki stwierdziło, że spodziewa się wzrostu cen emisji dwutlenku węgla w europejskim systemie handlu emisjami (ETS). Stąd produkcja energii z węgla ma się stać ekonomicznie nieopłacalną na długo przed 2038 rokiem w całych Niemczech.
Do tej pory nie udało się jednak zapewnić mocy zapasowych. W 2025 r. planowano rozpoczęcie aukcji elektrowni gazowych gotowych na wodór. Stosowna ustawa o bezpieczeństwie elektrowni nie zostanie jednak przyjęta przed wyborami. CDU sprzeciwia się regulacji.
Również Kanada zdecydowała się rozszerzyć wydobycie węgla, który ma iść na eksport. Federalny minister środowiska Steven Guilbeault spotkał się nawet z krytyką ze strony parlamentarzystów opozycji po tym, jak Kanadyjska Agencja Oceny Skutków (IAAC) uznała, że rozbudowa kopalni węgla kamiennego w Albercie nie wymaga federalnej oceny. Powodem jest to, że inwestor „aktywnie konsultował się z licznymi grupami rdzennych mieszkańców”, a istnieją inne prowincjonalne oraz federalne przepisy dotyczące wszelkich potencjalnych negatywnych skutków.
„To szokująca decyzja podjęta przez rząd, który próbuje wykreować się na światowego lidera w dziedzinie klimatu” – napisał poseł Collins w liście skierowanym do Guilbeaulta oraz ministra ds. energii i zasobów naturalnych Jonathana Wilkinsona.
Partia premiera Trudeau obiecywała wycofanie produkcji energii elektrycznej z węgla do 2030 roku, a także zakończenie eksportu węgla energetycznego do tego samego czasu oraz niezatwierdzanie tworzenia nowych ani rozbudowywania starych kopalń.
Zakład wydobywczy z Alberty planował eksportować węgiel jeszcze długo po 2030 roku.
Źródła: thehindu.com, cleanenergywire.org, nationalobserver.com
AS