27 grudnia 2024

ŻAK TERAZ #33 – Co za tymi drzwiami (cz.2)

(Fot: stock.adobe.com/)

Ludzie potrzebują wydarzeń. Ludzie chcą być świadkami rzeczy wielkich… nawet, gdyby miał to być koniec świata. Tak to już jest. Niczym się nie różnimy od naszych przodków; jesteśmy tacy sami jak 736 lat temu, kiedy papież Celestyn V w bazylice Santa Maria di Collemaggio w L’Aquila otworzył pierwsze w dziejach „Święte Drzwi”. A otworzył w związku z wydaną  przez siebie „Bullą  Przebaczenia”, będącą być może pierwszym powszechnym odpustem zupełnym… Ludzie potrzebują „drzwi” do Kościoła, do świętych sakramentów, do Pana Boga.

W wieku XV, w czas błogosławionego Christianitas, „Święte Drzwi” pojawiły się w papieskiej bazylice San Giovanni in Laterano, a wraz z nimi idea jubileuszowego Świętego Roku i odpustowego pielgrzymowania chrześcijan do Rzymu. Wiek później, po ukończeniu budowy nowej bazyliki Świętego Piotra, te najważniejsze z „Drzwi” wmurowano właśnie tam, ale jednocześnie siostrzane „święte wrota” otwierano w trzech innych papieskich bazylikach Rzymu: u św. Pawła za Murami, u Matki Bożej Większej i oczywiście u św. Jana na Lateranie.

Początkowo Rok Święty miał być obchodzony co 100 lat, ale nasza potrzeba „bycia inspirowanymi” spowodowała, że decyzjami kolejnych papieży okres ten skracano – do 50 lat, do 33 i ostatecznie do 25 (bulla Paweł II z 1470 r.) i tak jest do dzisiaj. Jeżeli „świętowanie” nie będzie dla nas „zaliczaniem”, to duchową wykładnią przechodzenia przez próg Porta Sancta musi być cytat z Ewangelii św. Jana, przypominający słowa Chrystusa: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony”.

Wesprzyj nas już teraz!

Symbole. Theatrum fidei. Bez tego wszystkiego nie mielibyśmy „punktów podparcia”. To trochę tak, jak konieczność używania zmysłów, aby móc normalnie żyć. Pierwszym, który w czas „Święty” otwiera „Świętą Bramę” jest oczywiście papież. Wypowiada słowa: „Aperite mihi portas iustitiae” („Otwórzcie mi bramy sprawiedliwości”) i trzy razy uderza srebrnym młotkiem w mur, który z obu stron zasłania Bramę… Kiedy murarze skończą usuwanie muru, papież zdejmuje mitrę i klęka w ciszy na progu, trzymając w lewej ręce zapaloną świecę. Potem inicjuje modlitwę „Actiones nostras”, gdzie padają znamienne słowa o umacnianiu przez Kościół wiernych: „Aby wszystkie nasze modlitwy zawsze zaczynały się od Ciebie”. Następnie, przy śpiewie chóralnym „Te Deum”, Ojciec Święty prowadzi procesję do ołtarza, gdzie celebruje nieszpory o Narodzeniu Pańskim…

Tak, wiem, że tego już nie ma, choć pozostała data – 24 grudnia, dzień Bożego Narodzenia. Ale nie ma w Watykanie tradycyjnego Kościoła, nie ma tradycyjnej Mszy św., nie ma tradycyjnego jubileuszowego Roku Świętego i nie otwiera się już Świętych Drzwi tak, jak kiedyś. Tę liturgię i ceremonie odwołał drugi z posoborowych papieży – Paweł VI. 

Pozostały jednak „Drzwi”, które również fizycznie łączą nas z Tradycją (pisaną przez duże T). Wyrokiem Opatrzności Święte Wrota u św. Piotra powstały za pontyfikatu Piusa XII, czyli ostatniego przedsoborowego papieża i miały swą uroczystą inaugurację (a jakże!) 24 grudnia roku 1949, dokładnie w dwóchsetną rocznicę oddania do użytku dawnej Bramy z drzewa orzechowego. Obecna jest darem biskupa Francesco Von Strengi, swoistym wotum szwajcarskich katolików, którzy w ten sposób chcieli podziękować Panu Bogu za ocalenie ojczyzny od wielkich tragedii II wojny światowej. Przyjrzyjmy się tym wrotom dokładniej, a zobaczmy świat sprzed „rewolucji aggiornamento” II Soboru Watykańskiego – świat wiary i świat sztuki.

Autorem wykonanych w brązie drzwi był Toskańczyk, Vico Consorti, znany z wielu wcześniejszych podobnych realizacji w innych świątyniach, człowiek, którego z tego powodu zwano „maestro degli usci”. Prostokąt Świętych Drzwi podzielony jest symetrycznie na 16 obrazów ułożonych w czterech rzędach i rozdzielonych herbami 36 papieży kolejnych „świętych jubileuszy”.   

Autorskim konceptem rzeźbiarza było przedstawienie ludzkiego grzechu i Bożej sprawiedliwości, a wszystko w odwołaniu do Ewangelii. Stąd dzieło to zwie się też „Drzwiami Wielkiego Przebaczenia”. Należy dodać, że patrzymy tutaj na piękno dzieło sztuki klasycznej, w formie odwołującej się do figuratywnego realizmu końca XIX w., ale nie unikające metafor i alegorii.

W treści mamy jednoznaczne definiowanie zła i dobra oraz „receptę” na zbawienie. Za każdym razem „bohaterowie” tych obrazów przekraczają jakieś „drzwi”. I tak, patrząc od góry:

  1. Adam i Ewa w efekcie swej zdrady wobec Boga, są wypędzeni za bramy Edenu; Maryja przyjmuje anielskie Zwiastowanie i pokazuje nam na nowo „drzwi” do Pana Boga;
  2. Chrzest Boga-Człowieka w Jordanie to początek naszej drogi do Jezusa, który odtąd pochyla się nad każdą „zaginioną owieczką”, a potem, jako Ojciec, czeka u „drzwi” na każdego „marnotrawnego syna” oraz uzdrawia tych, których sparaliżował grzech;
  3. Jezus otwiera „drzwi” do Nieba grzesznikom i wątpiącym, a to dzięki ich ekspiacji i pokorze: grzesznicy Marii, która obmyła mu stopy i osuszyła je swymi włosami; aż dwa razy Piotrowi – po pierwsze, gdy nie rozumiał, że trzeba wybaczać nawet 77 razy i po drugie, gdy obiecywał, że nigdy Jezusa się nie wyprze; no i łotrowi na Golgocie, gdy ten wyznał swe winy;
  4. Przed „niewiernym” Tomaszem Jezus otwiera „drzwi” swoich ran; przekazuje Apostołom duchową siłę odpuszczania grzechów; strąca Szawła z konia i oślepia, by otworzyć przed nim „drzwi” świata wiary i apostolstwa. Na ostatnim obrazie Pius XII stuka srebrnym młotkiem w Święte Drzwi, co jest prostą alegorią ludzkiego pukania do „Nieba Bram”.

Artystyczną rzeźbiarską wizję Vico Consortiego puentują umieszczone na dole drzwi dwie łacińskie inskrypcje – informacyjna oraz merytoryczna, tłumacząca sens przechodzenia przez „Drzwi”: „Stąd obficie wypływają źródła Łaski Bożej i oczyszczają dusze wszystkich. Tym, którzy wejdą, przywróć święty pokój, niech przyozdobią się cnotą chrześcijańską”.

Boże Narodzenie – „Drzwi” się właśnie otworzyły. Można by rzec, że tak jest nie tylko w czas Roku Jubileuszowego zwanego Świętym, ale każdego roku i codziennie. Państwo bardzo dobrze wiecie, że rzecz nie w symbolicznym przekraczaniu Bramy Świętej w Bazylice Piotrowej (skądinąd potrzebnym jako znak), ale w naszej osobistej decyzji o pójściu za Bożym Dzieciątkiem i to ze świadomością, że przed Nim i przed nami Krzyż. Bo, jak pisał Norwid: „Oto wszerz i wzwyż / Wszystko toż samo.”/ „Gdzież się podział krzyż?” / „Stał się nam bramą!”

Tomasz A. Żak

ŻAK TERAZ #33 – Co za tymi drzwiami (cz.1)

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij