Dzisiaj

Pół wieku hekatomby aborcyjnej. Ponura rocznica we Francji

(Ilustracja A. Bednarski / Oprac. GS / PCh24.pl)

17 stycznia 2025 roku minęła smutna 50. rocznica wejścia w życie nad Sekwaną ustawy o tzw. aborcji (dobrowolne przerywanie ciąży – IVG). Argumentacja była „klasyczna”, bo miało chodzić o „zdrowie kobiet”. Posługiwano się też wyolbrzymionymi liczbami o tym, że przeprowadza się ponad 200 tys. nielegalnych aborcji rocznie, często w „niebezpiecznych dla zdrowia i życia warunkach”, a kobiety umierają. Ustawa dekryminalizowała aborcję do 10 miesiąca ciąży i została uznana za „mniejsze zło”. Z czasem IVG rozciągnięto na osoby nieletnie, rozszerzono jej zakres, wreszcie „prawo do aborcji” zapisano w 2024 roku w Konstytucji, już jako pewne „dobro” kobiet. Otwarcie aborcyjnej furtki, powszechna dostępność antykoncepcji, kampanie uświadamiające, „edukacja zdrowotna” w szkołach, doprowadziły jednak nie do ograniczenia, ale do banalizacji aktu zabijania dzieci nienarodzonych. Rocznie ginie w ten sposób blisko ćwierć miliona dzieci (w roku 2023 padła liczba 242 tysięcy aborcji).

Za ustawą o IVG stała ówczesna minister zdrowia Simone Veil, która zmarła 30 czerwca 2017 r.  Cieszyła się olbrzymim szacunkiem m.in. dlatego, że wraz z rodziną była deportowana do Auschwitz w 1944 r. „Całe swoje życie spędziła w konfrontacji z tajemnica zła” – pisze katolickie pismo „Famille Chretienne” i zaznacza, że dotyczy to także tematu zabijania nienarodzonych. Wśród jej podstawowych „zasług” jest jednak doprowadzenie do legalizacji aborcji. Była również pierwsza kobietą przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, ministrem. Prezydent Emmanuel Macron, podpisał dekret o jej „panteonizacji”. Veil wraz ze swoim małżonkiem Antonim Veilem została przeniesiona w 2018 roku do Panteonu.

Dylematy Simone Veil

Wesprzyj nas już teraz!

Gérard Leclerc, felietonista „France Catholique” stwierdził, że „nie czuje się komfortowo z manichejską interpretacją” dzieła Simone Veil, która jest „osobą głęboko naznaczoną tragedią kondycji ludzkiej”. Ciekawe, czy doświadczenie zła w obozie koncentracyjnym, gdzie trafiła w wieku 16 lat, mogło mieć wpływ na próbę jego „oswojenia” także już w dorosłym życiu politycznym? Czy zetknięcie się z Auschwitz nie miało jej przypadku wpływu na relatywizację zasad dobra i zła? W 1975 roku, Veil, polityk centroprawicy, nie miała nic wspólnego ze współczesnymi ruchami „błyskawic” i rozwydrzonymi aborcjonistkami. Sama przyznawała wówczas, że aborcja to jednak zło i dodawała, że „zawsze jest tragedią i zawsze nią pozostanie”. Zapewne na jej postawę i wybór wsparcia aborcji miało też wpływ, poza „doświadczeniem Auschwitz”, także zakorzenienie w innej tradycji religijnej, ale to już inna historia…

Skutki demograficzne

Od legalizacji, do konstytucjonalizacji aborcji trzeba było pół wieku. Trudno też nie widzieć związku aborcji z załamaniem się francuskiej demografii. Liczba narodzin we Francji spada trzeci rok z rzędu, a polityka proaborcyjna i antyrodzinna w połączeniu z nienajlepszą kondycją ekonomiczną, robią tu swoje. Liczba urodzeń we Francji spadła w 2024 r., osiągając najniższy poziom od… 1945 r. Instytut statystyki INSEE podał, że licząc rok do roku, liczba urodzeń we Francji spadła o 2,2% w stosunku do i tak fatalnego w tej materii roku 2023. W kraju liczącym obecnie 68,6 milionów mieszkańców, wzrost populacji wyniósł w 2024 roku 0,25%. W ubiegłym roku we Francji urodziło się zaledwie 663 000 dzieci. Wychodzi na to, że na trójkę dzieci narodzonych przypada jedno dziecko zabite w ramach „prawa do aborcji”.  Wskaźnik płodności (dla kobiet w wieku rozrodczym) w 2024 r. wyniósł 1,62 i nie był tak niski od… 1919 r., czyli od czasu po Wielkiej Wojnie, kiedy to brakowało mężczyzn. INSEE podaje, że wskaźnik rozrodczości spada regularnie od 2010 r., kiedy to wynosił 2,02.
Jeszcze kilka miesięcy temu Emmanuel Macron mówił o potrzebie „demograficznego dozbrojenia” kraju. Jednocześnie prezydent cieszy się z „konstytucjonalizacji aborcji” i mówi, że „prawo do aborcji jest nieodwracalne”. Przy tego rodzaju statystykach pozostanie rządzącym jedynie dalsze ściąganie… imigrantów. „Kultura śmierci” zresztą rozszerza się i teraz francuski parlament pracuje już nad ustawą o eutanazji. Wejście na aborcyjną ścieżkę to zawsze jest wkroczenie na „równię pochyłą” w kierunku relatywizacji wartości życia ludzkiego.

Walka z „kulturą śmierci” trwa
Nadziei na zmianę sytuacji nie tracą francuskie środowiska pro-life. Pojawia się coraz więcej świadectw kobiet, którym aborcja złamała życie i które żałują tego aktu. W Paryżu odbywają się „Marsze dla Życia”, a w marcu zaplanowano „Viva Forum”, duże spotkanie około 50 organizacji w Parc Floral de Paris, gdzie nie zabraknie świadectw o konieczności ochrony życia nienarodzonych dzieci i rodziny.

Grégor Puppinck, francuski dyrektor ECLJ (Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości), przemawiał niedawno w hiszpańskim Senacie, gdzie wyjaśniał, że „kultura śmierci” to nie tylko prawne uniemożliwienie aborcji i eutanazji, ale ma ona „głębsze korzenie”, bo bierze się „z moralnego upadku społeczeństwa”. W internecie pojawił się apel ECLJ, w który zwrócono uwagę, że „masowe uciekanie się do aborcji jest problemem społecznym i problemem zdrowia publicznego, na który społeczeństwo musi odpowiedzieć, stosując politykę zapobiegawczą”.

Przypomniano w nim, że od 1975 roku wykonano we Francji ponad 8 milionów aborcji, co stanowi jedną czwartą narodzin. Wskaźnik aborcji we Francji pozostaje jednym z najwyższych w Europie i rośnie zwłaszcza wśród młodych ludzi. Już prawie 10% uczennic szkół średnich w regionie paryskim dokonało aborcji, a 31% przynajmniej raz zażyło tzw. „pigułkę dzień po”. 42% kobiet, które dokonały aborcji przed 25. rokiem życia, cierpi na depresje. Połowa nieletnich kobiet, które dokonały aborcji, ma myśli samobójcze. Kobiety, które dokonują aborcji, są trzykrotnie bardziej narażone na przemoc fizyczną, psychiczną i seksualną niż kobiety, które donoszą ciążę.

Według badania IFOP z 2016 r. 89% Francuzek zdaje sobie sprawę, że „aborcja pozostawia blizny psychologiczne, z którymi trudno jest kobietom żyć”, a 72% z nich uważa, że ​​„społeczeństwo powinno zrobić więcej, aby pomóc kobietom uniknąć uciekania się do aborcji”. Ruchy pro-life postulują wdrożenie konkretnych środków zapobiegawczych: edukacji młodzieży w kierunku poszanowania życia, pomocy dla kobiet, wspierania rodzin, zwiększenia odpowiedzialności ojców i przywrócenia ich właściwej roli, rewaloryzacji idei macierzyństwa. Walka trwa, a „kamienne tablice konstytucji”, na których wyryto nieludzkie „prawo” do zabijania dzieci nienarodzonych, nie są wcale granitowe…

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Nie zwalniamy w walce o katolicką Polskę! Wesprzyj PCh24.pl w 2025 roku i broń razem z nami cywilizacji chrześcijańskiej!

mamy: 59 313 zł cel: 500 000 zł
12%
wybierz kwotę:
Wspieram