„Do wiekopomnych dzieł, które pozostawi po sobie obecna władza, doszło kolejne. Po takich hitach jak sejmowe raporty o 600 tys. wiz, których było 400, i o Pegasusie, który był kupiony i używany legalnie, ale przez niewłaściwe osoby, doszedł teraz prawdziwy bestseller: raport o wpływach rosyjskich w Polsce”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Rafał Ziemkiewicz.
Autorem rzeczonego raportu jest gen. Jarosław Stróżyk. Nie oznacza to jednak, że to on go napisał. Za to odpowiadali m. in. Tomasz Piątek (ekspert od łączenia każdego z Putinem i Opus Dei), Anna Mierzyńska (specjalistka od nazywania każdej niewygodnej dla ekipy Tuska informacji „putinowską dezinformacją”) oraz Klementyna Suchanow (specjalistka od rzucania jajkami w limuzynę prezydenta).
„To, co wymodziło doborowe grono, w majestacie organu państwowego, jest dostępne w Internecie. (…) Nie znajdą tam państwo nic na serio o rosyjskich wpływach w Polsce, za to wiele o tym, że ktoś zalajkował wpis na Twitterze negujący sens polityki klimatycznej, wspierający Straż Graniczną w walce o powstrzymanie nachodźców albo krytykujący politykę Niemiec, bo właśnie takie działania uznane są w tym utworze za rosyjskie. A tak poważnie? Kompromitacja totalna oczywiście”, podsumowuje Rafał Ziemkiewicz.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG