„Opłaty w ramach ETS 2, który rozszerza system handlu emisjami dwutlenku węgla na sektory budownictwa i transportu, mają zacząć obowiązywać już w 2027 roku. (…) Według analizy ING Banku Śląskiego wprowadzenie ETS 2 może doprowadzić do wzrostu kosztów gazu o 44 zł za MWh (przy obecnej taryfie 239 zł) oraz węgla o prawie 400 zł za tonę, przy założeniu ceny uprawnień na poziomie 45 euro”, pisze na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Aleksandra Hołownia.
Publicystka cytuje Michała Wojtyło, analityka ds. polityk publicznych w Fundacji Instytut Reform, który komentuje zapowiedzi polskiego rządu o chęci przesunięcia wprowadzenia ETS 2 o trzy lata. – Samo przesunięcie wejścia w życie systemu ETS 2 nie rozwiązuje problemu, tylko przesuwa go w czasie. Polska powinna się skupić na usunięciu źródła problemu ubóstwa energetycznego, w tym ogrzewania węglem. To w jego przypadku wzrost cen ogrzewania będzie najwyższy, ponieważ jest on najbardziej emisyjny – wyjaśnia.
Wojtyło zwraca uwagę, że przesunięcie ETS 2 o rok jest dopuszczone w przepisach unijnych w przypadku wysokich cen energii w 2026 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei dr Adam Nocoń, prezes Izby Gospodarczej Urządzeń OZE, uważa, że przepisy dotyczące ETS 2 wymagają modyfikacji, aby uwzględnić specyfikę Polski. – Obecne regulacje, choć mają na celu zmniejszenie emisji, mogą prowadzić do nadmiernych obciążeń finansowych dla gospodarstw domowych oraz małych i średnich przedsiębiorstw, szczególnie w sektorze grzewczym – mówi.
Hołownia cytuje również innych ekspertów i polityków. Żaden z nich jednak nawet nie zaproponował rozważenia możliwości likwidacji ETS 2 bądź odstąpienia Polski od tego pomysłu UE.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG