Prezydent Andrzej Duda pojawił się w Kanale Zero, gdzie miał okazję wytłumaczyć się ze swego proaktywnego poparcia dla obecności żydowskiego ludobójcy Benjamina Netanjahu w Polsce. Głowa państwa nie uznała jednak za słuszne, by w jakikolwiek sposób zweryfikować swą postawę, lecz przekonywała, że Polacy mają bliżej nieokreślony „obowiązek” przyjąć w obozie zagłady Auschwitz-Birkenau „każdego Żyda”, który zechce oddać tam hołd pomordowanym.
W styczniu, przed planowanymi obchodami 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, o zapewnienie możliwości udziału w tych obchodach premiera Izraela Benjamina Netanjahu (gdyby ten wyraził taką wolę) zwrócił się do rządu prezydent Andrzej Duda. Informowała o tym agencja Bloomberg i portal Times of Israel. Wystosowanie takiego apelu potwierdziła szefowa Kancelarii Prezydenta RP. Następnie rząd Tuska przyjął uchwałę, w której zadeklarował, że zapewni wolny i bezpieczny udział najwyższym przedstawicielom Izraela w obchodach 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Prezydent pytany o ten swój apel tłumaczył w Kanale Zero, że obóz Auschwitz-Birkenau jest przede wszystkim miejscem zagłady narodu żydowskiego, światowym symbolem holocaustu i symbolem dla całej społeczności żydowskiej, dla Izraela i jego mieszkańców.
Wesprzyj nas już teraz!
– Uważam, że my Polacy mamy obowiązek przyjąć tutaj każdego Żyda, który chce przyjechać, niezależnie z jakiej części świata jest, po to, by oddać hołd pomordowanym. Uważałem, że nie możemy uniemożliwić przyjazd na to wydarzenie premierowi Izraela – powiedział prezydent Duda. Zaznaczył, że jego list do premiera Donalda Tuska obejmował tylko to wyjątkowe upamiętnienie, czyli obchody 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady.
Prezydent dodał, że Benjamin Netanjahu nie zwrócił się z prośba o możliwość przyjazdu na uroczystości, a on sam nie wiedział, czy premier Izraela chce przyjechać, nie pytał go o to i nie zamierzał pytać.
Duda podkreślił jednak, że wobec wątpliwości, które pojawiały się w mediach, w tym zagranicznych, że „Polska będzie aresztowała premiera Izraela, który przyjedzie na uroczystości”, uznał, że trzeba dać wyraz temu, że władze urzędujące w Warszawie nie stworzą warunków, które de facto będą uniemożliwiały premierowi Izraela przyjazd do Polski. – My jako Polacy nie powinniśmy (…) na to się zgodzić, by nam coś takiego przypisano – przekonywał.
– Nikt nie mówi, że ktokolwiek powinien być bezkarny. Natomiast mieliśmy szczególną sytuację, szczególne wydarzenie w szczególnym miejscu – dodał prezydent.
Duda powiedział jednocześnie, że ma ogromna wątpliwość co do nakazu aresztowania Netanjahu wydanego przez Międzynarodowy Trybunał Karny. – Jest on taki sam de facto jak wydany przeciwko Putinowi, a sytuacja jest inna – stwierdził. Następnie próbował dowodzić, że Putin napadł „suwerenne, niepodległe państwo” bez żadnej obiektywnej przyczyny, niezaatakowany w żaden sposób i niezagrożony przez Ukrainę. Natomiast jego zdaniem wojna w strefie Gazy była następstwem ataku Hamasu na izraelskie osiedla.
Netanjahu podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy. Trybunał w listopadzie ub.r. wydał nakaz aresztowania na wniosek głównego prokuratora MTK w kontekście kampanii wojskowej Izraela przeciw palestyńskiej, terrorystycznej organizacji Hamas.
Źródło: PAP
Zaskakujący krok prezydenta Dudy. Prosi rząd o ochronę dla… premiera Izraela, Netanjahu