10 lutego 2025

„Polska albo będzie katolicka, albo jej nie będzie”. W 76. rocznicę śmierci prof. Feliksa Konecznego

(Źródło: źródło: polona.pl /Oprac. PCh24.pl)

„Ojciec umarł dzisiaj o 9 rano. Umarł spokojnie, przytomny. Agonii prawie nie było. Usnął nagle” – pisała 10 lutego 1949 r. Bronisława Koneczna, córka prof. Feliksa Konecznego. W wieku niespełna 87 lat odszedł jeden z najwybitniejszych umysłów, jakie miała dwudziestowieczna Polska. Po latach nazwano go mianem „vir catholicissimus” – „mąż najbardziej katolicki”.

To, w jaki sposób dziedzictwo prof. Feliksa Konecznego zostało zaprzepaszczone, a jego nazwisko niemal zapomniane lub zmieszane z błotem, najlepiej scharakteryzował Paweł Jasienica w swym „Pamiętniku”: „Krajowe losy dorobku profesora stanowią wcale niezłą ilustrację umiejętności nie występującej ani w cywilizacji łacińskiej, ani w turańskiej, za to będącej spécialité de la maison Polaków. Mówię o nieprawdopodobnym zamiłowaniu do marnotrawstwa, o nałogowym lekceważeniu własnego dorobku kulturalnego”. Jest to świadectwo wartościowe nie tylko z tego powodu, że Jasienica przez rok uczęszczał w Wilnie na wykłady Konecznego, ale też z racji, że trudno go uznać za publicystę katolickiego czy konserwatywnego, potrafił wszelako docenić po latach dorobek swojego wykładowcy.

Z ojca Czecha, matki Czeszki

Wesprzyj nas już teraz!

Feliks Koneczny urodził się 1 listopada 1862 r. w Krakowie. Jego ojciec, Józef, pochodził z Moraw, do Krakowa przybył w latach czterdziestych XIX w., by podjąć studia na uniwersytecie. Z powodu uczestnictwa w powstaniu krakowskim 1846 r. został usunięty z uczelni i przez kolejne dekady pracował na kolei. Matka Feliksa, Józefa, również była Czeszką. Nie bez powodu Profesor w swoich notatkach pisał po latach: „Urodziłem się (…) z obojga Czechów, nie ma tedy we mnie ani kropli krwi polskiej”. Rodzina szybko się polonizowała i Feliksa można już bez wątpienia uznać za Polaka, choć kontakty z czeską rodziną były podtrzymywane jeszcze w latach czterdziestych XX w., a sam Profesor biegle posługiwał się czeskim językiem (był zresztą tłumaczem przysięgłym).

„Matki nic a nic nie pamiętam, miałem niespełna 15 miesięcy, kiedy mię obumarła – pisał Feliks – Ojciec powtórnie się ożenił. Wkrótce po ślubie przeniesiono go na posadę do Lwowa”. Macocha traktowała swego pasierba w sposób daleki od wzorcowego, celowo sprawiała kilkuletniemu chłopcu przykrości, pozbawiała go zabawek, w zamian faworyzując swojego syna. Nic dziwnego, że kilkunastoletni Feliks sprawiał problemy wychowawcze, opuszczał się w nauce, ostatecznie maturę zdał eksternistycznie w wieku dwudziestu jeden lat. Dopiero dostanie się na studia historyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego otworzyło przed nim szerokie horyzonty. Stopień doktora otrzymał w 1888 r. broniąc pracę zatytułowaną „Najdawniejsze stosunki Inflant z Polską do r. 1393”.

Młodemu historykowi, będącemu synem niskiego szczebla urzędnika kolejowego, bez koneksji rodzinnych i towarzyskich, nie było łatwo przebić się do ekskluzywnego, a niekiedy i arystokratycznego środowiska krakowskich uczonych. W roku 1890 wziął udział w ekspedycji historyków, mającej na celu kwerendę w Archiwach Watykańskich, otwartych dla badań w wyniku decyzji papieża Leona XIII. Pracował w Akademii Umiejętności, następnie jako bibliotekarz w Bibliotece Jagiellońskiej. W sposób szczególny zajmował się dziejami relacji polsko-krzyżackich.

Książki „dla ludu”

Koneczny wychodził z niezwykle cennego założenia, nie zawsze spotykanego u historyków, że praca naukowa i badania to jedno, ale koniecznym jest także spopularyzowanie tych badań wśród różnych warstw społecznych, że badacz dziejów oprócz obowiązków wobec prawdy i nauki ma także obowiązki względem swojej Ojczyzny, niesprzeczne z nauką i tak samo oparte na fundamencie prawdy. Stąd od końca lat dziewięćdziesiątych XIX w. rozpoczął cykl publikacji, w których popularyzował dzieje Polski.

Jako pierwsze ukazały się w Bytomiu w roku 1897 „Dzieje Śląska”, dotyczące losów ukochanej przez Konecznego dzielnicy polskiej („za Wrocław to bym się bił!” – mawiał do wnuka). We wstępie do książki pisał: „Otwieramy księgę dziejów, bośmy ciekawi, dla kogo też najpierw Opatrzność chleb z tej ziemi przeznaczyła? Bo nam mówią często po niemiecku, że my tutaj przybłędy i tylko z łaski cierpieni na komornym. Przepraszamy panów Niemców, że też i my czytać umiemy i zajrzymy sobie sami do historii. Dawno to już trzeba było zrobić, ale lepiej choć późno, niż nigdy”. Książka była wielokrotnie wznawianym bestsellerem na Śląsku, gdzie wydatnie przyczyniła się do rozbudzenia polskości. W kolejnych latach ukazywały się „Dzieje Polski”, „Dzieje Polski za Piastów”, „Dzieje Polski za Jagiellonów” oraz „Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży”. Za to tuż przed wybuchem II wojny światowej wyszła drukiem praca „Święci w dziejach narodu polskiego”.

Jaka Polska?

Scharakteryzowanie myśli społeczno-politycznej Feliksa Konecznego nie należy do najprostszych zadań nie tyle z powodu ogromu materiału, który po sobie pozostawił, ile przede wszystkim ze stopniowej ewolucji, jaką przechodził. W latach 1905-1914 redagował miesięcznik „Świat Słowiański”, na łamach którego starał się promować ideę słowianofilstwa, mającego stać się przeciwwagą zarówno dla niemieckich planów w stosunku do Europy Środkowej, jak i rosyjskiego w swej genezie panslawizmu. Osobiście nigdy nie włączył się w czynną politykę, należał do Klubu Konserwatywnego, z którego zrezygnował przeszedłszy do Stronnictwa Katolicko-Narodowego. Sympatyzował także z ruchem ludowym, ideami chrześcijańsko-demokratycznymi oraz narodowo-demokratycznymi. Pod koniec życia stawał się sceptyczny wobec republikanizmu, stając się monarchistą. W czasach II wojny światowej współpracował z konspiracyjnym środowiskiem „Unii” Jerzego Brauna, publikując w podziemnej prasie.

Na łamach „Trybuny Narodu” w 1927 r. Feliks Koneczny ogłosił drukiem „Czterdzieści tez zasadniczych”, stanowiących rekapitulację jego poglądów. Pierwsze trzy tezy brzmiały następująco: „Ze wszystkich spraw publicznych najbardziej publiczną jest religia. Polska albo będzie katolicka, albo jej nie będzie. Cokolwiek zmierza do wyrządzenia szkody Kościołowi katolickiemu, jest zarazem szkodliwe dla Polski”. Są to słowa, za które znienawidzony jest do dnia dzisiejszego przez środowiska liberalno-lewicowe.

Do najcenniejszych pereł w dorobku Konecznego należy jego autorska koncepcja cywilizacji, którą zdefiniował jako „metodę ustroju życia zbiorowego”. Znaczną część swej naukowej i publicystycznej pracy poświęcił cywilizacji łacińskiej, gwarantującej człowiekowi najbardziej wszechstronny rozwój, zarówno materialny, jak i przede wszystkim duchowy. Oprócz cywilizacji łacińskiej wyróżnił także, a częściowo opisał, następujące metody ustroju życia zbiorowego: bizantyńską, turańską, żydowską, arabską, chińską i bramińską.

Rodzinne polskie drogi

Piękny, wzruszający, a jednocześnie tragiczny jest element rodzinny biografii Feliksa Konecznego. Ożenił się z Marcelą z domu Krč, trzy lata starszą od siebie Czeszką. Zachowały się wymieniane pomiędzy nimi listy miłosne. Feliks pisał do Marceli m.in.: „Chciałem Ci przypomnieć ten kwiat polny, którym się bawiłaś, kiedy Cię poznałem (…). A teraz niech Ci jeszcze powiem, że Cię kocham, i że drugi raz na świat chciałbym przyjść tylko pod tym warunkiem, że znów będę Twój na wieki”. Miłość między nimi przetrwała próbę czasu. Na początku jednej ze swych książek Koneczny zamieścił dedykację: „Robót życia wspólniczce, wiary, nadziei, miłości, prządce niestrudzonej, żonie swojej poświęca autor”. Marcela zmarła w roku 1935. Do naszych czasów zachowała się fotografia pogrążonego w smutku i modlitwie Profesora stojącego nad trumną żony.

Doczekali się trojga potomstwa: Bronisławy (ur. 1889), Czesława (1890) oraz Stanisława (1892). Warto zauważyć, że wszystkie dzieci Profesora otrzymały imiona polskich świętych. Bronisława nigdy nie wyszła za mąż. Była uzdolniona artystycznie, malowała obrazy, studiowała na Akademii Sztuk Pięknych, zaprojektowała okładkę napisanej przez ojca książki „Tadeusz Kościuszko. Życie, czyny, duch”. Prowadziła sklep jubilerski w krakowskich Sukiennicach, co pozwoliło rodzinie na zakup domu na Salwatorze (do dziś istniejący budynek przy ul. Św. Bronisławy 18 w Krakowie). Zmarła w 1951 r.

Starszy z synów, Czesław, ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim, został sędzią i przez okres dwudziestolecia międzywojennego piął się po szczeblach kariery aż do stycznia 1939 r., gdy mianowano go sędzią Sądu Najwyższego. W połowie sierpnia 1944 r. wraz z żoną Marią zostali zamordowani przez Niemców tłumiących Powstanie Warszawskie. Zmarli bezdzietnie. Młodszy syn, Stanisław, poszedł w ślady starszego brata obierając ścieżkę prawniczą. Prowadził kancelarię adwokacką i notarialną na Górnym Śląsku, działał w Akcji Katolickiej. W okresie II wojny światowej był członkiem siatki wywiadu ofensywnego Armii Krajowej na terenie III Rzeszy o kryptonimie „Stragan”. W wyniku zdrady Ludwika Kalksteina, znanego z wydania gen. Stefana Roweckiego „Grota”, znaczna część struktury konspiracyjnej została zdemaskowana przez gestapo. W sierpniu 1943 r. przy ul. Mikołajskiej w Krakowie aresztowano Stanisława Konecznego. Wyrok śmierci 15 sierpnia 1944 r. „w imieniu ludu niemieckiego” wydał przewodniczący składu sędziowskiego dr Bruno Makart (1893-1959), sędzia Sądu Ludowego w Berlinie, po 1945 r. dyrektor sądu administracyjnego w Kolonii. Stanisław Koneczny został ścięty toporem w więzieniu w Brandenburgu nad Hawelą we wrześniu 1944 r. Jego żona, Wanda, zmarła w roku 1948. Dwaj synowie, Wiesław i Jacek, nie założyli rodzin.

Na trudności życiowe, prześladowania, tragedie, Feliks Koneczny miał wyłącznie jedną radę: „Tylko liche charaktery uginają się pod prześladowaniem, zacni ludzie nabierają jeszcze więcej hartu i jeszcze mocniej przywiązują się do swych ideałów”. Ideałom wynikającym z cywilizacji łacińskiej pozostał do końca wierny.

Kajetan Rajski – redaktor serii „Dzieł zebranych” Feliksa Konecznego (www.ksiegarniamiles.pl)

źródło: polona.pl

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie