Nagłe zajęcie niemal całej Syrii przez salafickich radykałów z dnia na dzień zmieniło życie milionów Syryjczyków. Stanowiący większość populacji kraju sunnici wydają się zadowoleni ze zmiany władzy i przejęcia jej przez ich współwyznawców. Inaczej sytuacja ma się z licznymi syryjskimi mniejszościami, szczególnie szyitami, alawitami i druzami, ale pełni obaw o swoją przyszłość są też chrześcijanie.
8 grudnia 2024 roku władzę nad większością Syrii przejęli dżihadyści z Hayat Tahrir al-Sham oraz rozlicznych mniejszych grup z nim współpracujących. Rządzący Syrią od ponad 20 lat Bashar al-Assad utracił władzę, a cały zbudowany przez niego i wcześniej jego ojca system rozleciał się jak domek z kart.
Poprzednia władza, mimo swoich rozlicznych zbrodni i zauważalnych ułomności, otaczała chrześcijan pewną formą opieki. Ci zaś pozostawali neutralni wobec wydarzeń w kraju i trwającej tam od ponad dekady wojny.
Wesprzyj nas już teraz!
Przed laty dochodziło do licznych zbrodni wymierzonych w chrześcijańskie społeczności. Dochodziło do zamachów, zabójstw, porwań, grabieży czy niszczenia miejsc kultu, a chrześcijanie żyjący na terenach zajmowanych przez tzw. rebeliantów byli nierzadko prześladowani. Stopniowe odzyskiwanie większej części kraju przez wojska rządowe przywróciło na terenach chrześcijańskich względny porządek i poczucie bezpieczeństwa, a liczne służby bezpieczeństwa dbały o to by nie dochodziło tam do zamachów. Upadek Assada i jego państwa wszystko jednak zmienił, a rzeczywistość przed którą chcieli uciec chrześcijanie dotarła do nich zarówno nagle jak i nieoczekiwanie.
Od upadku Damaszku i przejęcia władzy przez Hayat Tahrir al-Sham minęły już ponad dwa miesiące. Można więc spróbować poczynić pierwsze podsumowanie i postawić wstępne wnioski, przede wszystkim w odniesieniu do sytuacji mniejszości, a głównie chrześcijan.
Zacząć należy od zwrócenia uwagi na fakt, że nowe syryjskie władze oraz nowo powołane siły zbrojne, powstałe na bazie HTS, w istocie nie kontrolują całego obszaru teoretycznie przez siebie zajmowanego. Wynika to z kilku przyczyn.
Po pierwsze, co akurat nie jest szczególnie istotne dla niniejszej analizy, poza kontrolą nowych władz w Damaszku znajdują się nadal obszary zajmowane przez Kurdów, a także południowa Syria zajmowana przez konkurencyjne frakcje lub też druzów. Istotniejsze jest jednak to, że siły bezpieczeństwa nie mają kontroli nad centralną i zachodnią Syrią głównie z uwagi na skąpe zasoby, przede wszystkim nieodpowiednie liczebnie kadry.
Na wielu obszarach Syrii, głównie poza głównymi ośrodkami miejskimi, zapanował chaos. Dochodzi coraz częściej do kolejnych aktów przemocy, a ich głównym celem stają się mniejszości, chociaż nie można tu mówić o tym by chrześcijanie jako tacy byli ich głównym celem. W chwili obecnej wyraźnie da się zauważyć, że przemoc skoncentrowana jest przede wszystkim na alawitach, w tym, choć nie tylko, na byłych członkach sił zbrojnych lub sił bezpieczeństwa za czasów Assada. Z każdym dniem rośnie liczba zgłoszeń zaginięć oraz odnalezionych ciał wcześniej uprowadzonych cywili.
Trudno jest w rzeczywistości wskazać sprawców tych ataków. Choć nie ulega wątpliwości, że finalnie odpowiedzialność spada na nowe władze państwowe, których zadaniem jest zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa, to wydaje się, że sprawcami tych ataków są różne pomniejsze dżihadystyczne frakcje, które odmówiły rozbrojenia się lub też odrzuciły władze wywodzące się z HTSu oskarżając je zdradę ideałów.
W ostatnich dniach ogłoszono powołanie jednej z takich grup, która otwarcie zadeklarowała chęć mordów na cywilach. Licząca co najmniej kilkadziesiąt osób Sayara Ansar al-Sunna odpowiada za zamordowanie co najmniej kilkunastu osób, a jest to tylko jedna z nadal działających i ciągle powstających ugrupowań. Większą część ujawnionych ofiar stanowili alawiccy mężczyźni, ale dochodziło również do otwartych ataków na chrześcijan.
Większość pozostałych chrześcijan w Syrii żyła dotychczas się w dużych miastach, takich jak Damaszek, Aleppo i Homs, z mniejszymi społecznościami w wioskach na zachód od Homs i Hamy oraz w północno-wschodnich miastach, takich jak Hasaka i Kamiszli. Dokładna populacja chrześcijan jest trudna do oszacowania to prawdopodobnie od początku konfliktu w 2011 r. zmniejszyła się ona o 70% do 80% w porównaniu z poziomem sprzed wojny.
Konflikty, przesiedlenia, terroryzm, prześladowania i załamanie gospodarcze przyczyniły się do masowego exodusu chrześcijan za granicę. Społeczność chrześcijańska w Syrii jest zróżnicowana i składa się z wyznań prawosławnych, katolickich i protestanckich. Jaka będzie przyszłość nadal istniejącej w Syrii wspólnoty chrześcijańskiej w obliczu tej nagłej zmiany politycznej i ustrojowej? Ta chociaż pozostaje wysoce niepewna musi być rozpatrywana na podstawie posiadanych danych i mających już miejsce wydarzeń.
Wielu chrześcijańskich mieszkańców obszarów zdominowanych przez sunnitów opuściło już swoje domy, czy to na skutek obaw o przyszłość czy też w efekcie mających już miejsce ataków, kierując się do tzw. doliny chrześcijan w prowincji Homs.
Do licznych ataków na chrześcijan doszło w Maalouli, historycznie chrześcijańskim mieście, którego mieszkańcy posługują się językiem aramejskim. Bojownicy różnych sunnickich frakcji, w tym z Brygady Sułtana Sulejmana Szacha, napadają na domy, zastraszają rodziny i wydają chrześcijanom rozkazy opuszczenia Maalouli, wywierając nieustanną presję, aby zmusić ostatnich z nich do opuszczenia swoich domów.
Zdecydowana większość syryjskich chrześcijan żyje w trzech największych syryjskich miastach, Damaszku, Aleppo i Homs. Przez lata miasta te pozostawały pod kontrolą Assada, a do końca 2016 roku ostatnie obszary zajmowane przez dżihadystów zostały zlikwidowane. W wyniku nagłej ofensywy z końca listopada zostały błyskawicznie opanowane w ciągu 10 dni przez HTS. Organizację, która w przeszłości znana była jako Jabhat al-Nusra i niegdysiejszy oficjalny odłam al-Kaidy w Syrii. Ugrupowania to w przeszłości było odpowiedzialne za liczne motywowane religijnie prześladowania wymierzone w chrześcijan. Samo to sprawia, że przyszłość chrześcijan jest niepewna. Z drugiej jednak strony oficjalna retoryka ugrupowania i jej lidera Ahmeda al-Shary wyraźnie się na przestrzeni ostatnich lat zmieniała. Obecnie al-Sharaa deklaruje, że dąży do pokojowej transformacji obiecując bezpieczeństwo dla wszystkich Syryjczyków niezależnie od wyznania.
Nie sposób w chwili obecnej uznać czy twierdzenia nowej syryjskiej władzy są szczere i zostaną w przyszłości zrealizowane, ale w chwili obecnej nie da się zauważyć zorganizowanych pogromów lub prześladowań przeprowadzanych przez struktury podległe nowej władzy. Należy jednak pamiętać, że obecny trudny czas transformacji wymusza na al-Sharze takie postępowanie z uwagi na chęć uzyskania ograniczenia sankcji i napływu środków na odbudowę kraju, a także uzyskania międzynarodowej legitymizacji.
Nawet jeżeli nowe siły bezpieczeństwa nie będą przeprowadzać prześladowań wymierzonych w mniejszości to te, jak już zauważano, są organizowane i realizowane przez rozliczne mniejsze frakcje, które odmówiły podporządkowania się tej nowej retoryce. Władza al-Shary jest krucha co potwierdza aktywność nie tylko tych ugrupowań, ale też rozwijająca się partyzantka postassadowa. Słabość nowej władzy i brak realizacji postulatów radykałów może z czasem doprowadzić do sytuacji, w której po władzę w Syrii sięgnie opcja o zupełnie innym nastawieniu do mniejszości lub też celem obłaskawienia radykałów al-Sharaa zdejmie maskę reformatora i wróci do starych nawyków dżihadysty.
Silny spadek liczby chrześcijan w Syrii trwa od ponad dekady. Upadek gospodarczy kraju, rozliczne ataki i prześladowania w trakcie wojny i obecny strach przed brakiem ochrony państwa przed organizacjami terrorystycznymi sprawiają, że wielu chrześcijan będzie się bało pozostać w kraju. Wielu z nich z czasem może podjąć decyzję o emigracji, zwłaszcza jeżeli sytuacja nie ulegnie radykalnej poprawie. Zwłaszcza, że zmiany mogą przychodzić stopniowe, a oblicze Syrii, którą znali niemal na pewno ulegnie znacznej poprawie. Już teraz w centrach miast dochodzi do masowych publicznych modłów sunnitów, coś co za czasów poprzedniej władzy było zakazane. W wielu miastach dochodzi do prowokacji wymierzonych w chrześcijan. Zaczepia się kobiety, namawia do zakrywania włosów lub ubrania hidżabu. Pary pozostające poza związkiem małżeńskim „zachęca się” do niepozostawania blisko siebie. W chrześcijańskich dzielnicach pojawili się sunniccy kaznodzieje namawiający do konwersji i rozdający ekstremistyczne ulotki. Oddawano również strzały w powietrze.
W połowie stycznia do znaczącej prowokacji doszło w dolinie chrześcijan gdzie przez zdominowane przez chrześcijan miasteczko przeszła kilkusetosobowa manifestacja sunnitów wykrzykujących radykalne hasła. Brak silnej władzy centralnej pozwolił niektórym małym grupom lub jednostkom na wprowadzenie bardziej radykalnych środków, takich jak segregacja miejsc w transporcie publicznym lub zmuszanie kobiet do noszenia zasłon. Do bardziej radykalnych działań, według źródeł organizacji Pomoc dla Kościoła w potrzebie, ma dochodzić w Homs i Hamie. Dżihadyści na ulicach tych miast przez megafony nawołują do przejścia na islam. Niektórzy z chrześcijan zostali zwolnieni z pracy w administracji publicznej czy sądownictwie. Do podobnych sytuacji dochodzi na drogach prowadzących do i z doliny chrześcijan. Bojownicy ustawili na nich punkty kontrolne, a zatrzymywani chrześcijanie są zachęcani do konwersji, a w razie odmowy ich majątek jest grabiony.
Tego typu wydarzenia, a przede wszystkim powtarzające się bezpośrednie ataki na chrześcijan, w tym porwania i zabójstwa z pewnością nie napawają chrześcijan optymizmem. Nie można ignorować głębokiego zakorzenienia HTS w salafickim dżihadyzmie. W Idlib, które grupa kontrolowała od 2015 roku, regularnie powtarzały się doniesienia o konfiskatach mienia, restrykcjach dotyczących kultu i nękaniu przez religijną policję. W raporcie USCIRF z 2023 r. stwierdza się, że HTS w Idlib „dopuściło się wielu naruszeń wobec mniejszości religijnych” i pomimo wysiłków na rzecz przemiany i zdystansowania się od przeszłych okrucieństw, nadal narzuca ideologię opartą na prawie szariackim, które pozbawia praw obywatelskich chrześcijan, druzów i islamskie sekty niesunnickie, w tym szyitów i alawitów.
Al-Sharaa jest świadomy swoich ograniczeń i słabości, a także konieczności uzyskania wsparcia ze strony zachodu. Oznacza to, że jego dążenia do ustanowienia modelu państwa islamskiego w Syrii będą mieć raczej mozolny i systematyczny charakter zamiast gwałtownej rewolucji.
W obecnych uwarunkowaniach zagrożenia dla chrześcijan stale rosną zamiast spadać. Miękkie metody islamizacji prawa i codzienności wprowadzane przez oficjalne czynniki państwowe oraz otwarte prześladowania i zbrodnie będące dziełem licznych organizacji sunnickich nie pozostawiają zbyt wiele miejsca na optymizm. Wiele wskazuje wręcz to, że w najbliższych miesiącach populacja chrześcijan ulegnie jeszcze poważniejszemu zmniejszeniu.
Michał Nowak