21 lutego 2025

15 lutego odszedł do wieczności ks. Michał Czajkowski – profesor, biblista, donosiciel. Pomimo powszechności wiedzy o jego działaniach został uprzejmie pożegnany przez środowisko tak zwanych katolików otwartych, w tym „Więź” i „Tygodnik Powszechny”. Nie przeszkadzało im nawet to, że w 1960 roku Czajkowski dopuścił się molestowania chłopców.

„Jestem zwolennikiem zasady, by w chwili śmierci o zmarłych mówić dobrze, albo wcale. Powiem więc, że doznałem dzięki Michałowi sporo dobra” – napisał na łamach „Więzi” Zbigniew Nosowski. „Niech pamięć o ks. Michale będzie błogosławieństwem – także przez wnioski co do tego, jak sobie radzić ze złem we własnym życiu” – dodał.

Michał Czajkowski współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa przez dwadzieścia cztery lata. Przestał donosić dopiero wtedy, kiedy zamordowano błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę. Czajkowski dobrze znał Adama Pietruszkę, skazanego w procesie toruńskim przełożonego oprawców męczennika. Pietruszka był oficerem prowadzącym Czajkowskiego. Pożegnany przez „Więź” kapłan donosił również na księdza Jerzego.

Wesprzyj nas już teraz!

„Łagodność – to słowo najbardziej kojarzy mi się z ks. prof. Michałem Czajkowskim, zmarłym w sobotę 15 lutego 90-letnim ekumenistą i biblistą, zaangażowanym w dialog chrześcijańsko-żydowski” – tak rozpoczęła artykuł o śmierci Czajkowskiego Zuzanna Radzik z „Tygodnika Powszechnego”.

Łagodnością Czajkowski nie wykazał się w 1960 roku, kiedy został zwerbowany przez SB. Podstawą pozyskania go do współpracy był szantaż. Służba Bezpieczeństwa ustaliła, że Czajkowski molestował dwóch chłopców – braci w wieku dziewięciu i dziesięciu lat. Miał dotykać ich narządów płciowych i obnażać się przed nimi. W teczce personalnej Tajnego Współpracownika zawarte jest jego pisemne oświadczenie, w którym przyznaje się do „wykroczenia seksualnego” wobec dzieci.

W 2023 roku sprawę szeroko opisała „Rzeczpospolita”. Na łamach „Więzi” głos zabrali wówczas Zbigniew Nosowski i Andrzej Friszke. Cytowali wówczas Czajkowskiego, który jeszcze w 2006 roku miał mówić „Więzi”, że wydarzenie z 1960 roku było „drobnym incydentem”.

„Więź” i „Tygodnik Powszechny” nie mają w zwyczaju nazywać „drobnym incydentem” przypadków molestowania seksualnego dzieci przez kapłanów. Tropią tego rodzaju przestępstwa i głośno je piętnują. „Więź” zajęła na przykład zdecydowaną postawę wobec ks. Andrzeja Dymera, który w 2023 roku został uznany winnym wykorzystywania seksualnego podopiecznych szczecińskiego Ogniska św. Brata Alberta. Andrzej Dymer zmarł 16 lutego 2021 roku. Tego samego dnia „Więź” opublikowała artykuł w całości skupiony na jego przestępstwach. W tamtym wypadku zasada Zbigniewa Nosowskiego, by „w chwili śmierci o zmarłych mówić dobrze, albo wcale” nie obowiązywała.

Dlaczego? Ks. Michał Czajkowski w latach 1984 – 2006, a więc przez ponad dwie dekady był asystentem kościelnym „Więzi”. Jak pisze Zbigniew Nosowski – de facto „Więzi” duszpasterzem. Z „katolikami otwartymi” nawiązał relację na tyle bliską, że – jak pokazują pożegnalne artykuły – gotowi są wskazywać na „dobro” i „łagodność” w przypadku człowieka, który molestował dzieci i przez niemal ćwierć wieku donosił esbecji, czerpiąc z tego oczywiście korzyści w postaci nieujawniania jego przestępczego czynu – i zapewnienia możliwości prowadzenia spokojnej pracy naukowej, w tym odbywania wyjazdów zagranicznych.

Nie jest to pierwszy raz, gdy środowiska katolicyzmu otwartego zajmują szczególną postawę wobec bliskich sobie, ale skompromitowanych postaci.

„Pisarz, polityk, chrześcijanin” – tak „Tygodnik Powszechny” zatytułował felieton Tomasza Fiałkowskiego o „Dziennikach” Jerzego Zawieyskiego w roku 2012. W tym samym czasie ks. Adam Boniecki komentując biografię Zawieyskiego pióra Marty Korczyńskiej zwracał uwagę na nawrócenie bohatera książki, a kwestię jego homoseksualizmu zbywał jako „pogłoskę”. W latach 2016 i 2018 „Więź” publikowała z kolei bez żadnych zmian czy dodatkowych wyjaśnień stare teksty Zbigniewa Nosowskiego (z 1986) i Andrzeja Friszke (z 1998) na temat Zawieyskiego. Padały w nich określenia o „postaci niezwykłej i pasjonującej”, „prostoduszności i naiwności”.

Kim był Jerzy Zawieyski – oprócz polityka i lidera środowisk katolików otwartych w PRL? W 2005 roku Joanna Siedlecka opublikowała książkę „Obława. Losy pisarzy represjonowanych”. Opisała w niej szeroko sylwetkę Jerzego Zawieyskiego. Rzecz jest łatwo dostępna w sieci, kto chce, niech poszuka. Tak krótko scharakteryzował sprawę prof. Rafał Łatka z UKSW w rozmowie z PCh24 TV: – Zawieyski utrzymywał liczne kontakty homoseksualne – z klerykami, księżmi, świeckimi. […] Był erotomanem, wiecznie niezaspokojonym. Dzięki temu, że [homoseksualne] spotkania odbywały się pod lupą bezpieki, to miała ona haki na bardzo dużą grupę osób. Tego rodzaju współżycie z klerykami i księżmi pod ścisłą obserwacją SB, wydawałoby się, jest okolicznością zasługującą na to, by ją przynajmniej uwzględnić w tekstach wspominkowych – zamiast redukować do rzędu „pogłoski”.

Nie chodzi bynajmniej o „sprawy obyczajowe”, zwłaszcza w przypadku Michała Czajkowskiego. Wieloletnie donoszenie esbekom i pedofilski „incydent” to nie „obyczajówka” (trudno zbyć też tak łatwo utrzymywanie stosunków płciowych z klerykami i księżmi). Ze strony tzw. katolików otwartych bardzo wiele słychać o konieczności moralnej odnowy Kościoła i zerwania z praktyką zamiatania pod dywan skandali seksualnych, zwłaszcza pedofilskich. Nie sposób traktować tych apeli poważnie, kiedy ich autorzy podsumowują życie takich osób jak Czajkowski w kategoriach wyświadczonego dobra i łagodności.

W cytowanej rozmowie z PCh24 TV Rafał Łatka użył kilkukrotnie słowa „hipokryzja”. Trudno tu odmówić celowości jego zastosowania.

Paweł Chmielewski

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(27)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie