Są na świecie narody, które szczycą się prawami pochodzącymi sprzed wieków, a wciąż obowiązującymi. Królewskie przywileje, pradawne ustawy, a nawet narodowe konstytucje wciąż określają normy prawne wiążące współczesnych nam Anglików, Amerykanów czy Kanadyjczyków. Gdy przystępujemy do świętowania milenium Korony Królestwa Polskiego, warto przyjrzeć się Polsce i pod tym względem.
Co z kultury prawnej i dziedzictwa Korony zostało w nas samych i w naszej narodowej wspólnocie po zawierusze rozbiorów, sanacyjnej republice, niemieckiej okupacji i komunistycznym półwieczu? Czy dzisiejsza Polska może skorzystać na celebrowaniu chrztu Mieszka lub koronacji pierwszego władcy? Czy, wzorem węgierskim, repliki królewskich insygniów mogłyby spocząć pod honorową strażą w samym sercu Sejmu Rzeczypospolitej? Dlaczego z tymi pozornie błahymi wspomnieniami tak zaciekle walczy ideologiczna lewica?
Gdy mowa o trwałości prawa, czasem z zazdrością spoglądamy ku Anglosasom. Ich tradycji nie zdemolował napoleoński walec rewolucji, niszczący wszelkie narodowe prawa i zastępujący je kodeksem cywilnym cesarza Francuzów.
Wesprzyj nas już teraz!
Tradycja najpewniejszym fundamentem
Gdy rząd George’a W. Busha przetrzymywał bez sądowego wyroku jeńców w bazie Guantanamo, obrońcy praw człowieka z emfazą mówili, że to dzień, w którym umarła Magna Carta. Liczący sobie osiemset lat angielski przywilej królewski do dzisiaj jest w całym anglosaskim świecie fundamentem praw zatrzymanego przez policję, z prawem do sądu i ograniczeniem czasu aresztu włącznie. Ale znaczenie mają także wyroki sprzed wieków. Nie dziwi w sądach, od Teksasu po Irlandię, Szkocję i Anglię, przywołanie decyzji królewskiego sądu, który w roku 1222 potwierdził obowiązek zwrotu nadpłaconych kwot czynszu najmu (sprawa Furrer przeciwko Snelling). Nie mniejsze znaczenie ma orzeczenie z 1606 roku, które uwieczniło nazwisko niegodziwego księcia Orkney, przymuszającego groźbą i siłą swego poddanego do zawarcia niekorzystnego kontraktu.
Fascynująca dla współczesnych ciągłość anglosaskiego prawa do czasu krwawych rewolucji „oświecenia” była dobrem powszechnym. Prawo i ustrój państwa budowano w oparciu o tradycję pokoleń, o wieki uznawanych za mądre wyroków, o ustawy królewskie, które wytrzymały próbę czasu oraz o rozumne stosowanie wykładni. Prawo cechowała taka stabilność, że wiedzę o nim przekazywać można było z ojca na syna. Nic też dziwnego, że powaga takich praw mogła wiązać monarchów. Sejm czy król nie uważali się przy tym za najwyższych prawodawców (tym jest przecież Bóg), lecz rolę swą dostrzegali w utrwalaniu prawa i sprawiedliwości przez jego uszczegółowienie lub aktualizację. Prawo, jako część dziedzictwa narodowego i religijnego, było budulcem tożsamości narodowej, a jego powaga źródłem legitymizacji władzy.
Tę powagę prawa musiały zdławić rewolucje. Aby oddać władzę nad państwem w ręce ludu i buntowników należało obalić prawa, a wraz z nimi prawodawcę. Skoro król nie był ostatecznym władcą praw, rewolucyjny bunt musiał być skierowany przeciwko Bogu i prawu naturalnemu. Wolterowskie hasło: Chcecie mieć dobre prawa? Spalcie te, które macie, i ustanowcie nowe, uderzało zatem nie tylko w królewskie ustawy, ale w cały fundament narodowej wspólnoty, w chrześcijaństwo i wielowiekową tradycję katolickiej Francji.
Wolter doskonale wiedział, że dla narodowej ciągłości i tożsamości są sprawy ważniejsze niż spisane prawa. Mowa o narodowym duchu, o ustrojowej tożsamości, które cechują całą wspólnotę polityczną i są w znacznej mierze wytworem świadomego i długotrwałego oddziaływania państwa. Aby dokonać trwałej rewolucji i umocnić nowy model rządów, trzeba narodowego ducha złamać, jego symbole podeptać, bohaterów ośmieszyć, wiarę wydrwić. Proces takiego wykorzeniania musi trwać przez pokolenia. I jak naród jest wytworem życia państwowego (Roman Dmowski), tak wynarodowienie jest niezbędnym etapem przekształcenia modelu państwowości. Zerwanie ciągłości obowiązywania dawnych ustaw pomaga w tym procesie – ale też, jak pokazują losy dzisiejszej Anglii lub Kanady, same ustawy nie ocalą chrześcijańskiego ducha narodowego, gdy reszta kultury upada pod ciosami neomarksistów.
Dziedzictwo wielkich przodków
Mam pewne wątpliwości, czy autorzy naszej, polskiej konstytucji rozumieli, jak bardzo ważna dla ducha narodowego jest ciągłość kulturowa i prawna. Zasada ciągłości narodu i państwa mocno jednak wybrzmiewa w preambule ustawy zasadniczej, która dumnie nawiązuje do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej i przypomina o zobowiązaniu, by przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co cenne z ponad tysiącletniego dorobku. Na tym hołdzie wobec przeszłych pokoleń się nie kończy, bo polska ustawa zasadnicza mocno deklaruje też wdzięczność wobec przodków za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach. Warto z tych konstytucyjnych deklaracji korzystać, dają nam bowiem podstawy do wpajania i pogłębiania poczucia ciągłości i tożsamości narodowej, które są szczepionką na rewolucyjne zapędy współczesnych ideologii.
Jak dotąd z konstytucyjnej zasady ciągłości nie wyciągano wniosków ustrojowych. Trybunał Konstytucyjny nie orzekał w oparciu o prawa Rzeczypospolitej Obojga Narodów; sądy karne nie przywołują przywileju neminem captivabimus nisi iure victum (nikogo nie uwięzimy bez wyroku sądowego), gdy orzekają o bezprawności zatrzymania przez policję.
Jako prawnik jestem jednak przekonany, że odpowiedni nacisk na odbudowę szerokiej kultury ciągłości doprowadziłby do tego, że na salach sądowych i w adwokackich pismach procesowych odwołania do statutów sejmowych i królewskich przywilejów stałyby się częstsze niż łacińskie sentencje prawa rzymskiego. Gdy zaś do tego dojdzie, rządowy atak na nasze prawa i wolności, zamykanie świątyń, zamachy na życie nienarodzonych czy kolejne próby bezprawnego wywłaszczania Polaków napotkają wzmocniony opór, głęboko zakorzeniony w odnowionej powadze prawa – pojemniejszego niż ustawy, obejmującego siłę tradycji i narodowego ducha. Najpierw jednak potrzeba odbudowy najszerszej kultury ciągłości, której prawo jest jedynie fragmentem.
Niezbędnym budulcem takiej kontrrewolucyjnej odnowy kultury i prawa jest ich zakorzenienie w wydarzeniach założycielskich, które stanowią o historycznych, duchowych i politycznych fundamentach wspólnoty narodowej. Najwięcej o narodach mówią nam dominujące w nich opowieści o początku. Czy jest nim obalenie tyrana i umowa społeczna wolnych buntowników? A może chrzest i koronacja monarsza? Umowa społeczna czy Boża łaska?
Wychowanie prawdziwej elity
Jak upadek komunistycznego rządu dusz zaczął się od Wielkiej Nowenny poprzedzającej obchody Milenium Chrztu Polski i zasiewu męczeństwa Żołnierzy Niezłomnych, tak samo upadek postliberalnego świata wielkich ideologii musimy zakotwiczyć w celebracji chrztu Mieszka, koronacji Chrobrego i ślubów Jana Kazimierza, którym towarzyszyć będzie świadectwo osobistej walki i cześć dla historycznych bohaterów.
Przeciwnik, dzięki naukowym instrumentom współczesnego marketingu, doskonale rozumie wagę potężnych toposów narodowej kultury. Będzie zatem wzmacniał starania o wyrwanie założycielskich wspomnień z narodowej pamięci. Kluczem do tego będzie obalenie autorytetu rodziny, systemowe niszczenie wiary i przejęcie procesu edukacji oraz wychowania.
W ten sposób należy odczytywać trwającą od roku bezprecedensową wojnę o polską szkołę. Świadoma metody rewolucyjnej lewica zażądała w koalicyjnym rządzie Donalda Tuska dla siebie dwóch resortów – zdrowia i edukacji. Z pełną świadomością, że właśnie te dwie przestrzenie władzy są dzisiaj niezbędne dla utrwalenia dominacji lewicy na całe pokolenia. Złamanie poszanowania dla życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci skazi sumienia zbrodniami przeciwko życiu, zaś przejęcie edukacji młodych pokoleń dopełni dzieła zniszczenia. Korzystając z tego, że ukształtowana przez PRL szkoła pozostaje w pełni zależna od rządu, władza przystąpiła do systemowych zmian w programie edukacji. Zmian, które raport Ordo Iuris podsumował jako: depolonizacja, dechrystianizacja, dehumanizacja i deprawacja.
Naprzeciw tej polityce zastąpienia kultury narodowej i katolickiej postliberalną, neomarksistowską treścią, stają osłabione i nierzadko zawstydzone patriotyczną i religijną „ostentacją” elity polityczne i religijne. Gdy lewica z rozmachem tworzy nowe święta i rytuały, żądając od władz publicznych udziału w gorszących „paradach równości”, pokornego przepraszania za rzekome winy przodków wobec „kolonizowanej” Ukrainy i ciemiężonych chłopów, odcinania się od katolickiego charakteru państwa przez usuwanie krzyży i unikanie publicznego kultu – dla pozornie konserwatywnych elit wyzwaniem ponad siły zdaje się organizacja hucznych obchodów stulecia Cudu nad Wisłą lub Tysiąclecia Koronacji Bolesława Chrobrego.
Ten przykry wniosek nasuwa jednak myśl, że nie będzie ciągłości narodowej, prawnej i kulturowej ani prawdziwej wolności i suwerenności bez wymiany elit. Bez nowego pokolenia, wolnego od pedagogiki wstydu i niezłamanego przez liberalne sofizmaty.
Wychowanie tych elit to zadanie dla całego ruchu kontrrewolucyjnego, który od co najmniej ćwierćwiecza buduje struktury i gromadzi setki tysięcy świadomych Polaków pod sztandarami śmiałego wyznawania wiary, czci dla Ojczyzny i umiłowania Narodu. To ten dojrzały ruch konserwatywny musi wziąć na swoje barki przywrócenie kulturze narodowej wielkich celebracji religijnych i patriotycznych, pamięci o fundamentach państwowości. Jak dzięki zaangażowaniu środowisk narodowych Święto Niepodległości wyzwoliło się z liberalnej niemocy, której symbolem był czekoladowy orzeł obnoszony po ulicach Warszawy za czasów prezydentury Bronisława Komorowskiego, tak dzisiejszy zryw ku świętowaniu Tysiąclecia Korony Polskiej jest okazją do przywrócenia szacunku dla całej państwowości Rzeczypospolitej. W pełni jej historycznej ciągłości, wraz z całym jej dorobkiem prawnym, cywilizacyjnym i kulturowym.
Korona drogą ku wolności
Tysiąc lat temu korona Chrobrego przypieczętowała znaczenie władców Polski jako równoprawnych uczestników politycznej i duchowej wspólnoty Christianitas. Dzisiaj ta sama korona ponownie staje się drogą ku wolności i suwerenności, o których mówił do Polaków na Jasnej Górze święty Jan Paweł II już w 1982 roku: Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa, i jeśli pozwala narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość.
Jerzy Kwaśniewski – adwokat, współtwórca i prezes Instytutu Ordo Iuris
Tekst ukazał się w 103. numerze magazynu „Polonia Christiana” (marzec-kwiecień 2025)
Zadzwoń, aby zamówić pismo: +48 12 423 44 23
Zapraszamy do Warszawy na wyjątkową konferencję: 1000-lecie Królestwa Polskiego
26 kwietnia 2026
Szczegóły i REJESTRACJA – kliknij TUTAJ
Program konferencji
9.30 – 10.30
Rejestracja uczestników
10:30
Otwarcie konferencji przez p. Krzysztofa Bosaka, Wicemarszałka Sejmu RP
11.00 – 11.45
Wykład: prof. Grzegorza Kucharczyka
Świętość i suwerenność.
Jak i dlaczego powstało tysiąc lat temu Królestwo Polskie?
11:45 – 12:30
Wykład: prof. Jacek Bartyzel
Teologia polityczna Królestwa Polskiego.
12:30 – 13:00
Przerwa kawowa
13:00 – 13:45
Wykład red. Piotra Doerre
Monarcha – zwieńczenie państwa i narodu.
13:45 – 15:00
Przerwa obiadowa
15:00 – 16:30
Panel dyskusyjny pt.
Król nie umiera nigdy – dlaczego koronacja sprzed 1000 lat ma znaczenie dla Polaków żyjących w XXI wieku?
Udział biorą:
prof. Anna Łabno; red. Sławomir Skiba; prof. G. Kucharczyk;
prof. Jacek Janowski.
Moderator: red. Arkadiusz Stelmach
Prowadzenie konferencji: red. Paweł Chmielewski
Szczegóły i REJESTRACJA – kliknij TUTAJ
***
A już 12 kwietnia 2025 roku w Krakowie odbędą się wyjątkowe obchody Jubileuszu 1000-Lecia Koronacji Bolesława Chrobrego.
Gościem specjalnym konferencji będzie ks. prof. Tadeusz Guz. Oprócz kapłana swoje prelekcje wygłoszą: Sławomir Skiba; Piotr Doerre; Marcin Śrama; Sergiusz Muszyński; Tomasz Goździk; Aleksander Kowaliński; Krzysztof Kaniewski oraz Mateusz Kofin.
Mszę Świętą odprawi ks. Grzegorz Śniadoch.
Kliknij TUTAJ i pomóż nam w organizacji krakowskiego wydarzenia
12 kwietnia 2025 – Kraków
PROGRAM:
10:00 – Msza Święta
Kościół Niepokalanego Poczęcia NMP, ul. Kopernika 19
12:00 – Marsz Tysiąclecia
Rozpoczęcie na placu Matejki, zakończenie: plac Wielkiej Armii Napoleona
13:00 – Piknik rodzinny
plac Wielkiej Armii Napoleona
16:00 – Konferencja historyczna
Hotel Golden Tulip, ul. Krakowska 28
Kliknij TUTAJ i pomóż nam w organizacji krakowskiego wydarzenia

