Mieszkańcy podkrakowskich miejscowości zderzyli się ostatnio z niecodzienną sytuacją. Watahy wilków wychodzą z okolicznych lasów i atakują zwierzęta domowe. Hodowcy drżą o swój dobytek, próbują interweniować u odpowiednich służb.
„Wilki atakują zwierzęta w przydomowych zagrodach pod Krakowem. Są zgłoszenia o zagryzionych i porwanych kozach. W gminach Zielonki oraz Skała padł strach na gospodarzy hodujących kozy, owce, alpaki. Obawiają się, że ich zwierzęta zginą rozszarpane przez wilki. Już wskazują takie incydenty, robią zdjęcia, interweniują” – pisze „Gazeta Krakowska”.
Nadleśnictwo Krzeszowice i Nadleśnictwo Miechów potwierdzają, że wilków w okolicznych lasach jest coraz więcej. Przestrzegają przed straszeniem tym drapieżnikiem, tłumacząc, że o ile zwierzę jest zdrowe, stroni od ludzi. Podkreślono jednak, że wilk to wciąż dzikie zwierze i w kontakcie z nim należy zachować ostrożność.
Wesprzyj nas już teraz!
Mieszkańcy okolicznych miejscowości obawiają się, że wilki zaczną podchodzić do posesji i domostw podobnie jak obecnie dziki, które już zadomowiły się w wielu miejscach pod Krakowem i w samym mieście. Ryją po działkach, ogródkach, terenach rekreacyjnych i placach zabaw. Zdarzyły się również przypadki agresji tych zwierząt wobec psów, a nawet dzieci w wieku szkolnym.
W Gdyni cudem uratowano 55-letnią kobietę, której dzik w agresywnej szarzy przeciął tętnicę udową. W Krakowie w okolicach ul. Kobierzyńskiej wataha dzikich zwierząt zmasakrowała wyprowadzaną na smyczy suczkę. W Legnicy natomiast dzik poważnie poturbował dziecko.
Powyższe argumenty zdają się nie trafiać do miłośników zwierząt, przekonanych o konieczności pokojowego „współistnienia” wielu gatunków na terenach miejskich. Takie współitnienie zakłada konieczność ustępstw, ale wyłącznie ze strony człowieka.
Źródło: gazetakrakowska.pl / własne PCh24.pl
PR
„Chcemy zielone miasta, musimy je dzielić z innymi gatunkami”. Jak dzik oswoił autorów „Wyborczej”