4 maja 2025

Koniec duopolu partyjnego w Wielkiej Brytanii? Kolejne sukcesy Nigela Farage’a

(Nigel Farage fot. youtube.com/ProductiehuisEU)

Duopol partyjny w Wielkiej Brytanii się chwieje, twierdzą anglojęzyczne media. Wszystko za sprawą kolejnych sukcesów partii Nigela Farage’a „Reform UK”, która w różnych obszarach politycznych przekonuje do siebie coraz więcej Brytyjczyków.

Reform UK odniosło spore sukcesy w czwartkowych wyborach lokalnych, a ponadto kandydatka tej partii wygrała wybory uzupełniające do brytyjskiego parlamentu; ugruntowało to reputację Farage’a jako głównego „wywrotowca” brytyjskiej polityki. Przede wszystkim jednak oznacza to, że zdołał on zachwiać tradycyjnym, dwupartyjnym systemem politycznym – ocenia w niedzielnym artykule Stephen Castle, londyński korespondent „New York Timesa”.

Duża wygrana Reform UK to „problem dla Partii Pracy; dla konserwatystów to egzystencjalne zagrożenie”, bo „gang Farage’a pożera pewną część” elektoratu torysów – wyjaśnia brytyjski „Economist”. Z drugiej strony głosy odbierają torysom również Liberalni Demokraci, a popularność tej partii wyraźnie rośnie. „Jeśli ten wzrost się utrzyma, (partia) stanie się równie wpływowa jak ugrupowanie Farage’a” – zwraca uwagę tygodnik.

Wesprzyj nas już teraz!

Przez niemal całe minione stulecie rządy w Zjednoczonym Królestwie sprawowali na zmianę torysi i laburzyści. Teraz jednak, gdy rośnie znaczenie Reform UK, a także kilku innych mniejszych ugrupowań, losy tego duopolu nie są już jasno określone – uważa korespondent „NYT”.

„Dwie główne partie dostały zawiadomienie o możliwej eksmisji po stuletnim prawie użytkowania Downing Street” – komentuje wynik wyborów Robert Ford, profesor nauk politycznych Uniwersytetu Manchesteru.

Partia Konserwatywna, która jeszcze nie pozbierała się po utracie władzy w ubiegłym roku, poniosła w czwartkowych wyborach katastrofalną porażkę, ale również kandydaci Partii Pracy zapłacili w tym głosowaniu za złą kondycję brytyjskiej gospodarki i podniesione przez ich rząd podatki – wyjaśnia Castle.

Claire Ainsley, była doradczyni ds. politycznych premiera Keira Starmera, uważa, że wynik lokalnych wyborów jest pochodną długofalowego trendu, który prowadzi do „załamania tradycyjnych lojalności klasowych wśród wyborców”, wzrostu tendencji nacjonalistycznych, a także fragmentacji społecznej. Głosy Brytyjczyków dzielą się zatem teraz między torysów, laburzystów, Reform UK, centrowych Liberalnych Demokratów, Zielonych i kandydatów niezależnych.

Oczywiście trend ten zostanie tak naprawdę przetestowany w wyborach ogólnopaństwowych, ale już teraz widać, że brytyjska polityka staje się nieprzewidywalna. Na szczególnie bolesny test popularności narażeni są torysi, których eurosceptyczne, prawicowe i populistyczne ugrupowanie Farage’a stawia przed trudnym wyborem: jeśli bowiem przesuną się zbyt na prawo, by pozyskać wyborców Reform UK, umiarkowani konserwatyści zagłosują na Liberalnych Demokratów – wyjaśnia Castle.

W lutym sondaż ośrodka YouGov wskazał, że na Reform UK chce głosować co czwarty Brytyjczyk, w tym co piąty wyborca Partii Konserwatywnej. „Economist” przypomina jednak, że Farage był jak dotąd zawsze postacią wpływową, ale udawało mu się unikać odpowiedzialności za własną politykę, a dla członków jego partii nawet sprawowanie władzy w hrabstwie może się okazać bardzo trudne. „A cóż dopiero w kraju” – podkreśla tygodnik.

Reform UK zajęła w tym badaniu pierwszy miejsce z poparciem 25 proc., wyprzedzając rządzącą Partię Pracy (24 proc.) oraz Partię Konserwatywną (21 proc.). Przewaga mieści się jednak w granicach błędu statystycznego. 

Źródło: PAP pap logo

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 237 015 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram