19 maja 2025

Paweł Chmielewski: Leon XIV i Deklaracja z Abu Zabi. Czy nowy papież potępi błąd pluralizmu religijnego?

(PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT )

Leon XIV zacytował jeden z najgorszych dokumentów pontyfikatu Franciszka, „Deklarację z Abu Zabi”. Dlaczego? 

Kościół katolicki znajduje się na drodze dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego od wielu dziesiątków lat. Nikt nie spodziewał się od Leona XIV jakiegoś gwałtownego odwrotu, nawet gdyby miał na ten temat poglądy bardziej zgodne z nauczaniem papieży przedsoborowych. Można było mieć jednak uzasadnioną nadzieję, że w tym trudnym obszarze nowy papież dokona przynajmniej korekty linii, którą przyjął papież Franciszek. Niestety, w poniedziałek 19 maja te nadzieje zostały narażone na pierwszy poważny szwank.

Leon XIV spotkał się w poniedziałek rano z przedstawicielami chrześcijańskich wyznań niekatolickich oraz z reprezentantami innych religii. Mówił o konieczności dialogu i współpracy dla budowy lepszego jutra. Jego wystąpienie zostało niemal w całości oparte na deklaracji II Soboru Watykańskiego „Nostra aetate”. Dokument ten adresowany jest do hinduistów, buddystów, muzułmanów i żydów, największą uwagę i sympatię wykazując wobec dwóch ostatnich grup religijnych, jako wyznających wiarę w jednego Boga. Przemówienie papieża Leona było mniej więcej tak samo ogólne w treści jak „Nostra aetate”, zachowując po prostu typową dla tego rodzaju okazji dyplomatyczną uprzejmość.

Wesprzyj nas już teraz!

Niestety, redaktor wystąpienia papieża postanowił pójść o krok dalej i wprowadził do tekstu jeszcze jedno odniesienie: do niesławnej „Deklaracji z Abu Zabi”, którą w 2019 roku podpisał papież Franciszek razem z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze, Ahmadem al-Tayyebem. Leon XIV zacytował drobny passus z tego dokumentu, sam w sobie wprawdzie nieznaczący, ale pokazujący, że „Deklaracja” pozostaje istotnym punktem w dialogu międzyreligijnym również dla tego pontyfikatu.

Dlaczego to problematyczne? Bo inaczej niż „Nostra aetate”, „Deklaracja z Abu Zabi” zawiera twierdzenie, które jest niepoprawne teologicznie – i to w bardzo poważnej materii. „Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie” – mówi tekst dokumentu. Wynika z tego, że Bóg chciał, aby istniały różne religie. Tymczasem zgodnie z teologią Kościoła Bóg jedynie dopuszcza ich istnienie, ale bynajmniej tego nie chce. To logiczne: jak Bóg Ojciec miałby chcieć istnienia na przykład islamu, który neguje Boskość Jego Syna? Tymczasem w „Deklaracji” mówi się o pluralizmie religii tak samo, jak o pluralizmie płci, choć wiadomo, że Bóg chciał tego pluralizmu w sensie pozytywnym („mężczyzną i niewiastą stworzył ich”).

Już w 2019 roku biskup pomocniczy Kazachstanu Athanasius Schneider poprosił papieża Franciszka o to, by skorygował nauczanie z „Deklaracji”. Papież przyznał, że gdyby rozumieć tekst w sensie jak opisany wyżej, byłaby to herezja – i dodał, że miał na myśli coś innego, to znaczy pluralizm religijny jako Boży dopust. Problem w tym, że pomimo rozmowy z biskupem – tekst nie został skorygowany. Funkcjonuje w niezmienionej postaci. Co więcej, w kolejnych latach papież wypowiadał się publicznie w duchu pluralizmu religijnego, na przykład 13 września 2024 roku w Singapurze, gdzie twierdził, iż różne religie są drogami do Boga. W związku z tym „Deklaracja z Abu Zabi” pozostaje dokumentem o co najmniej heretyckim wydźwięku. Nie jest to kwestia strachów środowisk konserwatywnych, tylko obiektywnych faktów, co – jak wyżej – przyznał sam Franciszek w rozmowie z biskupem Schneiderem.

Dlaczego Leon XIV odwołał się do Abu Zabi w przemówieniu z 19 maja?

Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi: bo dostał taki tekst przemówienia.

Papieże nie piszą sami tekstów tego rodzaju; pracuje na nich Kuria Rzymska. Leon XIV jeszcze jej nie przebudował, zatem redaktorzy tekstów zostali po poprzednik pontyfikacie. Za Franciszka odwołanie do „Deklaracji z Abu Zabi” byłoby niewątpliwie żelaznym i oczekiwanym przez papieża punktem tego przemówienia na okazję dialogową. Autor wyszedł więc z założenia, że tak jest nadal. Tym więcej, że „Deklaracja z Abu Zabi” to część dużego przedsięwzięcia, wielopłaszczyznowej współpracy Stolicy Apostolskiej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Nagłe wyrzucenie przez kurialistów odniesień do tego dokumentu mogłoby narazić Watykan na utratę wiarygodności w oczach bądź co bądź istotnego – bo bogatego – partnera.

Leonowi XIV odniesienie najwyraźniej nie przeszkadzało. Od samego początku pontyfikatu bardzo chętnie odwołuje się do dziedzictwa Franciszka. Nie kontynuuje całości ekstrawaganckiego stylu poprzednika, niemniej jednak wyraźnie sygnalizuje, że chce być papieżem kontynuacji zasadniczych linii wyznaczonych przez Jorge Mario Bergoglia.

Oczywiście, mogło być też inaczej. Papież mógł być z niego niezadowolony i po prostu nie mieć czasu na to, by je wyrzucić, bo – na przykład – zapoznał się z tekstem zbyt późno, a trudno było odczytać przemówienie wyrywając nagle nie tak mały jego fragment.

Mało prawdopodobne, ale pozostaje możliwe – contra spem spero – że w kolejnych tygodniach czy miesiącach pontyfikatu odniesienia do „Deklaracji z Abu Zabi” jednak znikną.

Byłoby to wielką ulgą dla Kościoła, a gdyby Leon XIV wydał jeszcze osobny tekst wyjaśniający jedyność zbawczą Chrystusa… Daj Boże.

 

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(15)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie