Platforma Obywatelska jakby odbudowała system władzy PZPR-u. Jest partia rządząca, są ludzie, którzy z niej żyją, są ludzie, którzy się z nią identyfikują (…) to stronnictwo jakby bardzo się przepoczwarzyło, ale ten instynkt, instynkt bycia elitą rządzącą pozostał (…) zamiast obciachowego, odrażającego i jednak przez Polaków pogardzanego kacapa, wzięli za patrona Niemca – mówił Rafał Ziemkiewicz na kanale PCh24TV, oceniając wysokie poparcie wśród Polaków dla Rafała Trzaskowskiego.
Pisarz i publicysta był gościem Łukasza Karpiela w programie „Prawy Prosty”. Pytany skąd tak wysokie poparcie dla kandydata PO w sytuacji kryzysu gospodarczego i rosnących kosztów życia. Najbardziej dobitnym przykładem tego zjawiska był wynik w gminach doświadczonych powodzią, w których przez lata samorządowcy PO torpedowali inwestycje w infrastrukturę wodną, a po samej klęsce żywiołowej narzekano na opieszałą i niewystarczającą reakcję rządu. Tymczasem zdecydowanie wygrał tam Rafał Trzaskowski.
– To jest elektorat, nazwijmy to tożsamościowy. To jest po prostu tożsamość kacyków partyjnych. Chociaż PRL-u już nie ma, postawiłbym tezę, że Platforma Obywatelska jakby odbudowała system władzy PZPR-u. Jest partia rządząca, są ludzie, którzy z niej żyją, są ludzie, którzy się z nią identyfikują (…) To jest cały czas ten podział, który sprawiał, że w PRL-u jedni byli w PZPR-ze, a drodzy szli do Solidarności – stwierdził.
Wesprzyj nas już teraz!
W ocenie autora „Polactwa” i „Michnikowszczyzny”, w środowisku zwolenników PO pozostał instynkt bycia elitą rządzącą, „no bo ci, którzy byli w partii rządzili tym krajem”. Po 1989 r. zmienili jednak patrona z Moskwy na Brukselę, tudzież Berlin.
– Zamiast obciachowego, odrażającego i jednak przez Polaków pogardzanego kacapa, wzięli za patrona Niemca, którego możemy nie lubić, ale Niemców szanujemy. No to już Roman Dmowski pisał, że dlatego Niemcy są dla nas groźniejsze, że Polak jednak Rosjaninem gardzi i nie chce być Rosjaninem. Nawet jak ten Rosjanin nas gnębi, nawet jak się go boimy, to my nim gardzimy. Natomiast Niemiec Polakowi imponuje i Polak chce być Niemcem. I to jest największe niebezpieczeństwo – zauważa publicysta DoRzeczy.
W ocenie Ziemkiewicza, na tego rodzaju myślenie od 2004 r. nakłada się również idea „europejskości”, jako stanu obiektywnie lepszego od rzeczywistości polskiej. – Mówi się o europejskości, ale jest ta obietnica modernizacji przez kserokopiarkę, jak to profesor Legutko nazwał, jest ta obietnica (…) żeby być Europejczykami, to musimy przestać być Polakami, więc jak przestaniemy być Polakami, to się staniemy czymś lepszym, równoprawnym uczestnikiem tego – tłumaczył.
I jak dodał, szereg ludzi uwierzyło w to, że „jak wyjadą od siebie ze wsi, odetną się od swoich starych rodziców i od ich kościółkowych zachowań, zamiast do kościoła zaczną chodzić do klubów gejowskich, będą pracować w korpo i będą młodymi, wykształconymi z dużych miast i będą super”.
– A tu przychodzą jakieś „chamstwo zbuntowane”, jacyś pisowcy i mówią, nie jesteście super. I złość na tę sytuację, to jest te 30 proc., oni się na tym budują – ocenia Ziemkiewicz. Publicysta w tym kontekście przypomniał nagranie słuchacza TOK FM, który na antenie radia ostro skrytykował rząd, wskazując powody ewenetualnej porażki, by na samym końcu zapewnić o swoim bezwzględnym poparciu dla PO.
– Nie ma tam myśli, żeby w związku z tym może wybrać inny rząd, bo to jest nasz rząd, to jest nasze plemię, to jest nasz PZPR, to jest nasza partia otoczona przez wrogich, zbuntowane chamstwo – tłumaczy publicysta.
WIĘCEJ W NAGRANIU WIDEO: