Barbara Nowacka wraz z kierowanym przez siebie resortem postanowiła w kuriozalny sposób chronić nauczycieli przed agresją werbalną i fizyczną. Pracownicy oświaty mieliby podlegać prawu dotyczącemu funkcjonariuszy publicznych, co rodzi szereg obaw przed nadużywaniem przepisów na niekorzyść tych ostatnich. Więzieniem można by nawet grozić za wystawienie niesprawiedliwej, zdaniem rodziców czy uczniów, oceny.
Zgodnie z propozycją MEN, nauczycielom przypadałby status funkcjonariuszy publicznych. Mieliby być chronieni nie tylko w pracy, ale również kiedy zamach związany jest ze sprawowanym przez nich zawodem. W ocenie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, wejście w życie przepisów oznacza wprowadzenie odpowiedzialności karnej nauczycieli za decyzje podejmowane w ramach obowiązków zawodowych w pracy z uczniami.
Nauczyciele podlegaliby art. 231 kodeksu karnego (nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków), co wiąże się z karą pozbawienia wolności do lat 3.
Wesprzyj nas już teraz!
„Istnieje obawa nadinterpretacji decyzji pedagogicznych jako przekroczenia uprawnień. Więzieniem można nawet grozić za wystawienie niesprawiedliwej, zdaniem rodziców czy uczniów, oceny” – pisze OSKKO.
– Ochrona nauczycieli jest niezbędna, ale potrzebne są rozwiązania wspierające, a nie zastraszające środowisko nauczycielskie. Nawołujemy do rzetelnego prowadzenia konsultacji społecznych przed wprowadzeniem zmian w prawie. Powyższe, mocne argumenty w omawianej sprawie nie musiały paść, gdyby posłuchano profesjonalistów – dyrektorzy oceniają propozycję Nowackiej.
Źródło: gazetaprwna.pl
PR