Ważą się losy umowy na produkty rolne pomiędzy Unią Europejską a krajami Ameryki Południowej. Inicjatywie sprzeciwia się Francja, zaniepokojona losem swoich rolników. Z kolei do podpisania umowy dążą Niemcy, licząc na poparcie Polski.
Sytuację przybliża na X były europoseł PiS, Jacek Saryusz-Wolski.
Jak przypomina, do ratyfikacji umowy UE z Mercosur potrzeba zgody minimum 15 państw członkowskich, które reprezentują 65 proc. populacji UE. Do szybkiej ratyfikacji umowy dąży KE, która już w zeszłym roku podpisała wstępną wersję z Urugwajem, a teraz oczekuje, że właściwy tekst, sprawdzony przez prawników będzie gotowy przed końcem czerwca.
Wesprzyj nas już teraz!
Zagrażająca polskiemu rolnictwu inicjatywa może nie wejść w życie z powodu sprzeciwu Francji. Saryusz-Wolski ujawnia, że początkowo KE chciała zawrzeć w umowie wyjątki (bez faktycznej mocy prawnej), pozwalającej francuskim władzom stwarzać iluzję, że jej zapisy nie uderzą we francuskich rolników. Jednak ostateczna wersja umowy ma być pozbawiona nawet pozorowanych zapisów. Francja po prostu nie zgadza się na ratyfikację niekorzystnego prawa.
W tej sytuacji nowego znaczenia nabiera stanowisko Warszawy. Poparcia dla umowy oczekują od rządu Donalda Tuska Niemcy.
„Kluczowe dla ostatecznego rozstrzygnięcia może być stanowisko polskiego rządu, ze względu na wagę populacyjną Polski w systemie podwójnego głosowania w Radzie UE. Niemcy, których przemysł ma być głównym beneficjentem umowy, chcą poparcia ze strony rządu Tuska. Sejm powinien stosownym aktem takie poparcie uniemożliwić i wykluczyć!” – alarmuje polityk.
Źródło: X / wpolityce.pl
PR
Radek Pogoda: Mercosur oznacza zarżnięcie części rolnictwa we wszystkich krajach Unii