Były prezes Rady ministrów w trakcie niedawnego wywiadu zaprzeczał, jakoby Polska zdecydowała o spłacaniu pożyczki zaciągniętej przez Ukrainę z Brukseli. Zdaniem premiera to forma częściowego wkładu Warszawy w unijne wsparcie, jakim zdecydowano obdarzyć Kijów po rozpoczęciu wojny z Rosją. Podobne koszta ponoszą jego zdaniem inne kraje zrzeszone w UE.
Jak ujawnił przewodniczący klubu parlamentarnego Konfederacji Grzegorz Płaczek, Polska spłaca odsetki pożyczki, jaką Unia Europejska przyznała Ukrainie. Już w 2024 roku Warszawa uiściła należności w ramach spłaty pierwszej części zobowiązania, ponosząc koszt 102 milionów złotych.
Do informacji tych odniósł się podczas rozmowy z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia Zet Mateusz Morawiecki. Szef rządu Prawa i Sprawiedliwości został zapytany przez dziennikarza, dlaczego podjął decyzję, by nasz kraj spłacał zaciągnięty przez Kijów dług.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie jest to żadna ukraińska pożyczka tylko pomoc, którą cała Unia Europejska kierowała w stosunku do Ukrainy – przekonywał polityk.
– Nie było żadnej specjalnej decyzji. Po prostu Unia Europejska i wszystkie państwa UE spłacają część, która przypadała na każde państwo członkowskie – dodawał.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego doniesienia o spłacaniu przez Polskę ukraińskiej pożyczki to owoc „nierozumienia kontekstu”.
Prowadzący rozmowę dziennikarz dopytywał, czy były premier nie żałuje zgody na zaangażowanie budżetu państwa w takie wsparcie Kijowa. Mateusz Morawiecki sięgnął w odpowiedzi po oklepane twierdzenie, że gdyby nie podobne decyzje, to dziś zmagalibyśmy się z obecnością rosyjskiej armii u polskich granic.
– Możemy powiedzieć, że w 2022 r. trzeba było zostawić Ukrainę i żadnej pomocy do niej nie kierować, ale wtedy mielibyśmy ruskie wojska na granicy z Polską – odpowiadał na pytanie o zasadność konkretnego posunięcia Morawiecki.
Źródło: dorzeczy.pl
FA