Brytyjski parlament zagłosował za dekryminalizacją zabijania nienarodzonych dzieci, co oznacza tzw. aborcję bez żadnych limitów. Teraz projekt ustawy musi jeszcze zatwierdzić Izba Gmin, Izba Lordów oraz król.
Od 1967 r. aborcja w Wielkiej Brytanii jest legalna z dowolnego powodu do 24. tygodnia ciąży – jeżeli zgodę na nią wyrazi dwóch „zarejestrowanych lekarzy”. Natomiast w przypadku gdy dziecko jest poważnie chore, albo gdy życie bądź zdrowie matki jest zagrożone, wtedy dziecko można bezkarnie zabić aż do jego narodzin. Jednak 17 czerwca brytyjski parlament zatwierdził poprawkę do ustawy, znoszącą wszelkie możliwe kary dla kobiety, która dokonałaby aborcji poza wyznaczonymi limitami. Chociaż formalnie ograniczenia nadal pozostaną w mocy, a lekarze wciąż będą karani za nadużycia, to kobieta będzie mogła bezkarnie przyjąć tabletkę wczesnoporonną w którymkolwiek momencie ciąży.
Jakkolwiek parlament obrzucił inną poprawkę, która uznawałaby aborcję za legalną przez cały okres ciąży, to skutki tej przyjętej są w praktyce podobne. Bowiem chociaż poza wyznaczonymi limitami aborcja nadal jest nielegalna, to skoro nie będzie można za nią karać, będzie to oznaczać zabijanie dzieci bez ograniczeń. Tym bardziej, że – jak donosi The Washington Examiner – aż 9 na 10 aborcji w Wielkiej Brytanii to właśnie aborcje farmakologiczne.
Wesprzyj nas już teraz!
– To kwestia sumienia, więc głosowanie jest wolne. W tym sensie znajduje się w tej samej kategorii co wspomagane umieranie – powiedział Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii. – Ale moje długoletnie stanowisko zasadnicze jest takie, że kobiety mają prawo do bezpiecznej i legalnej aborcji – dodał.
Aby poprawka zaczęła obowiązywać, musi ją jeszcze zatwierdzić Izba Gmin, Izba Lordów oraz król.
Warto jednak zauważyć, że brytyjskie społeczeństwo jest przeciwne nielimitowanemu zabijaniu nienarodzonych dzieci. Badanie Ipsos pokazuje, że tylko 34 proc. społeczeństwa popiera legalność aborcji we wszystkich przypadkach.
Źródło: lifesitenews.com
AF
Wietnam: koniec limitu dwójki dzieci na rodzinę. Szansa na zatrzymanie wysokiego wskaźnika aborcji?