24 czerwca 2025

Prof. David Engels: Wymieramy jak Rzymianie. Przyczyna to zgubny pęd do „samorealizacji”

Społeczeństwo, które nie ma już dzieci, lekceważy rodzinę, mechanicznie traktuje życie, a równość zamienia w równorzędność, pozbawia się przyszłości – pisze belgijski historyk, David Engels. Dla zrozumienia obecnego cywilizacyjnego stanu Europy można sięgnąć do historii Rzymu, dodaje.

David Engels to znany w Polsce historyk z Belgii. Publikuje w kilku europejskich językach, przede wszystkim francuskim i niemieckim. Zajmuje się naukowo starożytnym Rzymem, ale często zabiera głos na temat współczesności, chętnie porównując sytuację państwa Rzymian do tego, co dzieje się dziś w krajach europejskich. Na łamach portalu „Corrigenda” profesor Engels odniósł się teraz do kryzysu demograficznego, wskazując na paralele ze światem antycznym.

„Europa starzeje się i kurczy – tak jak i jej przyszłość” – pisze Engels. Jak podkreśla, symptomy są dobrze znane: spadająca liczba urodzeń, coraz częstsza bezdzietność, starzejące się społeczeństwa, system emerytalny na krawędzi wydolności. Ten stan rzeczy, wskazuje, nie jest bynajmniej przypadkowym fenomenem biologicznym czy ekonomicznym, ale wyrazem głębokiego kryzysu kulturowego. Taki sam kryzys wstrząsnął późną republiką rzymską, uważa.

Wesprzyj nas już teraz!

Profesor zaznaczył, że już w II stuleciu przed Chrystusem historyk Polibiusz zwracał uwagę na spadającą dzietność klas wyższych, wiążąc ją z coraz bardziej powszechnymi postawami indywidualistycznymi. „W naszych czasach [pod koniec II stulecia przed Chrystusem] cała Grecja popadła w bezdzietność i spadek liczby ludności, na skutek czego wyludniają się miasta, a ziemia nie rodzi plonów, choć nie było u nas ani długotrwałych wojen, ani zarazy” – pisał. Jak tłumaczył Polibiusz, ludzie nie chcą mieć wielu dzieci – najwyżej jedno lub dwoje, żeby zapewnić im bogactwo i móc je wychowywać w luksusie.

Później w Rzymie wydarzyło się dokładnie to samo, czemu próbował przeciwdziałać cezar August, uchwalając konkretne prawa mające wzmacniać dzietność Rzymian. Utrudniał rozwody, penalizował cudzołóstwo, zobowiązywał senatorów do ożenku i posiadania dzieci pod groźbą kar. W jednym ze swoich przemówień August miał wypominać senatorom, że chętnie korzystają z towarzystwa kobiet, ale nie po to, żeby mieć dzieci. Owszem, zaspokajają swoje popędy, ale tylko tyle. Nie chcą się żenić, a jeżeli już – nie chcą licznego potomstwa. Nie zapewniają nawet prostej zastępowalności pokoleń.

„Byłoby zbrodnią, hańbą, gdyby nasz lud miał zginąć, gdyby imię Rzymian miało się skończyć na nas, gdyby nasze miasto miało zostać pozostawione cudzoziemcom, takim jak Grecy lub barbarzyńcy. Gdyby doszło do tego, że wyzwolimy naszych niewolników tylko po to, aby utrzymać jak największą liczbę obywateli i przyznać obywatelstwo naszym sojusznikom, aby zwiększyć naszą populację, podczas gdy wy, Rzymianie pochodzenia rzymskiego, którzy z dumą zaliczacie do swoich przodków Marcjuszy, Fabiuszów, Kwintyuszów, Walerijów i Juliuszów, ewidentnie niszczycie zarówno swój lud, jak i jego imię” – mówił August.

Nie zdało się to na wiele, wskazuje belgijski uczony. W czasach imperialnych małżeństwo nadal było w pogardzie. Tacyt oraz Plutarch pisali o rzymskich żonach, które wolały raczej wziąć rozwód, niż zostać matkami. „Rzymska matrona straciła na wartości. Potomstwo uchodziło głównie za przeszkodę dla osobistych ambicji. Wielu członków klas wyższych wolało żyć w wygodnej bezdzietności. Dzieci miały klasy uboższe, pozbawione wpływu społecznego” – zauważa.

Europa, wskazuje, jest dziś w podobnej sytuacji. Pieniądze na dzieci, rozbudowa sieci żłobków, starania o równość – a dzietność cały czas spada. Niedobrze mają się nawet takie kraje jak Węgry, pisze, gdzie władze silnie inwestują w poprawę dzietności. Także tam pragnienie „samospełnienia” jest zbyt silne, a dzieci postrzega się raczej jako „opcję” niż jako społeczną oczywistość. „Zaniknęło przekonanie, że przekazanie życia jest obowiązkiem”, konstatuje autor.

W Rzymie, pisze, początkowo władza ojca rodziny – pater familias – była niekwestionowalna. Później jednak rozpowszechniła się grecka filozofia, indywidualistyczny styl życia, mobilność społeczna, rozwody, łatwość zaspokojenia seksualnego. Autorytet ojca przeszedł do zamierzchłej przeszłości. „Rodzina stała się wspólnotą wygody – nie dziełem życia”, pisze. W Europie podobny stan rzeczy rozwija się od lat 60. Dominują dziś rodzinne modele patchworkowe, związki partnerskie bez dzieci, single, cyfrowi nomadzi. Doszło do prywatyzacji rozdzicelstwa, a małżeństwo pozbawiono podstaw prawnych.

„Centralną cechą obu epok jest wycofanie się do sfery prywatnej. W Rzymie pod koniec I wieku p.n.e. republikańskie cnoty — obowiązek, poświęcenie, służba res publica – straciły na atrakcyjności; zamiast tego rozkwitły epikureizm i sceptycyzm: filozofia opowiadała się za oderwaniem od świata, otium cum dignitate”.

To samo spotkało jednostkę, pisze Engels. „Dzisiejsza Europa również doświadcza depolityzacji jednostki. […] Dominują strategie optymalizacji osobistej, dobre samopoczucie, samorealizacja i mobilność. Dzieci, rodzina i przywiązanie są naturalnie uważane za ciężary” – zaznacza.

Do tego dochodzi jeszcze kult równości, który istniał również w późnej republice rzymskiej – nie było tam wprawdzie Gleichschaltungu na naszą modłę, ale istniał wyraźny dyskurs emancypacyjny. Przesadne poczucie równości prowadzi tymczasem do zacierania różnic funkcjonalnych i biologicznych między mężczyznami i kobietami. Wreszcie – antykoncepcja i aborcja. W starożytności dzieci nie zabijano na taką skalę w łonie matek, ale po prostu je porzucano. Akceptowano też powszechnie samobójstwo.

„Nic dziwnego, że właśnie w tym czasie żydowskie (a później chrześcijańskie) przesłanie o bezwarunkowym zachowaniu życia znalazło tak silny oddźwięk jako jedyna uczciwa odpowiedź na ludzkie nieszczęście” – podsumowuje profesor Engels.

Źródło: Corrigenda.online

Pach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(37)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie