Leonardo Boff to suspendowany były kapłan i jeden z głównych promotorów niebezpiecznej „teologii wyzwolenia”. Od poglądów potępianego teologa odcina się jego brat, serwita o. Clodovis Boff. Duchowny zdaje sobie sprawę z fatalnych konsekwencji, jakie wywołał czerpiący głęboko z marksizmu nurt myślenia. Motywowany troską o losy Kościoła w Ameryce Południowej duchowny opublikował list do biskupów, zwracając uwagę na potężny kryzys wiary wśród hierarchii i duchownych kontynentu. Wypaczone idee „teologii wyzwolenia” odgrywają w nim pierwszorzędną rolę.
W liście z 13 czerwca o. Clodovis Boff podkreślił, że w Kościele w skali całej Ameryki Południowej priorytet nadaje się sprawom społecznym, zaniedbując jednocześnie troskę o wiarę i życie zgodne z jej zasadami.
Przykładem tej negatywnej tendencji jest zdaniem duchownego dokument opublikowany przez Radę Biskupów Ameryki Łacińskiej po zebraniu plenarnym w Rio de Janeiro pod koniec maja bieżącego roku. O. Boff zaczął swój list do przedstawicieli episkopatu właśnie od komentarza na jego temat.
Wesprzyj nas już teraz!
„Drodzy bracia biskupi,
Czytałem przesłanie opublikowane na zakończenie 40 Zgromadzenia, odbytego w Rio pod koniec maja. Jaka dobra nowina jest w nim zawarta? Wybaczcie proszę moją szczerość: żadna. Ekscelencje, biskupi CELAM, powtarzacie te samą śpiewkę: socjalność, socjalność, socjalność. Minęło ponad 50 lat odkąd tak czynicie. Drodzy starsi bracia, czy nie widzicie, że wasza muzyka już męczy? Kiedy daliście nam dobrą nowinę o Bogu Ojcu, Chrystusie i Jego Duchu? O łasce i zbawieniu? O nawróceniu serca i rozważaniu Słowa? O modlitwie i adoracji, o czci Matki Pana i innych podobnych tematach? Wreszcie, kiedy ogłaszaliście nam prawdziwe duchowe i religijne przesłanie?
To jest właśnie tym, czego dziś najbardziej potrzebujemy i na co od dawna czekamy. Przychodzą mi na myśl słowa Chrystusa: dzieci proszą o chleb a wy dajecie kamień (Mt 7,9). Jednocześnie świat świecki jest zraniony sekularyzacją i szuka duchowości. Ale nie, ekscelencje wciąż dają mu to, co społeczne i zawsze to, co społeczne. O tym, co duchowe jedynie odrobina. Pomyśleć, że ekscelencje są strażnikami najważniejszego bogactwa, tego, którego najbardziej potrzebuje świat i ekscelencje, w pewien sposób, jemu zaprzeczają. Dusze proszą o to, co nadprzyrodzone, a ekscelencje naciskają, by dawać im to, co naturalne. Ten paradoks ewidentnie widać w parafiach: podczas, gdy świeccy chętnie eksponują oznaki swojej katolickiej tożsamości (krzyże, medaliki, welony, bluzy z nadrukami religijnymi), księża i zakonnice idą pod prąd i pojawiają się bez żadnych znaków charakterystycznych”, ubolewał zakonnik.
Jak podkreślił O. Boff, biskupi są daleko od prawdy twierdząc, że wsłuchują się w głos ludu. W rzeczywistości ignorują pragnienie Boga, a uzależnieni są od głosów dziennikarzy i socjologów. Tymczasem to na wołanie o nadprzyrodzoność Kościół musi odpowiadać, dodał zakonnik. Do zajmowania się sprawami społecznymi są rządy i organizacje międzynarodowej, zaznaczał.
„Nie będzie zbędne przypomnieć, że Kościół jest przede wszystkim sakramentem zbawienia, a nie zwykłą instytucją społeczną, postępową lub nie. Istnieje, aby głosić Chrystusa i Jego łaskę. (…) Wszystko inne jest drugorzędne”, dodał O. Boff. Tymczasem lektura dokumentów Rady Biskupów Ameryki Południowej nasuwa wniosek, że Kościołowi chodzi nade wszystko o sprawy społeczne „pokój, ekologię, sprawiedliwość”, ubolewał duchowny.
W liście o. Boff zaznaczył, że Kościół nie powinien wycofywać się z zaangażowania w sprawy polityczne – ale zachować hierarchię swoich celów i traktować społeczne przedsięwzięcie jako wypływające z zasad wiary chrześcijańskiej.
Zakonnik podkreślił, że to przekonanie o olbrzymim ryzyku dla Kościoła w Ameryce Południowej kazało mu zwrócić się do nich w liście. Na koniec zapewnił o modlitwie o światło dla biskupów jako ich „brat i sługa”.
Źródło: infocatolica.com
FA
Zakonnik nawrócony z „teologii wyzwolenia” wskazuje na jej rolę w destrukcji katolicyzmu
