Nową formę chrześcijański syjonizm zyskał w latach 60. ub. wieku w Ameryce za sprawą ewangelików, którzy promowali polityczne poparcie dla Izraela jako warunek wstępny dla eschatologicznych poglądów. Przywódcy ewangeliccy, tacy jak Billy Graham, odrzucili nawracanie Żydów na chrześcijaństwo i „skupili się na wspieraniu narodu żydowskiego jako tego, który dał podwaliny chrześcijaństwu i stworzył Izrael jako ważny krok w kierunku Drugiego Przyjścia”. Graham, Jerry Falwell i inni ewangelicy liczyli, że angażując się w politykę i aktywnie wspierając państwo Izrael, zapobiegną zeświecczeniu społeczeństwa – pisze Agnieszka Stelmach w artykule pt. Chrześcijański syjonizm – współczesna „herezja” opublikowanym w KWARTALNIKU PCh24.PL.
Kliknij TUTAJ i obierz pierwszy numer Kwartalnika PCh24.pl
Jak wskazuje „Britannica”, chrześcijański syjonizm jest „teologicznym i politycznym ruchem chrześcijańskim, który popiera powrót diaspory żydowskiej do żydowskiej ojczyzny w Palestynie, w oparciu o odczyty tekstów biblijnych, które uważają ten region za świętą ziemię obiecaną Żydom przez Boga. Głównym bodźcem stojącym za ruchem jest przekonanie, iż powrót Żydów doprowadzi do Drugiego Przyjścia Jezusa. Chrześcijańscy syjoniści wierzą również, że błogosławiąc i wspierając Izrael, postrzegany zarówno jako zbiorowy naród żydowski, jak i nowoczesne państwo, sami zostaną pobłogosławieni przez Boga”.
Wesprzyj nas już teraz!
Powrót Żydów do Palestyny popierali chrześcijańscy syjoniści od XVI do XIX wieku, licząc na Boże błogosławieństwo. Od czasu utworzenia Izraela jako państwa żydowskiego w 1948 roku w propagowanie tej idei zaangażowali się amerykańscy ewangelicy, łącząc przekonania teologiczne z silnym orędownictwem politycznym.
„Britannica” przypomina, że „w historii chrześcijaństwa ogólny pogląd na Żydów charakteryzował się głównie doktryną supercesjonizmu – ideą, że chrześcijaństwo zastąpiło judaizm, a chrześcijanie są nowym wybranym narodem i posiadaczami przymierza z Bogiem. Jednak po reformacji protestanckiej w XVI wieku wzrosło odnowione zainteresowanie czytaniem i interpretowaniem Biblii, a odradzające się idee milenijne uważały wsparcie dla Żydów za warunek wstępny nadejścia Królestwa Bożego. W połowie XVII wieku zmiana w kierunku chrześcijańskiego wsparcia dla Żydów nastąpiła, głównie w anglojęzycznych wspólnotach protestanckich. W 1656 roku brytyjski mąż stanu Oliver Cromwell, we współpracy z portugalskim uczonym żydowskim Manassesem ben Israelem, otworzył Anglię na powrót Żydów, którzy zostali wygnani w 1290 roku. Cromwell był częściowo zainspirowany przekonaniem, że nawrócenie Żydów na chrześcijaństwo przyspieszy Drugie Przyjście”.
Idea ta przypadła do gustu purytanom. Do wzrostu popularności chrześcijańskiego syjonizmu przyczyniło się rozpowszechnienie w XIX wieku koncepcji dyspensacjonalizmu, czyli odczytania Biblii przez anglo-irlandzkiego pastora Johna Nelsona Darby’ego. „Dyspensacjonaliści wierzą, że istniały kolejne ery interakcji Boga z ludzkością i że ostateczna dyspensacja, czas ostateczny, jest bliski. Uważają, że powrót Żydów do Palestyny jest jednym z proroctw, które muszą się spełnić, aby nastąpiło Drugie Przyjście Jezusa. Zamiast sprzyjać nawróceniu Żydów, dyspensacjonaliści postrzegają wsparcie dla Żydów jako część doktryny chrześcijańskiej”. Dyspensacjonaliści mają interpretować Księgę Rodzaju (12, 3) jako przymierze z Abrahamem odnoszące się do potomków Żydów i wierzą, że wspieranie Izraela, postrzeganego jako wspólnota narodu żydowskiego, a od 1948 roku państwo żydowskie, jest konieczne dla ich własnego błogosławieństwa jako chrześcijan.
Dyspensacjonalizm wpłynął na wielu wczesnych ewangelicznych przywódców amerykańskich z początku XX wieku, np. biznesmena Williama Blackstone’a, autora Blackstone Memorial, listu z 1891 roku skierowanego do prezydenta Benjamina Harrisona i innych członków administracji Stanów Zjednoczonych, opowiadającego się za przyznaniem Palestyny Żydom. Podpisali się pod nim liczni ważni przywódcy amerykańskiego społeczeństwa. Pięć lat później ukazała się wpływowa broszura żydowskiego przywódcy politycznego Theodora Herzla: Państwo żydowskie, przy czym Herzl rozważał utworzenie państwa żydowskiego na przykład w Ugandzie czy Argentynie. Blackstone był nieugięty i twierdził, że przyszła ojczyzna żydowska musi znajdować się w Palestynie.
Idee te rozwijały się w Anglii w XIX wieku w związku z pobudzonym zainteresowaniem archeologią biblijną i filosemityzmem. Jednym z gorących zwolenników powrotu Żydów do Palestyny był brytyjski przywódca społeczny Lord Shaftesbury, który szefował London Jews Society od 1848 roku aż do swojej śmierci w 1885 roku. Po osłabieniu i upadku Imperium Osmańskiego w wyniku I wojny światowej, Wielka Brytania zyskała większą kontrolę nad ziemiami na Bliskim Wschodzie. Za sprawą Brytyjczyków pojawiła się w 1917 roku. Deklaracja Balfoura, która ogłosiła Palestynę „narodowym domem” Żydów. Arthur James Balfour – zdaniem niektórych – miał pozostawać pod wpływem chrześcijańskich idei syjonistycznych krążących w tym czasie w Anglii.
Nową formę chrześcijański syjonizm zyskał w latach 60. ub. wieku w Ameryce za sprawą ewangelików, którzy promowali polityczne poparcie dla Izraela jako warunek wstępny dla eschatologicznych poglądów. Przywódcy ewangeliccy, tacy jak Billy Graham, odrzucili nawracanie Żydów na chrześcijaństwo i „skupili się na wspieraniu narodu żydowskiego jako tego, który dał podwaliny chrześcijaństwu i stworzył Izrael jako ważny krok w kierunku Drugiego Przyjścia”. Graham, Jerry Falwell i inni ewangelicy liczyli, że angażując się w politykę i aktywnie wspierając państwo Izrael, zapobiegną zeświecczeniu społeczeństwa.
Falwell w następstwie zwycięstwa armii Izraela w tak zwanej wojnie sześciodniowej w 1967 roku oraz symbolicznego zajęcia ważnych miejsc religijnych w Starym Mieście w Jerozolimie promował ideę „muskularnego chrześcijaństwa przejawiającego się poprzez wojnę”.
Graham i Falwell lansowali ideę bezwarunkowego poparcia USA dla Izraela, dyssensacjonalizmu oraz przekonania, że „zamiast chrześcijaństwa wypierającego judaizm, chrześcijanie powinni szanować Żydów jako prekursorów chrześcijaństwa i uznawać ich powrót do Palestyny jako prekursora powrotu Chrystusa”.
W 2006 roku powstała za sprawą ewangelika Johna Hagee organizacja Christians United for Israel (CUFI), która opisuje się jako „najważniejsza organizacja chrześcijańska edukująca i dająca siłę milionom Amerykanów, aby mówili i działali jednym głosem w obronie Izraela i narodu żydowskiego”. CUFI wskazuje, że ich poparcie wynika z „wdzięczności narodowi żydowskiemu za jego wkład, który dał początek wierze chrześcijańskiej”. CUFI aktywnie lobbuje w rządzie Stanów Zjednoczonych.
Z badań Pew Research Center z 2013 roku wynika, że „dwa razy więcej białych protestantów ewangelicznych niż Żydów twierdzi, iż Izrael został dany narodowi żydowskiemu przez Boga (82% w porównaniu do 40%)”. CUFI miała skupiać „ponad 10 milionów członków” w 2024 roku. Dla porównania w Izraelu w 2020 roku żyło około 7,6 miliona Żydów.
Orędownictwo na rzecz Izraela przełożyło się na znaczący wpływ na strategię geopolityczną USA, ze względu na to, iż ewangelicy stanowią jedną trzecią członków Partii Republikańskiej.
Obecnie chrześcijański syjonizm szerzy się nie tylko w USA, ale także w krajach rozwijających się, przyciągając zielonoświątkowców i charyzmatyków liczących na korzyści wynikające z „ewangelii dobrobytu”.
Od 2001 roku chrześcijańska organizacja syjonistyczna o nazwie International Christian Embassy Jerusalem zaczęła organizować obchody Sukkot (Święta Namiotów) w Jerozolimie, które przyciągają chrześcijan z całego świata.
„Syjonizm katolicki”
Oprócz chrześcijańskiego syjonizmu rozwija się „katolicki syjonizm”, budzący ogromne kontrowersje, a dla którego impulsem do rozwoju był rok 1965 – jak sugeruje profesor Gavin D’Costa, teolog z uniwersytetu w Bristolu, doradca Konferencji Episkopatu Anglii i Walii oraz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego. Jest on autorem książki wydanej w 2019 roku: Catholic Doctrines on the Jewish People after the Second Vatican Council (Katolicka doktryna na temat Żydów po Soborze Watykańskim II), która ukazała się nakładem wydawnictwa Oxford University Press.
To Vaticanum II dało impuls do tworzenia „katolickiego syjonizmu”, którego „nie da się powstrzymać” – sugeruje prof. D’Costa. „Nowy impuls katolickiego myślenia o Żydach i judaizmie stał się widoczny na początku lat 60. XX wieku podczas Soboru Watykańskiego II w Rzymie, przygotowanego i zwołanego przez papieża Jana XXIII. Podobnie jak Sobór Watykański I, który odbył się sto lat wcześniej, ten był autorytatywnym forum dla współczesnych nauk katolickich na różne tematy. Podczas wielu sesji biskupi omawiali naturę Kościoła katolickiego, status innych grup chrześcijańskich, znaczenie religii świata, kwestie ateizmu i sekularyzmu oraz znaczenie wolności religijnej. Wyniki tych obrad zostały włączone do wielu dokumentów nauczycielskich. Dla naszych celów kluczowym takim dokumentem jest Deklaracja Nostra Aetate (1965) i kluczowa sekcja numer 4, dotycząca narodu żydowskiego” – napisał D’Costa.
Propozycja, która ostatecznie znalazła się w Deklaracji Nostra Aetate spotkała się z poważną wrogością jeszcze przed udostępnieniem projektu Radzie, która miała go przedyskutować. Jej treść „wyciekła” do „New York Timesa”, mimo że każdy członek soboru złożył uroczystą przysięgę zachowania poufności. Zapisy sekcji 4 interpretowano jako poparcie dla państwa Izrael i większość państw Bliskiego Wschodu, a także przywódcy wspólnot chrześcijańskich z tych krajów szybko wyrazili sprzeciw wobec projektu.
Jednak „na ratunek” – jak pisze teolog – przybyli amerykańscy biskupi. Z kolei „papież Paweł VI, który w 1963 roku zastąpił Jana XXIII, wpadł na rozwiązanie, że w dokumencie nie można mówić o polityce i za każdym razem, gdy mówi się coś w rozdziale 4 Nostra Aetate o religii żydowskiej, to należy coś powiedzieć o islamie w (znacznie krótszej) części 3” – pisze teolog.
Tekst ostatecznie został ustalony, a następnie przedstawiony w ramach oficjalnego nauczania Kościoła katolickiego. Co najważniejsze, Nostra Aetate według niego oficjalnie wyrzekła się oskarżania narodu żydowskiego o ukrzyżowanie Pana Jezusa.
Zdaniem profesora, teologia świętego Augustyna (354–430) – który chociaż wskazywał, że Żydzi rzeczywiście utracili swój status narodu wybranego przez Boga, a wypełniając biblijne proroctwa, skazani zostali na utratę ojczyzny, to jednak trzeba było ich zachować żywych, aby wędrowali po Ziemi jako świadkowie prawdy chrześcijaństwa – na swój sposób stanowiła niezamierzony pomost dla nowej nauki Vaticanum II, opartej na tekście Nowego Testamentu.
Pisząc do Rzymian, apostoł Paweł potwierdza, że cały naród żydowski jest i pozostaje wybrany, „nieodwołane są bowiem dary i powołanie Boże” (Rz 11, 29). Werset ten miał odegrać kluczową rolę w radykalnej zmianie na lepsze w stosunkach katolicko-żydowskich, poczynając od publikacji Nostra Aetate w 1965 roku.
Jednym z problemów był jednak fakt, że deklaracja sprawiła, iż naród żydowski stał się „reliktem muzealnym” – związanym w tekście soboru z judaizmem z czasów biblijnych i wczesnochrześcijańskich, a nie z późniejszym współczesnym judaizmem rabinicznym.
I na to znalazł się sposób. Jeśli, po pierwsze, Żydzi masowo nie byli winni zabójstwa, a po drugie, dary i obietnice złożone im przez Boga były nieodwołalne, czyż nie oznaczałoby to nowego statusu dla narodu żydowskiego, nie tylko w starożytności, ale dla wszystkich czasów później? – takie to pytanie było przedmiotem licznych debat po Soborze Watykańskim II i nawet w jego trakcie.
Autor wskazuje że „katolicki syjonizm” ma duże znaczenie dla pokoju światowego i spodziewa się jego włączenia do oficjalnego Magisterium Kościoła.
Według prof. D’Costy, Kościół zmierza w tym kierunku, zaś o rozwoju „katolickiego syjonizmu” świadczą nie tylko dokumenty soborowe, ale także późniejsze akty, jak np. „Notatki na temat właściwego sposobu przedstawiania Żydów i judaizmu w głoszeniu i katechezie w Kościele rzymskokatolickim” (1985), będące efektem pracy Watykańskiej Komisji ds. Stosunków Religijnych z Żydami. Gremium to zostało powołane w 1974 roku dla utrzymywania pozytywnych relacji z narodem żydowskim i rozpowszechniania nauk Kościoła katolickiego dotyczących tych stosunków.
Teolog uważa, że trwałe pozbycie się „tradycyjnej idei” ludu ukaranego jest bardzo ważne dla rozwoju „katolickiego syjonizmu”. Dlatego też w rocznicę Nostra Aetate w 2015 roku watykańska komisja opracowała dokument, który po raz kolejny wyraźnie skrytykował tę tradycję. […]
Agnieszka Stelmach
Cały tekst przeczytasz w Kwartalniku PCh24.pl
Kliknij TUTAJ i obierz pierwszy numer Kwartalnika PCh24.pl
