Tragedia w okolicach Limanowej posłużyła niektórym mediom o profilu lewicowo-liberalnym do rozpętania kolejnej nagonki na myśliwych. W przekaznie zafunkcjonowała plotka, jakoby 57-letni Tadeusz Duda, domniemany morderca córki i zięcia był członkiem PZŁ i dzięki temu legalnie posiadał broń. Polski Związek Łowiecki stanowczo dementuje nieprawdziwe informacje.
– Tadeusz Duda nigdy nie był myśliwym, ani nawet nie próbował zostać członkiem naszego związku. Sprawdziliśmy nasze dane do 40 lat wstecz. Nazwisko poszukiwanego za zabójstwo Tadeusza Dudy z okolic Limanowej nigdy się w nich nie pojawiało – oświadczył PZŁ w rozmowie z RMF FM.
Już wcześniej do doniesień medialnych odniósł się Eugeniusz Grzeszczak, łowczy krajowego Polskiego Związku Łowieckiego.
Wesprzyj nas już teraz!
– W związku z nieprawdziwymi doniesieniami medialnymi informuję, że Tadeusz Duda, poszukiwany przez policję domniemany sprawca tragedii w Starej Wsi pod Limanową nie jest myśliwym. Osoba taka nie figuruje w rejestrze członków Polskiego Związku Łowieckiego. Wszelkie insynuacje medialne w tym zakresie są nieprawdziwe – podkreślił Eugeniusz Grzeszczak.
Jako pierwszy związek myśliwych z podejrzanym zasugerował na antenie TVN24 były policjant i rzecznik Komendanta Głównego Policji, Dariusz Nowak. O przynależności 57-latka do koła łowieckiego przekonywał sołtys Starej Wsi, Ryszard Piszczek w rozmowie z Radiem Zet. Plotka została przekazana jako „nieoficjalne informacje” przez media znane z krytycznego stosunku do myśliwych. W ten sposób pisały m.in. fakt.pl, gazeta.pl czy naTemat.
Podejrzany, który już czwarty dzień ucieka przed obławą policji i wojska umiał obchodzić się z bronią, często chodził do lasu i sprzedawał nielegalnie dziczyznę.
Jak informowała wcześniej policja, 57-latek nie miał pozwolenia na broń. W niedzielę – na specjalnie zwołanej konferencji – podinsp. Katarzyna Cisło z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie powiedziała, że Tadeusz Duda najprawdopodobniej strzelał do członków swojej rodziny z broni „samoróbki”.
Tadeusz Duda jest podejrzany o zamordowanie swojej 26-letniej córki, jej 31-letniego męża oraz usiłowanie zabójstwa własnej teściowej. W domu znaleziono również niemowlę – dziecko pary, któremu nic się nie stało. 57-latek miał sądowy zakaz zbliżania się do kilku członków rodziny. Już czwaty dzień trwa obława połączonych sił wojska i policji, z udziałem psów tropiących, dronów i śmigłowców. Mężczyzna ukrywa się w okolicznych lasach, które zdaniem lokalnych mieszkańców doskonale zna.
Źródło: rmf24.pl / fakt.pl / X / gazeta.pl
PR