Mimo kryzysu gospodarczego trapiącego kraje Unii Europejskiej, pogłębionego dodatkowo implementacją polityki klimatycznej Brukseli, eurokraci nie rezygnują z szaleńczych planów dekarbonizacyjnych. KE zaproponowała właśnie redukcję emisji gazów cieplarnianych do 2040 r. aż o…90 proc.
Kiedy o 90 proc. redukcję apelowała na brukselskich salonach wiceminister klimatu i środowiska, Urszula Zielińska, jej wypowiedź spotkała się z gremialnym potępieniem. Wskazywano gigantyczne koszty dla przemysłu i społeczenstwa, jakie wygeneruje realizacja powyższego celu. Jak się jednak okazuje, Unia Europejska nie rezygnuje z ambitnych, a jednocześnie zabójczych dla gospodarki propozycji.
KE zaproponowała wprowadzenie kilku instrumentów finansowych, które mają ułatwić osiąganie celów klimatycznych. Jednym z nich jest rynek tzw. kredytów węglowych, który ma zostać uruchomiony w drugiej połowie przyszłej dekady. Ich zakup będzie pozwalał na „zrównoważenie emisji w krajach członkowskich”.
Wesprzyj nas już teraz!
Kredyty węglowe mają prowadzić do finansowania zielonych projektów w krajach trzecich takich jak np. …sadzenie drzew. Pozwoli to także na pogłębienie współpracy z państwami np. w Afryce czy Ameryce Południowej.
KE zaproponowała nowy cel pomimo rosnących wątpliwości w niektórych unijnych stolicach. Dał im wyraz francuski prezydent Emmanuel Macron, który po szczycie UE w zeszłym tygodniu oznajmił, że KE powinna opóźnić propozycję nowego celu klimatycznego. Propozycje KE krytykuje również rząd PO.
Unia Europejska zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej netto w 2050 r. Wówczas ilość gazów cieplarnianych emitowanych do atmosfery ma być równa ilości gazów pochłanianych. W 2030 r. UE ma zredukować swoje emisje netto do poziomu 55 proc. względem 1990 r.
PAP
/ oprac. PR
Ekoszaleństwo nadciąga: zakaz reklam paliw, pojazdów benzynowych i krótkich lotów